Od jakiegoś czasu Instagram opanowały zdjęcia z hashtagiem #showerbeer – trochę ponad 30 tys. osób tak opisało swoje zdjęcie, na którym widać, jak piją piwo podczas brania prysznica. Pomysł podchwycił szwedzki producent piwa Pang Pang, który postanowił stworzyć trunek przeznaczony do pica wyłącznie w czasie kąpieli.
Ciemna buteleczka zwieńczona różowym kapslem zawierająca prysznicowe piwo jest mała, ma 180 ml i według twórców powinna starczyć na około trzy łyki. Czyli w sam raz, żeby schłodzić się podczas brania gorącego prysznica i lekko wprowadzić się w dobry nastrój przed czekającą imprezą. Niewielka butelka ma być również gwarancją tego, że gazowany napój będzie utrzymywał stałą, chłodną temperaturę. Mimo małej ilości piwo ma aż 10 procent alkoholu.
Co ciekawe, skład piwa został tak przemyślany, aby trunek pełnił również funkcję… kosmetyku. Jeśli akurat nie masz ochoty na chmielowy napój możesz go wykorzystać jako odżywkę do włosów!
Browar Pang Pang przy tworzeniu piwa zaprosił do współpracy sztokholmską agencję kreatywną Sansk. Twórcy zaznaczają, że alkoholowy napój jest przede wszystkim produktem skierowanym do hipsterów. Najwyraźniej ten nieco ekstrawagancki pomysł to strzał w dziesiątkę, bo pierwsza partia piwa pod prysznic rozeszła się w mgnieniu oka. W planach jest produkcja kolejnej serii napoju. Czy myślicie, że prysznicowe piwo znajdzie tylu zwolenników, żeby trafić do regularnej sprzedaży?
Ciemna buteleczka zwieńczona różowym kapslem zawierająca prysznicowe piwo jest mała, ma 180 ml i według twórców powinna starczyć na około trzy łyki. Czyli w sam raz, żeby schłodzić się podczas brania gorącego prysznica i lekko wprowadzić się w dobry nastrój przed czekającą imprezą. Niewielka butelka ma być również gwarancją tego, że gazowany napój będzie utrzymywał stałą, chłodną temperaturę. Mimo małej ilości piwo ma aż 10 procent alkoholu.
Co ciekawe, skład piwa został tak przemyślany, aby trunek pełnił również funkcję… kosmetyku. Jeśli akurat nie masz ochoty na chmielowy napój możesz go wykorzystać jako odżywkę do włosów!
Browar Pang Pang przy tworzeniu piwa zaprosił do współpracy sztokholmską agencję kreatywną Sansk. Twórcy zaznaczają, że alkoholowy napój jest przede wszystkim produktem skierowanym do hipsterów. Najwyraźniej ten nieco ekstrawagancki pomysł to strzał w dziesiątkę, bo pierwsza partia piwa pod prysznic rozeszła się w mgnieniu oka. W planach jest produkcja kolejnej serii napoju. Czy myślicie, że prysznicowe piwo znajdzie tylu zwolenników, żeby trafić do regularnej sprzedaży?