Suihanki - moja " miłość"

Czasami się śmieję,że my Polki w Japonii to "gang przemytniczy"

         
ocena: 5/5 głosów: 1
Suihanki - moja " miłość"
Wiadomo paczki rzecz droga a zwłaszcza jak się mieszka na drugim końcu świata...Zostaje więc bagaż podręczny i chyba nikt tak nie boleje nad jego ograniczeniem jak my Polonia ! To ,że wracamy tutaj obładowane wędlinami to nie muszę pewnie nikomu tłumaczyć.Mimo bowiem wielkiej "pompy" i wielu obietnic ze strony p.Wałęsy na rynku japońskim jesteśmy znikomi....Dzięki za te psy uczulone na narkotyki tylko bo było by dużo kłopotu... Dzisiaj jednak chcę powiedzieć o nowym trendzie w tym co wieziemy do Polski. Bardzo popularne stały się baniaczki do gotowania ryżu.Zapewniam Was nikt nie produkuje lepszych niż Japończycy. Suihanki bo tak to się nazywa to podstawowe wyposażenie każdego domu i związana jest z tym cała fachowa wiedza napisana w kandzi więc dla innych mniej zrozumiała...Jeżeli takie suihanki gotuje pięknie to jego cena może być niebotyczna.Ja mam ten mniej drogi ale cały srebrny i świecący i muzyczkę wygrywa gdy zaczyna i kończy.Co prawda ustępuje mojej zmywarce do mycia naczyń,która " mówi" kobiecym głosem ale jest niezastąpiony! Taki baniaczek ustawia się na określoną godzinę więc nawet gdy śpimy czy nas w domu nie ma ryż,kasza,soczewica,placek same się gotują a następnie ciepłe czekają na podanie.Jeżeli macie państwo możliwość zakupu polecam .Tylko uwaga można się uzależnić!