Mięso oraz wędliny - ich zły wpływ na zdrowie!

Wegetarianie od lat udowadniają, że jedzenie mięsa ma zły wpływ na nasze zdrowie. Mięsożercy z kolei przekonują, że mięso dostarcza wielu niezbędnych składników odżywczych. Kto ma rację?

         
ocena: 0/5 głosów: 0
Mięso oraz wędliny - ich zły wpływ na zdrowie!
fot. Fotolia
Polacy chętnie jedzą mięso we wszelkich postaciach na niemal każdy posiłek. Dzień często zaczynamy od jajecznicy na boczku, na obiad przygotowujemy schabowego, kurczaka albo jakąś pieczeń, na kolację jemy kanapki z wędlinami lub pasztetem. Nie mówiąc już o przekąskach typu hamburgery i kebaby.

Niektóre przepisy na przygotowanie mięsnych posiłków obecne są w naszej kuchni od wielu wieków i przekazywane z pokolenia na pokolenie jako tradycyjne receptury do podania na stół podczas różnych świąt oraz uroczystości. W wielu domach trudno sobie wyobrazić niedzielny obiad bez rosołu na mięsie, a kanapki z szynką i serem do pracy lub szkoły to zdecydowana podstawa codziennego jadłospisu większości z nas. Tylko czy jedzenie mięsa w takich ilościach jest zdrowe?

Zwolennicy diety wegetariańskiej już od dawna przekonują nas, że spożywanie go ma negatywny wpływ na naszą kondycję. Piłeczkę odbijają mięsożercy, a często także sami lekarze, dowodząc, że mięso jest niezbędnym składnikiem zbilansowanej diety i dostarcza nam wielu odżywczych oraz potrzebnych składników. Okazuje się, że prawda leży mniej więcej gdzieś pośrodku.

Mięso faktycznie jest głównym źródłem m.in. białka. Jego jedzenie dostarcza ponadto witamin z grypy B, a także cynk i żelazo. Sęk w tym, że te cenne składniki w czystej postaci pozyskiwane są tylko z mięsa przygotowywanego w sposób tradycyjny, a nie przemysłowy. Szynki, wędliny i kiełbasy, które przyrządzały nasze prababki, były dużo zdrowsze i lepsze jakościowo od tego, co możemy w dzisiejszych czasach kupić w sklepach. Kiedyś wytwarzało je się w domowym zaciszu przy użyciu naturalnych przypraw i metod konserwacji. Mięso pochodziło z własnych hodowli, nie było narażone na taką ilość zanieczyszczeń środowiskowych jak obecnie. I co najważniejsze, zwierzęta były karmione zdrowym pożywieniem. Dziś w większości produktów mięsnych sprzedawanych w sklepach znajduje się tak ogromna ilość chemicznych dodatków, że warto dwa razy się zastanowić, czy na pewno chcemy je kupić. 

mięso
Zdjęcie: Fotolia

Kojarzycie te charakterystyczne delikatne, białe prążki na surowym filecie z kurczaka? Z pewnością nie raz widzieliście je krojąc mięso przeznaczone do pieczenia czy smażenia. Zwracajmy uwagę na ich ilość, bo świadczą one o jakości mięsa. Im ich więcej, tym gorzej dla nas. Każdy prążek sprawia, że kurczak jest dużo bardziej tłusty. Białe prążki są dowodem na to, że kurczak był hodowany przy wspomaganiu antybiotyków i innych chemicznych substancji, które przyspieszają rozwój zwierząt. Kurczak naszpikowany antybiotykami jest mniej smaczny, bardziej twardy i po prostu gorzej smakuje. Zwracajmy też uwagę na świeżość zakupionego produktu. Często mięso, które kupujemy, leży na półce w sklepie zbyt długi czas niż jest to wskazane. Pamiętajmy o dokładnej obróbce termicznej każdego surowego produktu w odpowiednio wysokiej temperaturze, gdyż dzięki temu unikniemy zatruć.

Wędliny, parówki, wędzonki i inne wyroby mięsne również zawierają wiele wspomagaczy smaku, wyglądu i zapachu. Jeśli każdy kawałek szynki wygląda tak samo, jest równy, kruchy, delikatny, idealnie różowy i zachęcająco pachnie, to możesz być pewien, że oprócz mięsa zawiera sporo niezbyt zdrowych dodatków. W sklepach bez problemu dostaniemy parówki, których skład nawet w 50% nie zawiera mięsa! Reszta to zmielone chrząstki, skórki, a nawet zwierzęce paznokcie oraz masa substancji barwiących i konserwujących. Popularnym dodatkiem do wyrobów wędliniarskich jest glutaminian sodu, który może prowadzić do otyłości i różnych problemów zdrowotnych.

Naukowcy alarmują, że codzienne spożycie tak szkodliwych produktów znacząco zwiększa ryzyko zachorowania na raka jelita grubego i inne nowotwory, a także może zaostrzać astmę, powodować bóle głowy, złe samopoczucie i otyłość. Czy w związku z tym należy całkowicie zrezygnować z jedzenia mięsa? Niekoniecznie. Warto natomiast ograniczyć jego ilość w codziennej diecie, a także zwracać uwagę na jego jakość, miejsce, z jakiego pochodzi i w jakim jest sprzedawane. Lepiej odpuśćmy sobie kupowanie mięsa w marketach.

Poszukaj, być może w Twojej okolicy znajduje się jakiś ekologiczny sklepik, w którym rolnicy sprzedają produkty ze swoich upraw i hodowli oraz sami produkują wędliny bez użycia ogromnej ilości konserwantów.