Walentynki, wywodzące się z kultury anglosaskiej święto ma w Polsce tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Przez jednych krytykowane za swoją skomercjalizowaną formę, innym dostarcza radości i przyjemności z długich spacerów, bądź przytulania się w kinie na romantycznym filmie. Nawet jeśli sceptycznie podchodzimy do świętowania walentynek, każdego roku skłaniają nas do okazania ukochanej osobie tego, co czujemy, a niekoniecznie wyrażamy na co dzień.
Czy zakochanie to choroba?
Nazwa Walentynki pochodzi od imienia Świętego Walentego, który patronuje temu świętu już od XV wieku. Nie każdy jednak wie, że Święty Walenty był też patronem chorych na epilepsję i choroby umysłowe. Doszukując się związków, można by zatem stwierdzić, że stan zakochania w pewnym sensie przypomina chorobę umysłową… Dzieje się tak, ponieważ feromony, naturalnie wydzielane przez organizm, odbierane są wówczas podświadomie przez umysł partnera, wpływając na jego reakcje i nastawienie. W efekcie czujemy silne przyciąganie do drugiej osoby, nie tylko fizyczne, ale głównie psychiczne.
- Związki feromonów pobudzają sferę seksualną osobników płci przeciwnej. Te naturalne substancje chemiczne występujące w ślinie, pocie i wydzielinach, mają olbrzymi wpływ na wybór partnera w naszym środowisku. Pobudzają narząd lemieszowy znajdujący się w nozdrzach, wywołując tym samym automatyczne, niekontrolowane zachowania reprodukcyjne oraz socjalne. Dlatego też czujemy niezrozumiały często pociąg do drugiej osoby, potocznie nazywany „zakochaniem” - wyjaśnia Wiktor Koszycki, doradca klienta z serwisu Feromony.pl. - W laboratoriach wytwarza się dziś syntetyczne feromony, które działają dokładnie w taki sam sposób. Dzień zakochanych to moment, kiedy często po nie sięgamy, by jeszcze bardziej rozbudzić uczucia partnera – dodaje.
Zbliżające się walentynki to okazja, by zastanowić się dlaczego to święto miłości przypada w lutym, a nie maju lub czerwcu, kiedy natura budzi się do życia, a liczne gatunki zwierząt wchodzą w okres płodności?
Praktycznie już od czasów średniowiecza, aż do początku lat 90tych XX wieku, Słowianie jako dzień zakochanych uważali święto, potocznie nazywane Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzone w czasie letniego przesilenia, w nocy z 21 na 22 czerwca. Dopiero w latach 90tych ubiegłego stulecia popularne „lutowe” walentynki zadomowiły się także w Europie Wschodniej.
Połowa lutego to na Wyspach Brytyjskich okres godowy ptaków, które właśnie wtedy łączą się w pary. Między innymi z tego powodu dzień zakochanych przypada na środek zimy. Brytyjczycy, którzy uważają to święto za własne, właśnie dlatego do walentynkowych kartek wprowadzili liczne motywy ptaków, głównie gołębi, które z czasem stały się symbolem zakochanych.
Walentynki w Polsce nie mają jeszcze głębokiej tradycji. Wciąż z lekką rezerwą patrzymy na obecność obcej kultury, chociażby w postaci obchodzonego święta zakochanych. Nie znaczy to jednak, że taki „dzień okazywania uczuć” to coś złego. Pluszowe maskotki, kartki z gołębiami czy czekoladowe serduszka to drobiazgi przyjemne, lecz niekonieczne, jeśli miłość pielęgnuje się przez cały rok.
Historia zna co najmniej szesnastu św. Walentych, ale tylko dwóch z nich ma swoją rocznicę 14 lutego. Pierwszy był kapłanem rzymskim, drugi zaś biskupem Terni. W tradycji chrześcijańskiej odnajdujemy historię o św. Walentym, który potajemnie dawał śluby zakochanym. Rozgniewało to cesarza Klaudiusza II, który zakazał małżeństw, uważając, że odciągają one mężczyzn od wstępowania do armii. Swoje nieposłuszeństwo Św. Walenty przypłacił życiem, ale przed egzekucją przekazał swej ukochanej, córce strażnika więziennego, kartkę z napisem: "Od Twojego Walentego", co zapoczątkowało tradycję wysyłania kartek 14 lutego.
Czy zakochanie to choroba?
Nazwa Walentynki pochodzi od imienia Świętego Walentego, który patronuje temu świętu już od XV wieku. Nie każdy jednak wie, że Święty Walenty był też patronem chorych na epilepsję i choroby umysłowe. Doszukując się związków, można by zatem stwierdzić, że stan zakochania w pewnym sensie przypomina chorobę umysłową… Dzieje się tak, ponieważ feromony, naturalnie wydzielane przez organizm, odbierane są wówczas podświadomie przez umysł partnera, wpływając na jego reakcje i nastawienie. W efekcie czujemy silne przyciąganie do drugiej osoby, nie tylko fizyczne, ale głównie psychiczne.
- Związki feromonów pobudzają sferę seksualną osobników płci przeciwnej. Te naturalne substancje chemiczne występujące w ślinie, pocie i wydzielinach, mają olbrzymi wpływ na wybór partnera w naszym środowisku. Pobudzają narząd lemieszowy znajdujący się w nozdrzach, wywołując tym samym automatyczne, niekontrolowane zachowania reprodukcyjne oraz socjalne. Dlatego też czujemy niezrozumiały często pociąg do drugiej osoby, potocznie nazywany „zakochaniem” - wyjaśnia Wiktor Koszycki, doradca klienta z serwisu Feromony.pl. - W laboratoriach wytwarza się dziś syntetyczne feromony, które działają dokładnie w taki sam sposób. Dzień zakochanych to moment, kiedy często po nie sięgamy, by jeszcze bardziej rozbudzić uczucia partnera – dodaje.
Walentynki - miłość w środku zimy
Zbliżające się walentynki to okazja, by zastanowić się dlaczego to święto miłości przypada w lutym, a nie maju lub czerwcu, kiedy natura budzi się do życia, a liczne gatunki zwierząt wchodzą w okres płodności?
Praktycznie już od czasów średniowiecza, aż do początku lat 90tych XX wieku, Słowianie jako dzień zakochanych uważali święto, potocznie nazywane Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzone w czasie letniego przesilenia, w nocy z 21 na 22 czerwca. Dopiero w latach 90tych ubiegłego stulecia popularne „lutowe” walentynki zadomowiły się także w Europie Wschodniej.
Połowa lutego to na Wyspach Brytyjskich okres godowy ptaków, które właśnie wtedy łączą się w pary. Między innymi z tego powodu dzień zakochanych przypada na środek zimy. Brytyjczycy, którzy uważają to święto za własne, właśnie dlatego do walentynkowych kartek wprowadzili liczne motywy ptaków, głównie gołębi, które z czasem stały się symbolem zakochanych.
Walentynki w Polsce nie mają jeszcze głębokiej tradycji. Wciąż z lekką rezerwą patrzymy na obecność obcej kultury, chociażby w postaci obchodzonego święta zakochanych. Nie znaczy to jednak, że taki „dzień okazywania uczuć” to coś złego. Pluszowe maskotki, kartki z gołębiami czy czekoladowe serduszka to drobiazgi przyjemne, lecz niekonieczne, jeśli miłość pielęgnuje się przez cały rok.
Walentynki - czy wiesz że…
Historia zna co najmniej szesnastu św. Walentych, ale tylko dwóch z nich ma swoją rocznicę 14 lutego. Pierwszy był kapłanem rzymskim, drugi zaś biskupem Terni. W tradycji chrześcijańskiej odnajdujemy historię o św. Walentym, który potajemnie dawał śluby zakochanym. Rozgniewało to cesarza Klaudiusza II, który zakazał małżeństw, uważając, że odciągają one mężczyzn od wstępowania do armii. Swoje nieposłuszeństwo Św. Walenty przypłacił życiem, ale przed egzekucją przekazał swej ukochanej, córce strażnika więziennego, kartkę z napisem: "Od Twojego Walentego", co zapoczątkowało tradycję wysyłania kartek 14 lutego.
Gość
Gość
Gość
Gość
Gość
Gość
Gość
Gość
Gość
Gość