Czy wszystko, absolutnie wszystko da się zjeść? Ponoć to prawda, że kiedy zamkniesz oczy i wyobrazisz sobie najbardziej obrzydliwą rzecz, jaką tylko jesteś w stanie sobie wyobrazić, a która nie jest trująca - na pewno gdzieś na świecie znajdzie się osoba, której przysmak właśnie przywołałeś w swoich myślach...
By udowodnić prawdziwość tego stwierdzenia powstało już kilka programów, nawet z serii reality show, w których ochotnicy śmiało pokazują, że są w stanie zjeść jądro bawole, larwę egzotycznej ćmy czy żywe pęłzające robaki.
W zasadzie zjeść można zatem niemal wszystko - można zamknąć oczy, zatkać nos i czym prędzej połknąć takiego kęsa, którego nie zdążyliśmy dobrze pogryźć a co dopiero uświadomić sobie jego strukturę. No właśnie, tylko po co?
Jedzenie, oprócz cennych składników odżywczych powinno dostarczać nam również przyjemności. Czy jesteśmy w stanie delektować się ruszającym się robakiem - to już kwestia gustu. I podniebienia.
W Chinach przysmakiem jest sałatka pinaluksong hipton, której głównym składnikiem (chociaż czy można tak powiedzieć o jeszcze żywych zwierzątkach) są krewetki wiercące się na talerzu.
Zalewane sokiem z cytryny zostają unieruchomione - ale nie zabite. Są tylko nieco ogłuszone (i to nie wszystkie), przy czym wiercą się i wydają z siebie charakterystyczny pisk. Czy odgłosy te wzmagają apetyt...?
Czy zjedlibyście podobny przysmak?
By udowodnić prawdziwość tego stwierdzenia powstało już kilka programów, nawet z serii reality show, w których ochotnicy śmiało pokazują, że są w stanie zjeść jądro bawole, larwę egzotycznej ćmy czy żywe pęłzające robaki.
W zasadzie zjeść można zatem niemal wszystko - można zamknąć oczy, zatkać nos i czym prędzej połknąć takiego kęsa, którego nie zdążyliśmy dobrze pogryźć a co dopiero uświadomić sobie jego strukturę. No właśnie, tylko po co?
Jedzenie, oprócz cennych składników odżywczych powinno dostarczać nam również przyjemności. Czy jesteśmy w stanie delektować się ruszającym się robakiem - to już kwestia gustu. I podniebienia.
W Chinach przysmakiem jest sałatka pinaluksong hipton, której głównym składnikiem (chociaż czy można tak powiedzieć o jeszcze żywych zwierzątkach) są krewetki wiercące się na talerzu.
Zalewane sokiem z cytryny zostają unieruchomione - ale nie zabite. Są tylko nieco ogłuszone (i to nie wszystkie), przy czym wiercą się i wydają z siebie charakterystyczny pisk. Czy odgłosy te wzmagają apetyt...?
Czy zjedlibyście podobny przysmak?