Bloger Tygodnia - Izabela w kuchni

  • 9

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia przyglądamy się i słuchamy o tym, co wyprawia Izabela w kuchni, czyli Iza Siwulska. Choć teraz na próżno szukać w jej repertuarze znikających kopytek, musicie przyznać, że to co przygotowuje wygląda magicznie! Zachęcamy do przeczytania wywiadu!

         
ocena: 5/5 głosów: 9
Bloger Tygodnia - Izabela w kuchni
Jeśli jeszcze po zdjęciu nie rozpoznaliście Izy, z ogromną przyjemnością przedstawiamy Wam autorkę bloga Izabela w kuchni, którą z pewnością kojarzycie z serwisu - tu dzieli się przepisami jako Babeczka35!

Kto zna - ten już wie, jakie pyszności można znaleźć u Izy na blogu! Przede wszystkim - mnóstwo słodkości, od których trudno oderwać wzrok! Gdybym była jej córką, pewnie jakakolwiek dieta zaczynała i kończyłaby się jedynie na... postanowieniach.

Nie dajcie się jednak zwieść - Izabela w kuchni przygotowuje także wiele dań i zup! Większość z nich jest raczej prosta w przygotowaniu i tania, więc nic dziwnego, że blog ten zyskuje coraz większą popularność! W końcu wszyscy lubimy zjeść dobrze, a jeśli możemy zrobić to małym kosztem i nakładem pracy - to chyba najlepsza kombinacja z możliwych!

W dzisiejszym wywiadzie również pojawia się motyw kopytek - dwa tygodnie temu nadawały się do wybijania okien, teraz macie możliwość przeczytania o kopytkach, które... znikały. Zachęcamy do przeczytania wywiadu!

Pierogi z kapustą kiszoną i kaszą jaglaną

Czy porady, proste triki ułatwiające funkcjonowanie w kuchni wyniosłaś np. z domu rodzinnego, były przekazywane z pokolenia na pokolenie, czy czerpiesz informacje tego typu z różnych źródeł - prasa, telewizja itp.?
 
Wiem jak bardzo takie porady i triki potrafią ułatwić pracę w kuchni, zwłaszcza w początkach pieczenia i gotowania. Piec i gotować nauczyłam się sama, większość porad spisywałam z różnych gazet i książek kulinarnych.

Teraz często zaglądam do Internetu, jak potrzebuję jakiejś porady to przeglądam różne strony kulinarne. Również na swoim blogu umieszczam sprawdzone porady, może ktoś akurat z nich skorzysta.

Wiele Twoich przepisów zostało opublikowanych w prasie. Pamiętasz, co czułaś kiedy pierwszy raz zobaczyłaś swój przepis w gazecie?

Przepisy do różnych czasopism kulinarnych i prasy kobiecej wysyłałam od dobrych kilku miesięcy, zanim pojawiła się moja pierwsza publikacja. Radość jaką wtedy odczuwałam była ogromna, trochę nie wierzyłam, że mi się uda, a tu proszę taka niespodzianka - kupiłam od razu trzy egzemplarze.

Każdy swój opublikowany przepis przechowuję w specjalnie do tego przeznaczonym zeszycie. Wycinam, wklejam i opisuję. Przyznam się szczerze, że często go przeglądam. Na pewno nie spodziewałam się aż tak dużej ilości opublikowanych przepisów.

Pasta z awokado, sera żółtego i ziaren  Kruche ciasteczka z serem żółtym i pomidorową nutką

Masz nastoletnie córki - czy angażujesz je do pomocy w kuchni, interesują się tym co przygotowujesz, a może inspirują Cię i podrzucają pomysły co mogłabyś przygotować?

Był taki czas, kiedy moje córki nie interesowały się pieczeniem i gotowaniem, ale teraz coraz częściej zaglądają do kuchni - nie tylko po to, żeby coś zjeść. Pieką muffinki, robią sałatki i koktajle, aż miło patrzeć jak coś przygotowują. Oczywiście proszą również o radę jak coś zrobić. Co roku przed Bożym Narodzeniem mamy takie wspólne ozdabianie pierniczków.

Paulinka np. na każdą Wielkanoc przygotowuje swoją popisową sałatkę z gyrosem. Z kolei Eliza piecze swoje rewelacyjne czekoladowe muffinki. A jak pytam co dziś ugotować, to mają tyle pomysłów, że sama w końcu decyduję. Ale często również korzystam z ich podpowiedzi.

Piszesz na swoim blogu, że choć przepisy, które proponujesz są raczej proste i tanie, lubisz też przygotowywać dania nieco bardziej skomplikowane. Czy przypominasz sobie taki przepis, przy którym - mówiąc kolokwialnie - musiałaś się nieźle napracować, namęczyć, bo co i rusz coś szło nie tak?

Pamiętam i to doskonale... były to kopytka. Ile ja się musiałam namęczyć i nakombinować, żeby w końcu mi wyszły. Był czas, że odpuściłam na jakieś dobrych kilka miesięcy, ale jak to ja, nie poddałam się i metodą prób i błędów wychodzą mi teraz pyszne i mięciutkie, a nie tak jak kiedyś  "znikające kopytka". A czemu znikające? Bo po wrzuceniu do gotującej się wody dziwnie się rozpływały, po prostu... znikały.

Ucierane ciasto z rabarbarem  Rurki z kremem

Piszesz, że nie jadłaś owoców morza (sama miałam przyjemność niedawno spróbować krewetek po raz pierwszy). A czy istnieje takie danie lub sam produkt, którego choć nie próbowałaś, nie miałabyś najmniejszej ochoty włożyć do ust?

Bardzo kuszą mnie krewetki i ośmiornica, na pewno ich spróbuję, chociaż jakiś czas temu nawet nie przyszłoby mi do głowy, że owoce morza będą mnie "kusiły". Z czasem jednak smaki się zmieniają.

A czego nie wzięłabym do ust ? Są to flaczki, chyba, a raczej na pewno bym ich nie przełknęła. I jeszcze dziczyzna, nie ma nawet takiej opcji, żebym spróbowała tego mięsa.

Często kontaktują się z Tobą czytelnicy w sprawie przepisów? Na przykład chwaląc, dzieląc się swoimi wrażeniami?

Bardzo często. Czytelnicy przysyłają mi zdjęcia dań, które przygotowali i ciast, które upiekli według moich przepisów. Bardzo się cieszę jeżeli ktoś z nich korzysta. A ja zawsze chętnie służę radą. To świadczy o tym, że moje przepisy są smaczne i inni chcą ich wypróbować.

Jestem też otwarta na krytykę i rozumiem jak ktoś napisze, że mu nie smakowało. Sama wybierając lub wymyślając jakieś danie biorę pod uwagę smaki moje i mojej rodziny i przygotowuję to, co lubimy.

Śmietankowo-waniliowa tarta z jabłkami  Herbatnikowe trufelki w polewie czekoladowej

Czy jest taki deser, a może danie, które jest „sztandarowe” dla Twojej rodziny, które wszyscy uwielbiacie i często pojawia się na Waszym stole albo na które wszyscy czekają z utęsknieniem? Co to takiego?

Na pewno jest kilka takich dań. Prowadząc bloga ciągle wymyślam nowe przepisy, a do wcześniejszych rzadko powracam. Często słyszę: "kiedy zrobisz to albo tamto, bo pyszne było", albo "upiekłabyś cynamonowe ślimaczki, bo dawno nie było".

Piszesz, że najbardziej lubisz piec ciasta i ciasteczka… jaką kuchnię preferujesz na co dzień? Co najbardziej lubisz jeść? Kiedy słyszysz „domowy obiad”, pierwsze co przychodzi Ci do głowy to…?

Gdy słyszę "domowy obiad" to do głowy przychodzi mi pomidorowa, taka zabielana śmietaną z domowym, własnoręcznie zrobionym makaronem, posypana dużą ilością świeżego koperku i natki pietruszki. No i pierogi ruskie, takie z dużą ilością zrumienionej na maśle cebulki. Po prostu - prosto, tradycyjnie, domowo i pysznie.

Naleśniki z truskawkami i delikatnym serkiem  Torcik wiśniowy

Największe kulinarne wyzwanie, z którym miałaś dotychczas do czynienia?

Chyba tak ogólnie to codziennie mam takie wyzwanie kulinarne - jest nim moja rodzina, którą bardzo kocham i rozpieszczam różnymi smakołykami przygotowanymi prosto od serca. Codziennie staram się, żeby im smakowało. Jestem szczęśliwa gdy proszą o dokładkę.

Dokończ zdanie: gotowanie jest dla mnie jak...?

...uzależnienie; czymś, co sprawia mi wielką przyjemność i radość. Gdy gotuję, jestem tylko ja i moja kuchnia. Nie wyobrażam sobie dnia bez gotowania.

Warzywna zupa krem z kaszą jaglaną  Wiosenne naleśniki z sałatą, twarożkiem i jajkiem

CIASTO "RAFAELLO" NA HERBATNIKACH

Każdego czytelnika odwiedzającego mojego bloga chciałabym poczęstować tym pysznym ciastem. Słodkim i wprost rozpływającym się w ustach! Zapraszam!

SKŁADNIKI:
KREM:
2 i pół szklanki mleka
3 żółtka
2 budynie waniliowe (bez cukru, na pół litra mleka każdy)
4 łyżki cukru pudru
15 dag wiórek kokosowych
pół szklanki ajerkoniaku
25 dag margaryny "Kasia"

DODATKOWO:
5 dag wiórek kokosowych
120 sztuk małych herbatników

WYKONANIE:
1. Żółtka dokładnie mieszamy z połową szklanki mleka i budyniami. Pozostałe mleko zagotowujemy, wlewamy żółtka z budyniami przez gęste sitko. Mieszamy energicznie i gotujemy do zgęstnienia kremu. Krem dokładnie studzimy.

2. Margarynę ucieramy na puszystą masę, dodajemy cukier puder i dokładnie ucieramy. Następnie dodajemy po łyżce kremu i cały czas ucieramy, stopniowo dodajemy ajerkoniak i wiórki kokosowe, ucieramy na puszysty krem.

3. Na tacy układamy warstwę herbatników: po 6 sztuk w 4 rzędach, (czyli 24 sztuki) smarujemy kremem i tak przekładamy: herbatniki i krem (ostatnią warstwą powinien być krem). Powinno nam wyjść 5 warstw herbatników.

4. Wierzch posypujemy wiórkami kokosowymi i odstawiamy do lodówki do stężenia na kilka godzin lub najlepiej na całą noc.

5. Po tym czasie ciasto kroimy i podajemy. Powinny nam wyjść 24 kawałki.

6. Rady: moje herbatniki były małe, o boku około 6 cm x 4,5 cm. Szklanka do odmierzania składników 250 ml.

Ciasto "Rafaello" na herbatnikach