Bloger Tygodnia - Pobite gary Barbary

  • 5

W tym tygodniu rozmawiamy z Basią, autorką bloga Pobite gary Barbary. W skrócie jej przygodę z gotowaniem można by opisać słowami "od kontroli do swawoli". Co się za tym kryje? Przeczytajcie!

         
ocena: 4/5 głosów: 6
Bloger Tygodnia - Pobite gary Barbary
Pobite gary Barbary - nie dość, że się rymuje, łatwo zapada w pamięć, to jeszcze idealne wpisuje się w kulinarny klimat - to było moje pierwsze wrażenie, kiedy zetknęłam się z nickiem Basi na gotujmy.pl. Niedawno jednak pojawiła się w mej głowie pewna myśl: "a co, jeśli ona naprawdę... bije garnki?"

Kiedy tylko zorientowałam się, że istnieje blog o tej samej nazwie, czym prędzej zaproponowałam Basi udział w cyklu Bloger Tygodnia. Jak zwykle, był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę!

Któż z nas choć raz w swoim życiu nie miał takiego etapu, że najpierw spełnia wszystkie swoje kulinarne zachcianki - przykładowo zajada się tłustymi (jakże pysznymi!) potrawami, a potem kiedy przychodzi moment "olśnienia" przestawia się na tryb lekkich i zdrowych posiłków?

Parafrazując słowa Terencjusza - nic co w kuchni nie jest Basi obce i to dokładnie odzwierciedlają przepisy, które znajdziecie na blogu - dania przy których nie warto skupiać się na liczeniu kalorii ale również potrawy dietetyczne; szybkie przygotowaniu i takie, którym trzeba poświęcić przynajmniej dwie godziny - dlatego też, absolutnie każdy znajdzie w tym miejscu coś dla siebie (i niezależnie od wybranej opcji będzie zadowolony i... najedzony)!

Serdecznie zapraszam Was do przeczytania wywiadu - często uśmiecham się do monitora, sprawdzając jakich odpowiedzi udzielili moi rozmówcy, ale tym razem śmiałam się w głos - czego i Wam życzę podczas lektury!

Grochowa zupa krem z ciecierzycą

Przyznaj się - dużo tych garów pobiłaś?

Garów pobiłam dużo... nawet bardzo dużo. Zdecydowanie w mojej kuchni nie ma miejsca na tradycyjne garnki ze szklanymi pokrywkami. Dużo lepiej sprawdzają się te metalowe lub emaliowane (aczkolwiek emaliowane też potrafią się zniszczyć - wiem z własnego doświadczenia).

Bloga prowadzisz od dwóch lat; czy od momentu kiedy opublikowałaś pierwszą notkę, zmieniło się jakoś Twoje życie, na jakiejkolwiek płaszczyźnie?

Bloga prowadzę od dwóch lat. Jak ten czas szybko leci! Moje życie bardzo się zmieniło. Pierwsze wpisy to moje pierwsze dania. Jak można z łatwością zauważyć, jedzenie to wyglądało niezbyt atrakcyjnie. Zapewniam jednak, że w smaku było pyszne i wszyscy z mojej rodziny jeszcze żyją i mają się bardzo dobrze :)

Początkowo założyłam bloga i w ogóle mi nie zależało, żeby ktokolwiek go czytał - to miała być moja osobista książka kucharska. Denerwowało mnie, jak ktoś pytał o przepis i musiałam przeszukiwać posiadane kolekcje książek i czasopism (a w domowej biblioteczce mam tego naprawdę sporo), żeby znaleźć ten przeze mnie wypróbowany. A tak, zawsze mam moje przepisy pod ręką. Dużo łatwiej je znaleźć.

Jak zaczęłam zaglądać na inne blogi, podobało mi się, że tętnią życiem, że tam coś się dzieje. Jeszcze nie działam na mym blogu tak jakbym chciała. Mam okresy, że pozyskuję czytelników, publikuję ciągle coś nowego, ale mam również takie, że nie publikuję nic - odpoczywam od gotowania. Nie pozwalają mi na to też obowiązki domowe i mały "żywy" dwuletni szkrab, który jest dosłownie wszędzie - nawet w kuchni przy gorącej patelni czy gotującej się zupie.

A że niestety nie mam w kuchni drzwi to czasem ugotowanie zwykłej zupy graniczy z cudem! Dwa lata temu też nie wyobrażałam sobie, żebym mogła sama stworzyć jakiś przepis - teraz robię to prawie przy każdej potrawie. Danie wygląda i smakuje inaczej niż w pierwotnym założeniu.

Placki z kukurydzy  Schab z szynką parmeńską

Dlaczego warto poznać i odkryć pobite gary Barbary?

Myślę, że każdy znajdzie na moim blogu coś dla siebie. Są dania dietetyczne i są dania ociekające tłuszczem. Są potrawy, które zrobi się w 30 minut, są i takie, które trzeba robić 2 godziny. Taka jest moja kuchnia - bardzo różnorodna. Mam okres, gdzie zachwyca mnie polska kuchnia - pieczone kaczki, gęsi. A później jest wiosna, wejście na wagę... i już mam ochotę na dania lekkie, zdrowe i szybkie do zrobienia (bo drugą część czasu potrzebnego do gotowania wolę spędzić biegając w lesie).

Uśmiechnęłam się do monitora, kiedy przeczytałam - „nie lubiłam gotować”. Jak myślisz, jak to jest, że wiele osób (no dobra - kobiet) odkrywa w sobie tę pasję dopiero w momencie kiedy są jedynymi dowódcami w swojej własnej kuchni? Co wpływało na to, że gotowanie w domu rodzinnym było „karą”?

Zdecydowanie wpływała na to kontrola drugiej osoby (mamy bądź taty - bo w moim rodzinnym domu gotowali oboje). Jako, że należę do bardzo pechowych ludzi, którzy potrafią przypalić wodę w czajniku i ugotować ziemniaki bez wody zawsze musiałam gotować pod kontrolą i zawsze w ten sam sposób co osoba kontrolująca. W mojej własnej kuchni mogłam robić wszystko po swojemu. A, że lubię eksperymentować ze składnikami i miałam ku temu nareszcie wolną rękę to zrodziła się pasja do gotowania.

Szpinakowy truskawkowiec  Karkówka w marynacie brzoskwiniowo-musztardowej

Skoro nadszedł ten moment w którym Twoja niechęć do gotowania zaczęła przekształcać się w pasję, powiedz - jak wspominasz początki? Jakieś problemy, trudności? A może szybko okazało się, że do czegoś masz „wyjątkową rękę”?

Największym wyzwaniem były dla mnie "parapetówki". Osobno dla rodziny, osobno dla znajomych. Staram się, by na każdej uroczystości nie pojawiła się ta sama potrawa. Największym wyzwaniem było upieczenie biszkoptu. Przeprowadziłam wywiad u koleżanek z pracy jak to zrobić. Miałam 3 różne wersje. Zaufałam jednak mężowi, który twierdził, że wie jak to się robi, bo zawsze robił go z mamą.

Ciasta wyszło mu jak na lekarstwo. Ledwo starczyło na wyłożenie go na pół blaszki. Wierzyliśmy, że ciasto w "cudowny" dla nas sposób podwoi lub potroi swoją objętość i pięknie wyrośnie. Nie wyrosło. Na szczęście teściowa mieszka dwa bloki dalej i uratowała całą sytuację. Okazało się, że mąż nie robił nigdy biszkoptu z mamą tylko się przyglądał. Kupiłam mu więc porządne okulary :)

Na Twoim blogu można znaleźć również informację, że chętnie podejmiesz się napisania recenzji baru, restauracji itp. Czy gdzieś w internecie można już znaleźć Twoje recenzje?

Nie napisałam żadnej recenzji. Nikt się nie odezwał... ale może kiedyś?

Zupa z cukinią i pieczarkami

Jak spędzasz wolny czas, kiedy nie gotujesz? Czy oprócz gotowania masz jeszcze jakieś pasje?

Kocham czytać książki i wędrówki po górach, szczególnie Tatrach. Odkąd jednak powiększyła nam się rodzinka góry zamieniłam na jezioro a książki sensacyjne na kucharskie :)

Czy jest coś, czego nie lubisz jeść, co rzadko pojawia się u Ciebie na stole? A może jest coś, za czym Ty nie przepadasz, ale lubią to Twoi najbliżsi?

Nie lubię czarniny, flaków i zupy owocowej (kompot z makaronem nigdy nie znalazł u mnie poparcia). Są też dania, których nigdy nie miałam w ustach i nie wiem czy kiedykolwiek spróbuję. Moja rodzina uwielbia ozory - mnie na ich widok odrzuca. Krewetki to dla mnie robaki, które przeszkadzały mi w pokonaniu kolejnego etapu gry na Pegasusie. Dziecięca uraza została.

Sernik z ziemniakami  Ciasto miodowe z masą pomarańczową

Czy z kimś konsultujesz swoje przepisy, radzisz się kogoś czy uczysz się na własnych błędach?

Zdecydowanie uczę się na własnych błędach. Lubię gotować po mojemu. Raz mi wychodzi to lepiej, raz gorzej. Jak mąż próbuje wtrącić swoje 3 grosze to się denerwuję i mówię, że jak chce robić po swojemu to niech gotuje sam.

Czym kierujesz się przygotowując daną potrawę lub deser?

Przygotowując daną potrawę lub deser kieruję się własnymi kubkami smakowymi. Jak mi zasmakuje np. nadzienie cukinii, to przerabiam ten przepis na sałatkę itp. Zasmakowała mi sałatka z salami, oliwkami i suszonymi pomidorami - robię napełnioną takim farszem paprykę. Jeśli chodzi o uroczystości rodzinne to kieruję się tutaj różnorodnością. Jak zrobię sałatkę z kurczakiem, to jako mięsa na ciepło nie podam kurczaka tylko karkówkę.

Makaron z rybą  Sezamowiec

PRZEPIS NA KOTLETY ZIEMNIACZANE

Chciałabym podzielić się z Wami przepisem na kotlety ziemniaczane. Jest to dla mnie przepis szczególny, ponieważ kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja mama pochodzi z Poznania, w związku z tym na naszym stole królowały ziemniaki, szczególnie pyry z gzikiem. Przepis ten łączy w sobie to co najlepsze w kuchni wielkopolskiej.

Składniki:
- 10 średnich ziemniaków
- 2 jajka
- 1/2 szklanki mąki
- kostka twarogu (20 dag)
- 1/2 czerwonej cebuli
- łyżka masła
- mąka do panierowania
- tłuszcz do smażenia

Sposób przygotowania:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Studzimy. Przeciskamy przez praskę. Dodajemy jajko i mąkę. Zagniatamy ciasto. Cebulę kroimy w kostkę, szklimy na maśle. Dodajemy do twarogu. Wbijamy jajko. Solimy i pieprzymy do smaku. Z masy ziemniaczanej odrywamy kawałek ciasta.

Formujemy koło (jak do pierogów). Nakładamy farsz. Przykrywamy kawałkiem ciasta. Zlepiamy brzegi. Placki obtaczamy w mące i smażymy z obydwu stron na głębokim tłuszczu. Podajemy z ulubionymi surówkami. Można też polać kwaśną śmietaną i posypać natką pietruszki. Smacznego!

Kotlety ziemniaczane