Jeśli jeszcze nie mieliście okazji odwiedzić jej bloga, to doskonała okazja, aby nadrobić zaległości! Kuchenne poczynania Moniki to miejsce, w którym znajdziecie mnóstwo inspiracji - przede wszystkim na różnorakie słodkości, które zachwycają precyzją wykonania!
Nie oznacza to, że wytrawne dania są naszej dzisiejszej bohaterce obce! Doskonałe sałatki, dania mięsne, zupy - spośród udostępnianych receptur każdy wybierze coś pysznego dla siebie!
Monika jest Wam dobrze znana jako misia5 - pod tym nickiem możecie zapoznać się z przepisami, które udostępnia w serwisie. Zachęcamy gorąco do przeczytania wywiadu, z którego między innymi dowiecie się, co Tomek Jakubiak ma wspólnego z kopytkami, którymi można wybijać okna. Polecamy!
Z bloga niewiele można się o Tobie dowiedzieć, ponadto, że masz na imię Monika i lubisz gotować. Opisz siebie w kilku słowach.
Jestem żoną i mamą dwóch wspaniałych (choć czasem szalonych córek), które tak jak i ja uwielbiają siedzieć w kuchni i tworzyć. Uwielbiam piec ciasta i ciasteczka oraz gotować. Mam bzika na punkcie robienia domowych pralinek, do ich przygotowania mam już całkiem pokaźną kolekcję foremek.
Ile osób, tyle różnych powodów - dlaczego postanowiłaś założyć bloga? Skąd potrzeba upubliczniania swoich - niewątpliwych - umiejętności kulinarnych?
Bloga założyłam za namową koleżanki. Miałam co do tego mieszane uczucia, ale podjęłam wyzwanie. Jak mi poszło musicie ocenić sami :)
Pamiętasz pierwszą przygotowaną samodzielnie od A do Z potrawę, kiedy patrząc na efekt finalny czułaś dumę, „że się udało”? Co to było?
Hmmm. Pierwsze co zrobiłam samodzielnie to było ciasto zebra. Chodziłam wtedy do szkoły podstawowej. Miałam może 10 lat. Kilka lat później latem w dzień wyjazdu nad morze moja mama przy czyszczeniu basenu złamała rękę. Wujek zabrał ją na pogotowie i nie było ich kilka godzin. Tata miał wrócić z pracy, a mamy nie było - nie ma mamy, nie ma obiadu.
Postanowiliśmy z rodzeństwem sami przygotować obiad. W lodówce były czystki (jak zwykle przed długim wyjazdem). Było mleko, drożdże, a w szafce mąka, od babci dostaliśmy jajka. Padło na kluski na parze. Na szczęście dla nas mama posiadała (nadal go ma) takie sprytne urządzenie, które za nas zarobiło ciasto. Potem wspólnymi siłami zrobiliśmy "zgrabne" - jak na nasze umiejętności - kluski.
Wielkość i kształt to była istna fantazja, jednak się udało. Na 10 minut przed przyjazdem taty z pracy wróciła mama. Dosłownie wleciała po schodach gotowa (z gipsem na ręce) robić obiad. Wtedy z dumą stanęliśmy i pokazaliśmy jej nasze dzieło. Jej mina mówiła wszystko. Od zaskoczenia, po radość i dumę, że stanęliśmy na wysokości zadania i bez niczyjej pomocy sami zrobiliśmy obiad. Potem, jak się okazało, na obiad tego dnia miały być właśnie kluski na parze.
Czy przygotowując np. danie na obiad, bierzesz zawczasu możliwość umieszczenia przepisu na blogu? Najpierw wymyślasz danie, biorąc pod uwagę bloga („to już było”), czy gotujesz niezależnie od „kuchennych poczynań”, przy okazji wykorzystując potrawy i desery, udostępniając je w formie notek?
Gotując obiad kieruję się raczej tym, co lubi moja rodzina i na co w danej chwili ma ochotę. Staram się improwizować. Zwykle nie powtarzam obiadów w przeciągu 2-3 tygodni. Wyjątek stanowi zupa pomidorowa i zupa krem z cukinii. Moje pociechy je uwielbiają. Nie dodaję zbyt dużo dań obiadowych, bo uważam, że robienie im zdjęć jakoś nie bardzo mi wychodzi. Jeśli jakieś danie smakuje nam wszystkim i wyjdą zdjęcia przepis trafia na bloga.
Czy masz jakiś autorytet w dziedzinie kulinariów? Jeśli tak - opowiedz, kto jest dla Ciebie wzorem :)
Takich autorytetów mam sporo. Wymienianie ich zajęłoby mi sporo czasu... Uwielbiam Heston Blumenthala za jego "szalone" podejście do tworzenia dań i deserów. Jamie Olivera za jego pasję do gotowania i tworzenia czegoś z niczego. Tomka Jakubiaka za jego miłość i pasję do gotowania i za to, że dzięki niemu moje kopytka nie są twarde i suche (dawałam za dużo mąki, bo ciasto się kleiło i kleiło). Jest też kilku zagranicznych cukierników, którym uwielbiam "patrzeć na palce" i podpatrywać to i owo. Jest wśród nich np. Eryk Lanlard.
Kiedy przygotujesz coś po raz pierwszy - wytrawne danie lub deser - kto jako pierwszy (oprócz Ciebie) dostaje je do spróbowania?
Kiedy przygotowuję coś po raz pierwszy moimi krytykami są dzieci. Dziewczynki nim pomyślą co powiedzieć, bez mrugnięcia okiem mówią co sądzą.
Gdybyś mogła wziąć udział w dowolnych warsztatach / szkoleniach kulinarnych, na jakie byś się zdecydowała (i dlaczego?)
Gdybym miała okazję wziąć udział w warsztatach lub szkoleniach wybrałabym te związane z cukiernictwem i obróbką czekolady i wszystkim co jest z nią związane, ponieważ uwielbiam piec ciasta, ciasteczka i robić czekoladki.
Trzy najważniejsze zasady, niezbędne do tego aby dobrze gotować to…?
Miłość, pasja i serce do gotowania.
Gdybyś była potrawą (lub deserem), byłabyś…?
Gdybym była deserem to byłabym mleczną czekoladą.
Twoja największa kulinarna porażka?
Największą porażką były robione po raz pierwszy (po wyjściu za mąż) kopytka. Wyszły tak twarde, że można było nimi okno wybić. Ciasto się kleiło więc dosypywałam mąki, aż to przestało być lepkie. Teraz mnie to śmieszy, ale wtedy do śmiechu mi nie było. Na szczęście człowiek uczy się na błędach.
MUFFINKI MOCNO KAKAOWE
Moją propozycją są bardzo delikatne i puszyste muffinki kakaowe. Idealny dodatek do popołudniowej kawy lub herbaty. Dodatek kawy do ubitej śmietany sprawia, że ciężko się od nich oderwać. Rodzina i znajomi byli nimi zachwyceni.
SKŁADNIKI:
Ciasto:
300 g mąki pszennej
240 g gęstej śmietany 18%
220 g miękkiego masła lub margaryny
180 g drobnego cukru
50 g gorzkiego kakao
4 duże jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Do dekoracji:
500 ml śmietany 30% ubitej na sztywno - u mnie z dodatkiem rozpuszczonej w niewielkiej ilości wody kawy rozpuszczalnej
czekoladowa posypka
WYKONANIE:
Masło ucieramy z cukrem. Gdy składniki się połączą dodajemy po jednym jajku. Każde następne, gdy poprzednie połączy się z masą. Następnie dodajemy na przemian przesiane sypkie składniki i śmietanę. Miksujemy do połączenia się składników.
Gotowym ciastem napełniamy papilotki. Pieczemy w 190 stopniach przez około 25 minut. Po upieczeniu dokładnie studzimy. Zimne muffinki dekorujemy ubitą na sztywno śmietaną kremówką.
Ja do śmietany dodałam rozpuszczoną w niewielkiej ilości wrzącej wody kawę rozpuszczalną. Nie podaję proporcji, bo robiłam to na przysłowiowe "oko". Wierzch posypujemy posypką. Smacznego!
Nie oznacza to, że wytrawne dania są naszej dzisiejszej bohaterce obce! Doskonałe sałatki, dania mięsne, zupy - spośród udostępnianych receptur każdy wybierze coś pysznego dla siebie!
Monika jest Wam dobrze znana jako misia5 - pod tym nickiem możecie zapoznać się z przepisami, które udostępnia w serwisie. Zachęcamy gorąco do przeczytania wywiadu, z którego między innymi dowiecie się, co Tomek Jakubiak ma wspólnego z kopytkami, którymi można wybijać okna. Polecamy!
Z bloga niewiele można się o Tobie dowiedzieć, ponadto, że masz na imię Monika i lubisz gotować. Opisz siebie w kilku słowach.
Jestem żoną i mamą dwóch wspaniałych (choć czasem szalonych córek), które tak jak i ja uwielbiają siedzieć w kuchni i tworzyć. Uwielbiam piec ciasta i ciasteczka oraz gotować. Mam bzika na punkcie robienia domowych pralinek, do ich przygotowania mam już całkiem pokaźną kolekcję foremek.
Ile osób, tyle różnych powodów - dlaczego postanowiłaś założyć bloga? Skąd potrzeba upubliczniania swoich - niewątpliwych - umiejętności kulinarnych?
Bloga założyłam za namową koleżanki. Miałam co do tego mieszane uczucia, ale podjęłam wyzwanie. Jak mi poszło musicie ocenić sami :)
Pamiętasz pierwszą przygotowaną samodzielnie od A do Z potrawę, kiedy patrząc na efekt finalny czułaś dumę, „że się udało”? Co to było?
Hmmm. Pierwsze co zrobiłam samodzielnie to było ciasto zebra. Chodziłam wtedy do szkoły podstawowej. Miałam może 10 lat. Kilka lat później latem w dzień wyjazdu nad morze moja mama przy czyszczeniu basenu złamała rękę. Wujek zabrał ją na pogotowie i nie było ich kilka godzin. Tata miał wrócić z pracy, a mamy nie było - nie ma mamy, nie ma obiadu.
Postanowiliśmy z rodzeństwem sami przygotować obiad. W lodówce były czystki (jak zwykle przed długim wyjazdem). Było mleko, drożdże, a w szafce mąka, od babci dostaliśmy jajka. Padło na kluski na parze. Na szczęście dla nas mama posiadała (nadal go ma) takie sprytne urządzenie, które za nas zarobiło ciasto. Potem wspólnymi siłami zrobiliśmy "zgrabne" - jak na nasze umiejętności - kluski.
Wielkość i kształt to była istna fantazja, jednak się udało. Na 10 minut przed przyjazdem taty z pracy wróciła mama. Dosłownie wleciała po schodach gotowa (z gipsem na ręce) robić obiad. Wtedy z dumą stanęliśmy i pokazaliśmy jej nasze dzieło. Jej mina mówiła wszystko. Od zaskoczenia, po radość i dumę, że stanęliśmy na wysokości zadania i bez niczyjej pomocy sami zrobiliśmy obiad. Potem, jak się okazało, na obiad tego dnia miały być właśnie kluski na parze.
Czy przygotowując np. danie na obiad, bierzesz zawczasu możliwość umieszczenia przepisu na blogu? Najpierw wymyślasz danie, biorąc pod uwagę bloga („to już było”), czy gotujesz niezależnie od „kuchennych poczynań”, przy okazji wykorzystując potrawy i desery, udostępniając je w formie notek?
Gotując obiad kieruję się raczej tym, co lubi moja rodzina i na co w danej chwili ma ochotę. Staram się improwizować. Zwykle nie powtarzam obiadów w przeciągu 2-3 tygodni. Wyjątek stanowi zupa pomidorowa i zupa krem z cukinii. Moje pociechy je uwielbiają. Nie dodaję zbyt dużo dań obiadowych, bo uważam, że robienie im zdjęć jakoś nie bardzo mi wychodzi. Jeśli jakieś danie smakuje nam wszystkim i wyjdą zdjęcia przepis trafia na bloga.
Czy masz jakiś autorytet w dziedzinie kulinariów? Jeśli tak - opowiedz, kto jest dla Ciebie wzorem :)
Takich autorytetów mam sporo. Wymienianie ich zajęłoby mi sporo czasu... Uwielbiam Heston Blumenthala za jego "szalone" podejście do tworzenia dań i deserów. Jamie Olivera za jego pasję do gotowania i tworzenia czegoś z niczego. Tomka Jakubiaka za jego miłość i pasję do gotowania i za to, że dzięki niemu moje kopytka nie są twarde i suche (dawałam za dużo mąki, bo ciasto się kleiło i kleiło). Jest też kilku zagranicznych cukierników, którym uwielbiam "patrzeć na palce" i podpatrywać to i owo. Jest wśród nich np. Eryk Lanlard.
Kiedy przygotujesz coś po raz pierwszy - wytrawne danie lub deser - kto jako pierwszy (oprócz Ciebie) dostaje je do spróbowania?
Kiedy przygotowuję coś po raz pierwszy moimi krytykami są dzieci. Dziewczynki nim pomyślą co powiedzieć, bez mrugnięcia okiem mówią co sądzą.
Gdybyś mogła wziąć udział w dowolnych warsztatach / szkoleniach kulinarnych, na jakie byś się zdecydowała (i dlaczego?)
Gdybym miała okazję wziąć udział w warsztatach lub szkoleniach wybrałabym te związane z cukiernictwem i obróbką czekolady i wszystkim co jest z nią związane, ponieważ uwielbiam piec ciasta, ciasteczka i robić czekoladki.
Trzy najważniejsze zasady, niezbędne do tego aby dobrze gotować to…?
Miłość, pasja i serce do gotowania.
Gdybyś była potrawą (lub deserem), byłabyś…?
Gdybym była deserem to byłabym mleczną czekoladą.
Twoja największa kulinarna porażka?
Największą porażką były robione po raz pierwszy (po wyjściu za mąż) kopytka. Wyszły tak twarde, że można było nimi okno wybić. Ciasto się kleiło więc dosypywałam mąki, aż to przestało być lepkie. Teraz mnie to śmieszy, ale wtedy do śmiechu mi nie było. Na szczęście człowiek uczy się na błędach.
MUFFINKI MOCNO KAKAOWE
Moją propozycją są bardzo delikatne i puszyste muffinki kakaowe. Idealny dodatek do popołudniowej kawy lub herbaty. Dodatek kawy do ubitej śmietany sprawia, że ciężko się od nich oderwać. Rodzina i znajomi byli nimi zachwyceni.
SKŁADNIKI:
Ciasto:
300 g mąki pszennej
240 g gęstej śmietany 18%
220 g miękkiego masła lub margaryny
180 g drobnego cukru
50 g gorzkiego kakao
4 duże jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Do dekoracji:
500 ml śmietany 30% ubitej na sztywno - u mnie z dodatkiem rozpuszczonej w niewielkiej ilości wody kawy rozpuszczalnej
czekoladowa posypka
WYKONANIE:
Masło ucieramy z cukrem. Gdy składniki się połączą dodajemy po jednym jajku. Każde następne, gdy poprzednie połączy się z masą. Następnie dodajemy na przemian przesiane sypkie składniki i śmietanę. Miksujemy do połączenia się składników.
Gotowym ciastem napełniamy papilotki. Pieczemy w 190 stopniach przez około 25 minut. Po upieczeniu dokładnie studzimy. Zimne muffinki dekorujemy ubitą na sztywno śmietaną kremówką.
Ja do śmietany dodałam rozpuszczoną w niewielkiej ilości wrzącej wody kawę rozpuszczalną. Nie podaję proporcji, bo robiłam to na przysłowiowe "oko". Wierzch posypujemy posypką. Smacznego!
2milutka
Z kopytek się uśmiałam, ja tak robiłam kluski śląskie, ech.....:D
Magdalena88
SylaUla
misia5
Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak kopytka robiłam :)
edytaha
niezły kąsek
misia5
misia5
Dziękuję :)
edytaha
Miło mi, że mogłam pomóc :)
zbysiowa
Dobrze że założyłaś bloga, lubię oglądać Twoje pralinki, aż ślinka leci :)
misia5
O tak kopytka potrafią być wredne dla początkujących :) Cieszę się, że pralinki Ci się podobają :)
Hrabina w kuchni
misia5
Bardzo mi miło :) Cieszę się, że ciasteczka przypadły Ci do gustu :)