Bloger Tygodnia - Prawo Bernadetty

  • 16

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia na pytania odpowiada Bernadetta Parusińska - Ulewicz, autorka bloga Prawo do gotowania z pasją.

         
ocena: 5/5 głosów: 4
Bloger Tygodnia - Prawo Bernadetty

W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - mniej i bardziej znanych, zarówno tych obecnych na gotujmy (częściej lub rzadziej) lub wcale. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.

Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Bernadetta, czyli Bernadetta Parusińska-Ulewicz, autorka świetnego bloga "Prawo do gotowania z pasją", pod adresem prawodogotowaniazpasja.blox.pl


Gotuję i bloguję bo...

To kocham! Gotowanie i blogowanie stanowi doskonałą, odskocznię od dnia codziennego, pozwala się zrelaksować i wypocząć. Od dawna znajomi pytali mnie o przepisy na ciasta, sałatki czy dania rybne, którymi ich częstowałam, a ja po 2-3 tygodniach od ich przygotowania najzwyczajniej w świecie nie byłam w stanie przypomnieć sobie połowy składników. Blog stanowi jednak dla mnie nie tylko osobistą książkę kucharską, ale jest też pamiętnikiem, w którym często zapisuję historię powstania danej potrawy.

27

Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Każdy, komu zdarza się od czasu do czasu coś ugotować, z pewnością doceni dobry nóż, dużą drewnianą deskę czy też fajny robot kuchenny albo żeliwną patelnię.

Jeśli chodzi o gadżet, który jest niedoceniany, to według mnie są to foremki do wycinania ciastek. Ja sięgam po nie tylko podczas przygotowania pierniczków czy kruchych ciasteczek, ale także do przyrządzenia wymyślnych kanapek, nałożenia puree czy też usmażenia jajek sadzonych lub placuszków.

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Największą inspirację stanowi dla mnie zawartość mojej lodówki. Paradoksalnie ogrom pomysłów na obiad czy kolację mam wtedy, gdy niewiele z niej można wyciągnąć :)

Poza tym niekiedy intryguje mnie pomysł dostrzeżony w książkach czy programach kulinarnych. Nie umiem jednak przeglądać książek w poszukiwaniu konkretnego przepisu, gdyż i tak wiem, że nie przygotuję dania zgodnie z podaną recepturą. Raz próbowałam i ciasto wylądowało w koszu.

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

Chyba szybkie i smaczne fusion - uwielbiam mieszać, kombinować, smakować...

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki

Największym moim sukcesem, którego nigdy nie zapomnę, było przygotowanie w wieku 13 lat pierwszych pierogów ruskich. Męczyłam się z nimi cały dzień, ale w końcu udało mi się zrobić ponad 200 sztuk. Mój śp. Tato, gdy ich skosztował, stwierdził, że to niemożliwe, abym sama je przygotowała, bo w życiu takich dobrych nie jadł. Nie mówił tego jednak jako Rodzic, który chce dziecku sprawić przyjemność, ale jako facet, który faktycznie je najlepsze pierogi w swoim życiu.

Poza tym ogromnym sukcesem jest dla mnie uśmiech najbliższych, Rodziny i znajomych, który kosztują przygotowanych przeze mnie potraw, pochwała od Męża czy radość Córki, która głaszcze się po brzuszku i woła „Mama mniam, mniam”. Sukcesem są również zwycięstwa czy wyróżnienia w konkursach kulinarnych, zwłaszcza tych, w których jury zasiadają profesjonaliści.

697 945

A porażki…? Hmmm, jest ich kilka - chyba każdemu się zdarzają. Pamiętam, jak ponad trzy lata temu wróciłam z pracy do domu… i zabrałam się za przygotowywanie jakiegoś ważnego pisma. Po 12 godzinach w biurze i lekkim śniadaniu żołądek przyrastał mi do krzyża. Nie miałam jednak czasu na gotowanie i postanowiłam zjeść makaron z pesto z rukoli. Wstawiłam więc spaghetti i usiadłam „na chwilę” przed laptopem. Ta chwila się wydłużyła, a ja ze zdziwieniem stwierdziłam, że mój makaron się spalił! Nie przypiekł, a rzeczywiście przypominał węgiel! Następnego dnia sąsiad zapytał czy to ja rozpaliłam ognisko czy ktoś inny. A ja od tamtej pory staram się bardziej wrzucić na luz i okazuje się, że gdy jestem spokojna i nie spinam się na siłę, to wszystko robię szybciej i bez większego wysiłku.

Twój kulinarny idol

Na pewno moja Mama! Od zawsze podziwiam Ją za to, że z kilku składników potrafi wyczarować wspaniałe, różnorodne dania i nie sięga przy tym zbyt często do książek czy gazetek kulinarnych.

Poza tym imponuje mi Bartolo Valastro Jr., bardziej znany jako Buddy Valastro. Uwielbiam jego słodkie wypieki, choć muszę przyznać, że prezentowane przez niego przepisy tradycyjnej kuchni włoskiej są również bardzo ciekawe i inspirujące. Oczywiście nie mogę zapomnieć o Gordonie Ramsayu, który rozbawia mnie swoim uśmiechniętym cynizmem i imponuje profesjonalizmem.

Czego nigdy nie weźmiesz do ust?

Jeszcze kilka lat temu wymieniłabym wiele potraw, na przykład ślimaki, szarańczę czy ośmiornicę. Dziś lista ta skróciła się do zwierząt domowych - wiem, że tej granicy nigdy bym nie przekroczyła, gdyż na samą myśl o potrawie z psa czy kota, mój żołądek niemal odmawia posłuszeństwa.

Gdybym była potrawą byłabym...

Sałatką, bo drzemie we mnie wiele różnorodnych cech, albo jajkiem w koszulce - z pozoru jestem troszkę twarda, ale w środku miękka i uczuciowa.

80 77

Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?

Uwielbiam gotować, więc rzadko się zdarza, abym tego nie robiła :) A tak na poważnie to bardzo lubię długie spacery z Rodzinką, wygłupy z Córcią czy też chwile z lampką wina (bezalkoholowego:) i fajną książką. I jak niemal każda kobieta kocham zakupy - ostatnio głównie te w sklepach z wyposażeniem wnętrz.
Niedługo Boże Narodzenie - jaki jest Twój sposób na rodzinne, bezstresowe Święta?

Mój sposób na bezstresowe święta to umiejętne rozłożenie prac w czasie. Dwa tygodnie wcześniej robię uszka, pierogi i czasem krokiety, zakwas na barszcz oraz skórkę pomarańczową do wypieków i siekam bakalie, które umieszczam w szczelnych pojemnikach. Przebieram również konopie na polewkę oraz mak do ciasta i klusek z bakaliami. Tych kilka prostych czynności można wykonać dużo wcześniej i dzięki temu w Wigilię pozostaje już niewiele do zrobienia.

Czy na Święta przygotowujesz jakieś potrawy tradycyjne, związane z Twoim regionem lub rodzinną tradycją?

Wigilia to dla mnie zawsze było i będzie 12 potraw: znane wszystkim śledzie w oleju i śmietanie czy barszczyk z uszkami, ale także mniej popularny karp w galarecie czy w szarym sosie, kompot z suszonych i kandyzowanych owoców oraz moja ukochana polewka z konopi, na którą czekam cały rok.

Zresztą wszystkich 12 potraw robi się u nas tylko na Wigilię, bo mimo, że śledzie jadamy bardzo często, to w ciągu roku nie przygotowujemy ich według świątecznej receptury, gdyż jest ona zarezerwowana na ten jeden jedyny dzień w roku.

Jaki swój przepis chcesz polecić czytającym?                                                                               

Wiele przepisów chciałabym polecić, zwłaszcza ostatnie dania z łososia, ale dziś postawię jednak na coś słodkiego, a mianowicie moje czekoladowe batoniki z wafli ryżowych. Eksperymentalne, a okazały się pyszną i doskonałą alternatywą dla kupnych słodkości.



Do ich przygotowania potrzebujemy:

-6 dag wafli ryżowych
-5 dag prażonego orkiszu
-5 dag kandyzowanej papai
-10 dag rodzynek sułtańskich
-5 dag śliwek kalifornijskich
-5 dag orzechów włoskich
-7 dag orzechów laskowych
-12 dag gorzkiej czekolady
-180 ml śmietany 30 %
-5 dag masła
 
Przygotowanie:

1.Wafle ryżowe dokładnie kruszymy. Papaję, śliwki oraz oba rodzaje orzechów siekamy blenderem. Rodzynki i prażony orkisz dodajemy w całości. Zamiast rodzynek sułtańskich, możemy użyć królewskich, ale polecam je uprzednio posiekać.

2.W garnuszku rozpuszczamy masło z czekoladą, dodajemy śmietanę i dokładnie mieszamy. Gorący płyn wlewamy do bakalii zmieszanych z waflami ryżowymi i orkiszem. Dokładnie łączymy wszystkie składniki przy pomocy dwóch łyżek (możemy to także zrobić bezpośrednio rękoma, ale musimy uważać, aby się nie poparzyć; płynu nie polecam dodawać schłodzonego, gdyż gorący lepiej "wiąże" wszystkie składniki).

3.Powstałą masę wykładamy na formę do pieczenia, wyłożoną papierem z nieprzywieralną powłoką na grubość około 1 cm. Przykrywamy kolejnym arkuszem papieru, na który kładziemy 3-4 ciężkie książki (ja wykorzystałam 2000 stronicowe komentarze, ale możecie do tego celu wykorzystać np. słowniki :)). Pozostawiamy na całą noc.

4.Książki i wierzchni papier do pieczenia ściągamy. Kroimy masę na prostokąty o wymiarach 2-2,5 cm/6-8 cm i pozostawiamy w temperaturze pokojowej jeszcze na 4-5 godzin, aby batoniki lekko stwardniały.

5.Po upływie tego czasu, możemy batony przechowywać w metalowych puszkach przez około 2-3 tygodnie lub trzymać w temperaturze pokojowej około tygodnia.

Więcej przepisów Bernadetty znajdziecie na jej blogu, a także na jej profilu na gotujmy.pl