Algi mają zarówno zalety jak i wady, należy więc z umiarkowaniem podchodzić do ich zażywania. Mają zastosowanie w kosmetyce jak i w kuchni. Ja algi dodaję do kremów, maseczek, balsamów. Są to kosmetyki do pielęgnacji skóry wrażliwej, suchej i podrażnionej.
Niestety roślina ta wchłania zarówno dobre, jak i toksyczne substancje - czyli rtęć oraz ołów. Rośliny te mogą również zawierać neurotoksyny, które przyczyniają się do rozwoju choroby Alzheimera. Toksyny te znajdowane są w mózgach osób, które umarły na tę chorobę.
Kolejnym minusem alg jest pochodzenie. W Japonii używa się go jak szpinaku, dodawany jest do wielu potraw. Głównym tego powodem jest łatwa dostępność tego składnika w świeżej formie. W Polsce niestety kupimy tylko algi w proszku lub suszone, które nie maja tyle właściwości, co świeże. Można je dodać do koktajli, sushi lub sałatek.
Algi zawierają spirulinę, białko, które stanowi 65 % suchej masy. Warto z nim nie przesadzać, bo przedawkowanie grozi zachwianiem pracy tarczycy.
Algi najczęściej jedzą wegetarianie i weganie. W ten sposób uzupełniają niedobory białka. Niestety w naszej szerokości geograficznej należy szukać również innego źródła białka, bo te z alg jest niewystarczające. Jeśli chodzi o pozytywy, algi zawierają wapń, żelazo i jod.
Występujące w nich barwniki: chlorofil, fukoksantyna i fikocyjanina - to silne przeciwutleniacze, które chronią organizm przed wieloma schorzeniami, także chorobami nowotworowymi.
W kuchni algi stosujemy do potraw z ryb, zup, dań z makaronu, pizzy z owcami morza, zapiekanek. Można je jeść surowe, podsmażyć lub gotować.
Suszone i prasowane listki nori to bardzo smaczne chipsy.
Sprawdź wpływ alg na odchudzanie >>>