Alkoholowe smakołyki na Dzień Świętego Patryka

Dzień Świętego Patryka to doskonała okazja do tego, by spróbować kilku nietypowych połączeń i spędzić trochę czasu nad szklaneczką czegoś naprawdę irlandzkiego...

         
ocena: 5/5 głosów: 4
Alkoholowe smakołyki na Dzień Świętego Patryka
17 marca nieodłącznie związany jest z hucznymi paradami i barwnymi korowodami, w których dominują kolory Irlandii – głównie zielony, rzadziej pomarańczowy i biały. Święto to, ogromny komercyjny i marketingowy sukces Zielonej Wyspy, narodziło się poza swoją ojczyzną, by po latach brytyjskiego panowania powrócić do niepodległej Irlandii.

Siedemnasty marca obchodzony jest wszędzie tam, gdzie dotarli korsarze z Zielonej Wyspy – między innymi w Nowej Funlandii. Święto Patryka to jeden z nielicznych dni w roku, podczas, których cały świat może zamanifestować swoje, oczywiście iluzoryczne, związki z Irlandią. Dziś związki te zaczynają się i kończą na morzu wypitego piwa, whiskey oraz tradycyjnego likieru Bailey’s, najlepiej w postaci koktajlu z tych trzech.

Jak zrobić zielone piwo?

17 marca każdy szanujący się Irish Pub musi w swym menu posiadać dwie pozycje – oczywiście Guinnessa i zielone piwo. Ten pierwszy nie wymaga komentarza. Jest piwną wizytówką Irlandii, najlepiej rozpoznawalnym piwem typu Stout na świecie, dostępnym w kilku odmianach. Nieco bardziej skomplikowany wydaje się rodowód zielonego piwa. Barwienie piwa na kolor nadziei to irlandzki chwyt marketingowy, który każdego roku przyciąga do pubów spragnionych turystów. Kolor popularnego płynu do mycia naczyń uzyskamy w piwie dodając do niego jedynie barwnik spożywczy – ot, cała filozofia. Warunkiem koniecznym jest posiadanie jasnego piwa. Guinnessa na zielono zabarwić się w ten sposób nie da. Co ważne, barwnik spożywczy nie zmienia smaku chmielowego napoju.

Guiness dla koneserów

Tym, którzy lubią naprawdę goryczkowe i aromatyczne piwa, polecam sięgnąć po tradycyjny kufel Guinnessa. Jest ku temu kilka dobrych powodów. Po Pierwsze, nie wiele mamy na polskim rynku dobrych stoutów. Po drugie, Guinness jest piwem szeroko dostępny i relatywnie tanim, gdy porównać go z ikonami browarnictwa z Anglii czy USA. Wreszcie, jak zapewnia producent, a ja poświadczam mocą swojego autorytetu, puszkowy guinness smakiem najbardziej przypomina piwo prosto z beczki. Magia tkwi w azocie, którym jest nagazowany. Azot uwalniany jest z umieszczonej w we wnętrzu puszki kuli, która uwalnia z siebie gaz, zaraz po otwarciu piwa. System zwany widgetem stosowany jest już dość powszechnie w kilku markach piw. Niestety, niewiele z nich dostępnych jest na polskim rynku.

Ogień i woda

Na przeciwległym biegunie podniebiennych rozkoszy znajduje się popularny likier Bailey’s. O ile Guinness jest gorzki, kwaskowaty, rześki, o tyle Bailey’s to zawiesisty, lekko mdławy, ale genialnie skomponowany, i przede wszystkim bardzo słodki, likier na bazie whiskey. Dlaczego o nim wspominam? Bo, to doskonały dodatek do ciemnego irlandzkiego piwa, wyśmienity składnik wielu koktajli i swoisty niezbędnik na każdej imprezie 17 marca. Warto po niego sięgnąć szczególnie w zestawieniu z whisky, likierami smakowymi (Curacao, Amaretto) , a nawet syropami typu Grenadyna.

Bailey’s razem z Guinnessem i butelką dobrej whiskey to idealny scenariusz na dzień Świętego Patryka. O ile, oczywiście nie przesadzimy i ilością tych „smakołyków”.