W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl. Czekamy też na sugestie, kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.
Dzisiaj na nasze pytania odpowiadają Paweł Łukasik i Grzegorz Targosz. Zachęcamy do odwiedzenia ich bloga - gotowaniezpasja.pl.
Gotujemy i blogujemy bo...
Nazwa naszego bloga „Gotowanie z pasją” nie bez powodu jest właśnie taka. Otóż, realizujemy swoją pasję, a raczej dwie z nich. Łączymy miłość do gotowania z zamiłowaniem do fotografii. Na początku, prowadzenie bloga kulinarnego było dla nas jak poligon doświadczalny, ale szybko się w nim zadomowiliśmy. Dzięki blogowaniu i gotowaniu poznajemy niesamowitych ludzi, a przy okazji ciągle rozwijamy swoje umiejętności.
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet
Staramy się używać tylko takich gadżetów, na jakie skusiłby się profesjonalny kucharz, gdyż część z nich może być tylko ładnie wyglądającym przedmiotem. A przecież w kuchni liczy się efektywność i szybkość. Może zabrzmi to bardzo prosto, jednak najczęściej wykorzystywanym gadżetem jest dla nas po prostu obieraczka do warzyw, bez której dzisiaj ciężko wyobrazić sobie obieranie.
Skąd czerpiecie kulinarne pomysły?
Inspiracje można spotkać wszędzie. Czasami pomysł dojrzewa od dłuższego czasu. Tak, jak to było w przypadku przepisu na szarlotkę z jarzębinami, którą wymyśliliśmy na konkurs organizowany w ramach 9 Festiwalu Smaku (gdzie nomen omem zdobyliśmy 2. miejsce). Pomysł na szarlotkę, ale w formie okrągłego ciasteczka tlił się w głowie przez pół roku, jednak brakowało w nim jeszcze jakiegoś elementu. Gdy został ogłoszony temat przewodni konkursu „korale” to przepis powstał prawie w sekundzie i do szarlotki została użyta jarzębina.
Zdarza się też tak, że pomysł rodzi się w wyniku przeglądania czy też czytania milionów książek kucharskich. Z drugiej strony bywa też tak, że gdy na stole kuchennym lądują trzy lub dwa główne składniki do wykorzystania to danie rodzi się czasami w ułamku sekundy. Patrząc na produkty, już widzimy finalne danie, które z nich powstanie.
Tak naprawdę inspiracje są wszędzie. Czasami nawet kolory potrafią zainspirować do przygotowania danego dania lub też jakieś piękne talerze zachęcają do wymyślenia potrawy konkretnie pod nie, aby idealnie współgrały ze sobą.
Określcie w jednym zdaniu wasz styl gotowania
To jest jedno z najtrudniejszych pytań jakie mogło paść, gdyż styl ten ciągle ewoluuje. Zmieniają się potrawy, składniki jakich używany w danej chwili i zmienia się styl wizualizacji naszych dań. Może jest to po prostu efekt tego, że jako ludzie ciągle dążymy do doskonałości i tym sposobem ciągle się zmieniamy.
Wymieńcie swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Każdy sukces może być porażką, ale też każda porażka może motywować do dalszego działania. Co do porażek, to zdecydowaliśmy się na opracowanie zdjęć potraw, aby zdobyć wejściówki na finał jednego z popularnych telewizyjnych programów kulinarnych. Niestety nie udało się. Po jakimś czasie okazało się, że nasze zdjęcia były ciągle pokazywane jako przykładowe, a to wygrane zdjęcie nawet się tam nie pojawiało. Pytanie, czy doświadczenie to traktować jako sukces czy też może porażkę? W każdym razie sytuacja ta dodała nam energii do dalszych prac.
Jeśli chodzi o sukcesy, to udało nam się zrealizować nasze zamierzenia związane z blogiem i zostało to potwierdzone tym, że zajęliśmy 3. miejsce w konkursie na Kulinarny Blog roku 2013. Udało nam się też aż dwukrotnie gotować na żywo w programie „Dzień Dobry TVN”, co było świetnym doświadczeniem. Grzesiek za swoje zdjęcia zdobył też 3. miejsce na Ogólnopolskim Konkursie dla Profesjonalnych Fotografów Kulinarnych.
Czujemy, że nasze starania kulinarne zostały docenione. Od początku roku prowadzimy radiowy program kulinarny „Na wolnym ogniu” w krakowskim radiu KRK FM. Jesteśmy też współzałożycielami „Stowarzyszenia Małopolskich Blogerów Kulinarnych”, które ma umożliwiać integrację i wspólne gotowanie małopolskim blogerom. Nasze przepisy są też publikowane w magazynie „Miasto Kobiet”, gdzie zostaliśmy nominowani w plebiscycie na osobowości kulinarne tuż obok pani Ewy Wachowicz, co było dla nas bardzo dużym zaszczytem.
Kulinarny idol
Jest mnóstwo ludzi, którzy mogą nas inspirować. Na początku na pewno były to osoby, które jako pierwsze pojawiły się w telewizji polskiej i promowały gotowanie, takie jak Robert Makłowicz czy też Pascal Brodnicki. To był początek, a potem doszło wiele nowych osób z Polski i zagranicy, których nie sposób wymienić.
Kulinarnym autorytetem była też dla nas Hanna Szymaderska - autorka przeszło 100 książek kulinarnych. Ostatnio, inspiracje czerpiemy od nowo poznawanych kucharzy. Podglądamy ich szybkość i kunszt kulinarny. Czerpiemy z nich garściami pasję do dalszego działania.
Czego nigdy nie weźmiecie do ust?
Jesteśmy otwarci na wiele smaków i dzięki poznawaniu nowych składników rozwijamy swój wachlarz smaków. Jednak nasza otwartość kończy się, w sytuacji, w której musielibyśmy zjeść jakieś owady. To niestety nas zniesmacza, a na siłę nie chcielibyśmy tego robić. Jednak większość rzeczy, które ogólnie omija się szerokim łukiem (jak np. podroby) okazuje się ciekawym produktem i do tego bardzo smacznym. Tylko otwarcie się na nowe smaki pozwala przekonać się do czegoś nowego.
Gdybyśmy byli potrawą bylibyśmy...
Jeżeli mielibyśmy być potrawą to chcielibyśmy, żeby to danie dobrze się prezentowało, było kolorowe i zachwycało swym smakiem.
Co lubicie robić, jak już nie gotujecie?
Po wysprzątaniu mieszkania i kuchni, po sesji fotograficznej do bloga, czy też po obrobieniu zdjęć i ich opisaniu zazwyczaj pędzimy do radia na nagranie naszej audycji „Na wolnym ogniu”. Czym więcej mamy obowiązków, tym lepiej potrafimy je realizować. Chociaż nie wiemy, skąd się to bierze.
Który ze swoich przepisów chciałybyście polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Waszego bloga?
Tym, którzy pierwszy raz odwiedzają naszego bloga polecamy przepis na purpurowe śledzie moczone w zakwasie z czerwonego barszczu z gruszką cynamonowo-gozdzikową, przyprawą piernikową oraz sosem śmietanowym z barszczem, z pistacjami i kostką z gotowanych buraków.
Nie mamy zielonego pojęcia, co mnie do tego przepisu skłoniło. Najprawdopodobniej wszystko zaczęło się od koloru purpurowego i pistacji niesolonej, która ma niezwykle intensywny zielony kolor. Najważniejsze jednak, że smak wyszedł wprost obłędny i jak na razie uważamy, że to jest to najlepszy przepis śledziowy jaki znamy. Dlatego warto podzielić się przepisem, zwłaszcza że naprawdę jest prosty do przygotowania, wymaga tylko pewnego zaplanowania, bo kolor purpurowy osiągnie się dopiero, gdy śledź długo poleży w zalewie.
Purpurowe śledzie
Składniki:
(przepis na 4 osoby)
- 8 płatów śledziowych a la matias
- 2 gruszki
- 0,5 l zakwasu na barszcz czerwony
- 1 ugotowany burak
- 2 łyżki śmietany 18% do sosów
- 4 łyżki masła
- 6 goździków
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżeczki przyprawy do pierników
- sok z ½ cytryny
- 1 łyżka pistacji niesolonych
- sól
Przygotowanie:
Zalać śledzie 400 ml zakwasu na barszcz czerwony i zostawić na noc w lodówce. Rozgnieść w moździerzu goździki, dodać cynamon i przyprawę do pierników i wymieszać. Pokroić gruszki na ćwiartki. Podgrzać połowę masła, dodać przyprawy i chwilę podsmażyć, dodać gruszki i obsmażyć z każdej strony, a następnie wyjąć i skropić sokiem z cytryny. Podgrzać resztę zakwasu na barszcz i odparować 2/3 objętości, dodać śmietanę, sól i resztę masła. Pokroić ugotowane buraki w kostkę wielkości 1 cm. Układać śledzie i gruszkę obok śledzia, na śledziu lub zawinąć gruszkę płatami śledzia, posypać pistacjami, ułożyć kostkę gotowanego buraka i poleć obok sosem.
zbysiowa