W cyklu Bloger Tygodnia przepytujemy kulinarnych blogerów - bardziej i mniej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl
Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Adriana Baran , autorka bloga Pora coś zjeść, którego prowadzi wraz z mężem Mateuszem. Bloga Adriany możecie odwiedzić pod adresem poracoszjesc.blogspot.com
Gotuję i bloguję bo...
Każdy ma swoją pasję, a moją pasją stało się gotowanie. Każda pasja jest bardzo ważna prawda? Zatem ja potrafię na swoją poświecić każdą chwilę czy to dnia czy później nocy, ponieważ (mimo zdziwienia wielu znajomych) sprawia mi to ogromną przyjemność! Każda chwila spędzona w kuchni owocuje później uśmiechami na twarzach moich gości, których częstuję swoimi małymi dziełami. Daje mi to wielką satysfakcję i energię do spędzenia kolejnych godzin w kuchni!
Blogowanie pojawiło się za namową mojego męża Mateusza, który też współtworzy ze mną naszego bloga, ponieważ zaraziłam go miłością do gotowania i dobrego jedzenia. Blog jest tak jakby naszą internetową książką kucharską, gdzie każdy przepis jest przez nas sprawdzony i dopełniony pięknym, apetycznym zdjęciem.
Chcemy się dzielić z innymi tym co dobre i zarażać kolejne osoby miłością do gotowania i jedzenia.
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet
Jeśli traktować wszystkie akcesoria kulinarne jako gadżety, to wybrałabym chyba trzepaczkę (rózgę) do jajek. Jestem bardziej tradycyjną osobą i nie często używam elektrycznych pomocników (chyba że nie da się inaczej), a trzepaczka jest jak znalazł, pomaga w przygotowaniu ciasta, omletu, sosu, wszystkiego co wymaga mieszania.
Również niedocenionym kulinarnym gadżetem jest nóż, ponieważ według mnie dobry nóż jest podstawą wygodnej i efektywnej pracy w kuchni.
Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?
Mam mnóstwo książek kulinarnych, mnóstwo gazet, praktycznie zajmują cały jeden regał, a półki się uginają i pękają w szwach. Przeglądam również portale kulinarne, inne blogi, wszędzie szukam różnych inspiracji, jednak najczęściej staram się stworzyć coś samodzielnie, czy to improwizując z dostępnych składników czy tworząc pod daną zachciankę smakową.
Ot wpada mi coś do głowy, więc (jeśli trzeba) idę na zakupy i gotuję to co wcześniej wymyśliłam. Nawet zwykła rozmowa o tym, że trzeba przyciąć zioła na parapecie może być inspiracją do powstania smacznego obiadu! Tak właśnie ostatnio powstały drobiowe roladki z dodatkiem szałwii, które można znaleźć na blogu.
Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania
To chyba najtrudniejsze pytanie. Tradycyjność, ze szczyptą nowoczesności, oryginalności i spontaniczności.
Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Moim największym sukcesem kulinarnym było zakwalifikowanie się do półfinału konkursu kulinarnego BlogerChef i zajęcie w nim drugiego miejsca, gdzie miałam okazję gotować na żywo dla jury, w którym zasiadali profesjonaliści. Jest to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, które będę miło wspominać, ponieważ mogłam sprawdzić swoje umiejętności, do których zaliczało się nie tylko przygotowanie pysznego dania, ale również zarządzanie zespołem pomocników.
Co do porażek, żadnych spektakularnych nie zanotowałam, czasami stłuczony kieliszek, czasami zakalec w cieście - każdemu się zdarza.
Kulinarny idol
Jest wiele osób, które bardzo cenię, więc trudno mi wybrać jedną osobę. Lubię zarówno Nigellę Lawson, jak i Jamie Olivera, Ewę Wachowicz, czy Karola Okrasę. Każda osoba profesjonalnie zajmująca się gotowaniem jest warta zapamiętania i warta podziwu, od każdej z nich można się wiele nauczyć czy też zainspirować.
Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
Na chwilę obecną na pewno byłyby to owady, larwy, chociaż wiem, że w pewnych kulturach jest to podstawowe pożywienie. Mimo to, nie zdecydowałabym się ich zjeść. Ale kto wie, może kiedyś zmienią mi się preferencje kulinarne, kiedyś nie tknęłabym szpinaku, czy brukselki, a teraz jem je ze smakiem. Jednym słowem – nigdy nie mów nigdy.
Gdybym była potrawą byłabym...
Na pewno słodkim wypiekiem, ponieważ najbardziej lubię je przygotowywać. Myślę, że drożdżówką z owocowym nadzieniem. Ciasto drożdżowe jest moim zdaniem najlepszym ciastem, ale wymagającym nieco opieki, dokładności, ciepła, nadzienie jest miłą i słodką niespodzianką, a mleczny i gęsty lukier dopełnieniem. Całość tworzy idealną całość.
Co lubisz robić jak już nie gotujesz?
Większość mojego dnia kręci się wokół jedzenia, więc jak już skończę gotować, to fotografuję, a jak skończę fotografować, to zjadam to co ugotowałam. Fotografia jest moją drugą pasją, więc w wolnych chwilach fotografuję, ale nie tylko jedzenie, nie obcy jest mi również reportaż. Chociaż można powiedzieć, że fotografia kulinarna w jakimś stopniu również jest reportażem.
Ponadto często sięgam do książek, najbardziej lubię oczywiście te z wątkami kulinarnymi, ale również często wpadają mi w ręce thrillery. Pomijając te wszystkie inne rzeczy to i tak najbardziej lubię miło spędzać czas z moim Mężem.
Który ze swoich przepisów chcesz polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Twojego bloga?
Przepis, który chciałabym Wam zaproponować to przepis na Najlepsze domowe lody waniliowe. Gwarantuję, że nie zdecydujecie się już więcej na „sklepowe” lody. Dodam, że nie potrzebują ani maszynki, ani mieszania!
Składniki:
-300 ml śmietany kremówki 36% (schłodzonej)
-2 jajka (skorupki sparzone wrzątkiem)
-100 g cukru (można dać więcej, jednak tyle daje wystarczającą słodkość)
-1 łyżka wody przegotowanej, ciepłej
-1 laska wanilii
Przygotowanie:
Na początku musimy przygotować 3 miski. W jednej umieszczamy śmietanę, w drugiej białka, w trzeciej żółtka.
Do żółtek dodajemy 50 g cukru i 1 łyżkę wody. Miksujemy aż masa będzie biała i puszysta.
Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec dodajemy cukier i ubijamy ponownie. Śmietanę również ubijamy na sztywną pianę.
Do żółtek dodajemy stopniowo, po łyżce białka i mieszamy delikatnie trzepaczką. Następnie dodajemy śmietanę, również stopniowo i delikatnie mieszamy.
Na koniec rozcinamy laskę wanilii na pół i wyciągamy z niej nasionka, dodajemy do masy. Miskę z masą wstawiamy do zamrażarki i mrozimy kilka godzin, można też zostawić na dłuższy czas.
Przed podaniem należy zaczekać ok. 5 minut, aby było możliwe uformowanie kulek łyżką do lodów.
Z powodu obecności surowych jajek lepiej spożyć lody szybko.
Smacznego!
Więcej przepisów Adriany znajdziecie na jej blogu >>>
Bernadetta
Ada / Pora coś zjeść
zbysiowa
jaNina
Takie lody domowe są naprawdę pyszne :), ja ubijam jaja na parze, wtedy mniej obawiam się surowych jajeczek :) Pozdrawiam!