Moje pierwsze skojarzenie, jakie Waniliowa Chmurka może mieć przełożenie na przepisy, które się tam znajdują, było takie, że znajdę tam przede wszystkim słodkie i lekkie rzeczy. Oczywiście nie mogłam powstrzymać się, by nie zapytać Autorki skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę... Odpowiedzi szukajcie poniżej.
Odwiedzałam wiele blogów, które przykuwały moją uwagę przepięknymi, profesjonalnymi zdjęciami, jednak w Waniliowej Chmurce dostrzegłam nieco więcej. Nie wiem, czy wypada mi użyć takiego określenia, ale fotografie, które Olga wykonuje sama ukazują przygotowywane przez nią dania, potrawy, desery w... artystyczny sposób. Taki, że niby patrzę "tylko na jedzenie", a jednak odnoszę wrażenie, że obcuję ze sztuką.
Zaciekawiona, po przeczytaniu wywiadu z Olgą oraz wnikliwej analizie zdjęć, które umieszcza na blogu, zaczęłam zastanawiać się nad tym, jak ważną rolę w "pokazaniu" potrawy, odgrywa stylizacja. Rzeczywiście! Każde zagniecenie obrusu, każdy okruszek, gałązka ziół czy kwiaty wokół talerza - cała koncepcja wymaga tak naprawdę sporo pracy i zaangażowania, choć dla osób które tego "poczują" będzie to po prostu "niedopracowanie" (jak to, okruchy na stole, obok tak pięknego deseru?) albo "nieład".
Ja to poczułam. I zachęcam Was gorąco do odwiedzenia Waniliowej Chmurki. Parafrazując znane powiedzenie o jedzeniu oczami, przeglądając przepisy Olgi, zwyczajnie... nie mogę przestać jeść. Zajrzyjcie koniecznie!
Skąd pomysł na nazwę bloga? Twoje dania są lekkie i lubisz smak wanilii?
Pomysł na nazwę narodził się pod wpływem chwili, to był impuls. Staram się by desery i ciasta były lekkie, ale bez przesady. A smak wanilii lubię, bardzo.
Dziś nie wyobrażasz sobie życia bez naturalnych i sezonowych składników - a jaki moment przychodzi Ci na myśl jako pierwszy, jeśli zapytam: kiedy poczułaś, że kulinaria to jest TO?
To był moment moich pierwszych eksperymentów z pieczeniem. Dokładnie pamiętam, miałam wtedy 12 lat i upiekłam kruche ciasteczka na choinkę z okazji Świąt. Straszliwie się bałam, że popełnię jakiś niewybaczalny błąd albo spalę kuchnię, ale ten debiut był na prawdę udany - wszyscy je chwalili. Z kuchnią oczywiście również nic się nie stało, bo służy mi po dzień dzisiejszy.
Jak duży wpływ na przygotowywane przez Ciebie potrawy ma Twoje wykształcenie?
Ogromny, ponieważ jestem z wykształcenia dietetykiem. Przede wszystkim studia dały mi świadomość tego jak duży wpływ ma pożywienie na ludzki organizm. W ciągu kilku lat nauczyłam się wiele o fizjologii ludzkiego ciała, a w szczególności układu pokarmowego. Również duży nacisk na dietetyce kładzie się na skład i wartości odżywcze pokarmów, dopasowywanie ich do potrzeb każdego z nas.
Uwielbiam słodkości, ale wiem, że codzienne ich jedzenie nie jest dla organizmu czymś niezbędnym, dlatego staram się „przemycać” zdrowe składniki w swoich wypiekach. Wyszukuję zdrowszych zamienników, staram się również wychodzić z przepisami naprzeciw osobom, które są zmuszone być na diecie, np. bezglutenowej.
Kiedy pierwszy raz przygotowujesz jakieś danie, deser itp. - kto pierwszy go próbuje (poza Tobą)? Kto jest Twoim pierwszym recenzentem?
Najbliżsi.
Najdziwniejsze połączenie smaków lub składników, którego miałaś okazję posmakować to…?
Hmm... ciężko powiedzieć. Chyba czekoladowe ciasto z bobem.
Pięknie prezentujesz przygotowywane przez siebie potrawy. Czy zainteresowanie fotografią rozwijało się równoległe z pasją kulinarną?
Dziękuję, tak... zdecydowanie moja pasja do stylizowania zdjęć i poprawiania techniki fotografowania rozwijała się i nadal rozwija równolegle z pasją kulinarną.
Przepis, danie, potrawa lub deser którego przygotowanie sprawiło Ci najwięcej trudności (i dlaczego)?
Ciasto drożdżowe - miałam wielkie lęki i obawy przed przygotowaniem drożdżowego zaczynu. Później kilka nieudanych prób, aż w końcu oswoiłam drożdże na dobre.
Przepisy na Twoim blogu podzielone są według kategorii. Gdybyś przez miesiąc miała żywić się na podstawie przepisów z jednej z nich, którą kategorię byś wybrała (i dlaczego?)
„Główną rolę owoc gra”, ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Lubię chyba je wszystkie za to, że są przepyszne i zawierają wiele cennych dla organizmu witamin i mikroelementów.
Czy zdarza Ci się fotografować produkty kulinarne, dania, desery inne niż te, które sama przygotowujesz? Na przykład - wybierasz się na targ i widzisz pięknie wyeksponowane papryki albo jesteś u znajomych, którzy podają Ci pięknie przygotowany deser…
Pewnie, że tak! Inspiracje są wszędzie, dlatego należy je dokumentować i tutaj pomocny jest szczególnie Instagram, gdzie dosłownie w sekundę można opublikować zdjęcie i podzielić się nim z fanami. Często ktoś znajomy wspomina: „o, widziałam swój talerzyk z ciastem na Twoim zdjęciu” albo „o! to moje dłonie!”.
Gdybyś mogła przygotować posiłek dla jednej, dowolnie wybranej przez siebie osoby - dla kogo chciałabyś ugotować?
Dla nieżyjącej już mojej ukochanej babci Jasi.
Jagielnik z bezglutenową kruszonką i owocami
Przepis na jagielnik z bezglutenową kruszonką i owocami to mój ulubieniec lata. W smaku przypomina sernik, ale w swoim składzie nie ma ani grama twarogu. Jest czymś w rodzaju zdrowego puddingu. Warto też wspomnieć, że jego przygotowanie nie jest jakoś bardzo pracochłonne. Właściwie najbardziej zajmującą czynnością jest ugotowanie kaszy, później to już tylko miksowanie i pieczenie :)
/składniki na tortownicę o średnicy 20 cm/
Masa:
- 2 woreczki kaszy jaglanej
- 1 litr mleka pełnotłustego (można zastąpić roślinnym)
- 1 puszka mleka kokosowego
- 60 ml oleju kokosowego
- 1 duży budyń (30 g) waniliowy bezglutenowy lub mąka ziemniaczana
- 1/2 szklanki cukru
- ziarenka wydrążone z 1 laski wanilii
Owoce:
- 2 duże brzoskwinie
- garść jeżyn i malin
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Kruszonka:
- 250 g mąki bezglutenowej (u mnie była to mieszanka mąki: jaglanej, owsianej i ryżowej)
- 100 ml oleju kokosowego ( o płynnej konsystencji)
- 3 łyżki cukru trzcinowego
- 1 łyżka miodu
Na dnie tortownicy wykładam papier do pieczenia. W dużej misce łączę składniki kruszonki - mąkę, cukier, miód oraz płynny olej kokosowy. Rozdrabniam palcami, masa powinna mieć konsystencję piasku. Miskę przykrywam folią spożywczą i wkładam na około 30- 60 minut do lodówki. Połowę schłodzonej kruszonki rozkładam na spodzie blachy. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni ( z termoobiegiem) na 12 minut.
Na sitku o drobnych oczkach dokładnie płuczę kaszę jaglaną (dzięki temu pozbywam się nieprzyjemnej goryczki). Zagotowuję 1 litr mleka, wsypuję kaszę i gotuje ją na wolnym ogniu - stale mieszając przez ok. 15 minut, dodaję olej kokosowy. Następnie wlewam mleko kokosowe, wszystko dokładnie blenduję na papkę.
Następnie wlewam mleko kokosowe, wszystko dokładnie blenduję na papkę. Dodaję cukier, ziarenka wanilii, budyń lub mąkę ziemniaczaną i dokładnie mieszam. Próbuję - masa jest pyszna.
Owoce myję, pozbawiam szypułek i pestek. Kilka malin i jeżyn zostawiam do dekoracji, pozostałe owoce przekładam do małej miseczki posypuję mąką i dokładnie mieszam. Przelewam jaglaną masę na wcześniej podpieczony spód, następnie rozkładam na cieście owoce i wszystko posypuję kruszonką, piekę w piekarniku przez około 45 minut. Kroję ciasto po całkowitym wystudzeniu.
Smacznego!
Redakcja poleca: Placek z jabłkami i kaszą jaglaną >>>
Odwiedzałam wiele blogów, które przykuwały moją uwagę przepięknymi, profesjonalnymi zdjęciami, jednak w Waniliowej Chmurce dostrzegłam nieco więcej. Nie wiem, czy wypada mi użyć takiego określenia, ale fotografie, które Olga wykonuje sama ukazują przygotowywane przez nią dania, potrawy, desery w... artystyczny sposób. Taki, że niby patrzę "tylko na jedzenie", a jednak odnoszę wrażenie, że obcuję ze sztuką.
Zaciekawiona, po przeczytaniu wywiadu z Olgą oraz wnikliwej analizie zdjęć, które umieszcza na blogu, zaczęłam zastanawiać się nad tym, jak ważną rolę w "pokazaniu" potrawy, odgrywa stylizacja. Rzeczywiście! Każde zagniecenie obrusu, każdy okruszek, gałązka ziół czy kwiaty wokół talerza - cała koncepcja wymaga tak naprawdę sporo pracy i zaangażowania, choć dla osób które tego "poczują" będzie to po prostu "niedopracowanie" (jak to, okruchy na stole, obok tak pięknego deseru?) albo "nieład".
Ja to poczułam. I zachęcam Was gorąco do odwiedzenia Waniliowej Chmurki. Parafrazując znane powiedzenie o jedzeniu oczami, przeglądając przepisy Olgi, zwyczajnie... nie mogę przestać jeść. Zajrzyjcie koniecznie!
Skąd pomysł na nazwę bloga? Twoje dania są lekkie i lubisz smak wanilii?
Pomysł na nazwę narodził się pod wpływem chwili, to był impuls. Staram się by desery i ciasta były lekkie, ale bez przesady. A smak wanilii lubię, bardzo.
Dziś nie wyobrażasz sobie życia bez naturalnych i sezonowych składników - a jaki moment przychodzi Ci na myśl jako pierwszy, jeśli zapytam: kiedy poczułaś, że kulinaria to jest TO?
To był moment moich pierwszych eksperymentów z pieczeniem. Dokładnie pamiętam, miałam wtedy 12 lat i upiekłam kruche ciasteczka na choinkę z okazji Świąt. Straszliwie się bałam, że popełnię jakiś niewybaczalny błąd albo spalę kuchnię, ale ten debiut był na prawdę udany - wszyscy je chwalili. Z kuchnią oczywiście również nic się nie stało, bo służy mi po dzień dzisiejszy.
Jak duży wpływ na przygotowywane przez Ciebie potrawy ma Twoje wykształcenie?
Ogromny, ponieważ jestem z wykształcenia dietetykiem. Przede wszystkim studia dały mi świadomość tego jak duży wpływ ma pożywienie na ludzki organizm. W ciągu kilku lat nauczyłam się wiele o fizjologii ludzkiego ciała, a w szczególności układu pokarmowego. Również duży nacisk na dietetyce kładzie się na skład i wartości odżywcze pokarmów, dopasowywanie ich do potrzeb każdego z nas.
Uwielbiam słodkości, ale wiem, że codzienne ich jedzenie nie jest dla organizmu czymś niezbędnym, dlatego staram się „przemycać” zdrowe składniki w swoich wypiekach. Wyszukuję zdrowszych zamienników, staram się również wychodzić z przepisami naprzeciw osobom, które są zmuszone być na diecie, np. bezglutenowej.
Kiedy pierwszy raz przygotowujesz jakieś danie, deser itp. - kto pierwszy go próbuje (poza Tobą)? Kto jest Twoim pierwszym recenzentem?
Najbliżsi.
Najdziwniejsze połączenie smaków lub składników, którego miałaś okazję posmakować to…?
Hmm... ciężko powiedzieć. Chyba czekoladowe ciasto z bobem.
Pięknie prezentujesz przygotowywane przez siebie potrawy. Czy zainteresowanie fotografią rozwijało się równoległe z pasją kulinarną?
Dziękuję, tak... zdecydowanie moja pasja do stylizowania zdjęć i poprawiania techniki fotografowania rozwijała się i nadal rozwija równolegle z pasją kulinarną.
Przepis, danie, potrawa lub deser którego przygotowanie sprawiło Ci najwięcej trudności (i dlaczego)?
Ciasto drożdżowe - miałam wielkie lęki i obawy przed przygotowaniem drożdżowego zaczynu. Później kilka nieudanych prób, aż w końcu oswoiłam drożdże na dobre.
Przepisy na Twoim blogu podzielone są według kategorii. Gdybyś przez miesiąc miała żywić się na podstawie przepisów z jednej z nich, którą kategorię byś wybrała (i dlaczego?)
„Główną rolę owoc gra”, ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Lubię chyba je wszystkie za to, że są przepyszne i zawierają wiele cennych dla organizmu witamin i mikroelementów.
Czy zdarza Ci się fotografować produkty kulinarne, dania, desery inne niż te, które sama przygotowujesz? Na przykład - wybierasz się na targ i widzisz pięknie wyeksponowane papryki albo jesteś u znajomych, którzy podają Ci pięknie przygotowany deser…
Pewnie, że tak! Inspiracje są wszędzie, dlatego należy je dokumentować i tutaj pomocny jest szczególnie Instagram, gdzie dosłownie w sekundę można opublikować zdjęcie i podzielić się nim z fanami. Często ktoś znajomy wspomina: „o, widziałam swój talerzyk z ciastem na Twoim zdjęciu” albo „o! to moje dłonie!”.
Gdybyś mogła przygotować posiłek dla jednej, dowolnie wybranej przez siebie osoby - dla kogo chciałabyś ugotować?
Dla nieżyjącej już mojej ukochanej babci Jasi.
Jagielnik z bezglutenową kruszonką i owocami
Przepis na jagielnik z bezglutenową kruszonką i owocami to mój ulubieniec lata. W smaku przypomina sernik, ale w swoim składzie nie ma ani grama twarogu. Jest czymś w rodzaju zdrowego puddingu. Warto też wspomnieć, że jego przygotowanie nie jest jakoś bardzo pracochłonne. Właściwie najbardziej zajmującą czynnością jest ugotowanie kaszy, później to już tylko miksowanie i pieczenie :)
/składniki na tortownicę o średnicy 20 cm/
Masa:
- 2 woreczki kaszy jaglanej
- 1 litr mleka pełnotłustego (można zastąpić roślinnym)
- 1 puszka mleka kokosowego
- 60 ml oleju kokosowego
- 1 duży budyń (30 g) waniliowy bezglutenowy lub mąka ziemniaczana
- 1/2 szklanki cukru
- ziarenka wydrążone z 1 laski wanilii
Owoce:
- 2 duże brzoskwinie
- garść jeżyn i malin
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Kruszonka:
- 250 g mąki bezglutenowej (u mnie była to mieszanka mąki: jaglanej, owsianej i ryżowej)
- 100 ml oleju kokosowego ( o płynnej konsystencji)
- 3 łyżki cukru trzcinowego
- 1 łyżka miodu
Na dnie tortownicy wykładam papier do pieczenia. W dużej misce łączę składniki kruszonki - mąkę, cukier, miód oraz płynny olej kokosowy. Rozdrabniam palcami, masa powinna mieć konsystencję piasku. Miskę przykrywam folią spożywczą i wkładam na około 30- 60 minut do lodówki. Połowę schłodzonej kruszonki rozkładam na spodzie blachy. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni ( z termoobiegiem) na 12 minut.
Na sitku o drobnych oczkach dokładnie płuczę kaszę jaglaną (dzięki temu pozbywam się nieprzyjemnej goryczki). Zagotowuję 1 litr mleka, wsypuję kaszę i gotuje ją na wolnym ogniu - stale mieszając przez ok. 15 minut, dodaję olej kokosowy. Następnie wlewam mleko kokosowe, wszystko dokładnie blenduję na papkę.
Następnie wlewam mleko kokosowe, wszystko dokładnie blenduję na papkę. Dodaję cukier, ziarenka wanilii, budyń lub mąkę ziemniaczaną i dokładnie mieszam. Próbuję - masa jest pyszna.
Owoce myję, pozbawiam szypułek i pestek. Kilka malin i jeżyn zostawiam do dekoracji, pozostałe owoce przekładam do małej miseczki posypuję mąką i dokładnie mieszam. Przelewam jaglaną masę na wcześniej podpieczony spód, następnie rozkładam na cieście owoce i wszystko posypuję kruszonką, piekę w piekarniku przez około 45 minut. Kroję ciasto po całkowitym wystudzeniu.
Smacznego!
Redakcja poleca: Placek z jabłkami i kaszą jaglaną >>>
Magdalena88
niezły kąsek