Co nas czeka w kulinariach?

  • 1

O jedzeniu zwykle mówi się chętnie i dużo - w końcu to całkiem przyjemny aspekt życia

         
ocena: 5/5 głosów: 2
Co nas czeka w kulinariach?
Zmieniają się trendy w modzie, na rynku pracy... czemu nie miałyby objąć również gastronomii? Okazuje się bowiem, że zarabiamy coraz więcej, a co za tym idzie - więcej wydajemy na jedzenie przy jednoczesnym zapracowaniu i braku czasu na gotowanie, dlatego też coraz chętniej stołujemy się poza domem. 


A jeśli jadamy w restauracjach - wymagamy, by nie był to już zwykły schabowy, którego z łatwością przyrządzilibyśmy sami, ale chcemy kosztować potraw bardziej wyszukanych.


Istotnym czynnikiem wzrostu zapotrzebowania na bogatą ofertę restauracji jest również to, że coraz więcej osób preferuje życie tzw. singla, a więc dla samego siebie nie chce się gotować.



Ile kosztuje nas taki wikt?


Ostatnie badania pokazują, że statystyczny Polak wydaje rocznie ok. 140 euro na stołowanie się poza domem. To i tak mało w porównaniu z wiodącymi tutaj prym Francuzami, którzy na żywienie w barach, pubach  i restauracjach wydają ok. 901 euro, czy Hiszpanami, którzy przeznaczają 806 euro rocznie.


Dokąd najchętniej zachodzimy?



Okazuje się, że najczęściej bywamy w fast foodach. Zostawiamy tam średnio 15 zł., a do słabości tej przyznaje się 37 % Polaków. Fast foody nie są jednak tak powszechnie odwiedzane jak w USA, gdzie cieszą się niesłabnącą popularnością wśród Amerykanów, spośród których aż 2/3 społeczeństwa jada w barach szybkiej obsługi. 

Na szczęście wzrasta u nas zainteresowanie dobrymi restauracjami - tam zwykle zostawiamy ok. 51 zł. Dla porównania - w pubach wydajemy przeciętnie 26 zł., w barach - 22 zł. 


Mamy spory wybór...



Wg Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce mamy 89 tys. placówek gastronomicznych. Najwięcej stanowią bary - bez obsługi kelnerskiej (43 %), punkty gastronomiczne, tj. lodziarnie oraz smażalnie ryb (37 %) oraz restauracje (12 %). 

  Tak popularne w PRL bary mleczne już dawno czasy świetności mają za sobą - choć i ostatnio powstają nowe. 



Bardziej światowi?


  Chyba każdy Polak już wie, co to jest gaspacho czy carpaccio. O sushi również słyszeliśmy, powszechnie jadamy ostrygi, homary czy omułki. To, co jeszcze kilkanaście lat temu było nam obce - dziś na dobre zadomawia się w lokalnych restauracjach.


Modne eko


Jak przewidują analitycy rynku - z czasem coraz większą wagę przykładać będziemy do tego, skąd pochodzą produkty używane do przyrządzania dań. Będzie miało znaczenie, jak traktowana była kura, z ktorej jaj jemy omlet. Będziemy jeść nie tylko smacznie, ale też zdrowo i ekologicznie.

Być może w pzryszłości na karcie menu obok wymienionego dania podane zostaną informacje, z jakiej plantacji czy hodowli pochodzą produkty.



Przy wspólnym stole?


Modne w Wielkiej Brytanii duże stoły, przy których zasiadają klienci, jedząc i nawiązując nowe znajomości - u nas są raczej nie do przyjęcia. My Polacy mamy wciąż silną potrzebę odseparowania się od innych, najczęściej przecież obcych nam osób. Dążymy do anonimowości, przez co udając się do baru czy restauracji, chcemy przede wszystkim dobrze zjeść, a nie porozmawiać.


Nowości

  • Kuchnia fusion - lody o samaku musztardy czy bigos po syczuańsku? Czemu nie

  • Kuchnia molekularna - ciekły azot zamiast oleju, a w miejsce garnków probówki? Jeszcze nie, ale co na Zachodzie zyskuje na popularności, niebawem dotrze i do nas 

  • Kuchnia ekologiczna i slow food - powoli wkracza do naszych restauracji. Zaczynamy dostrzegać korzyści zdrowego jedzenia.