Kosztowny burger
Na razie wytwarzane w laboratorium mięso to nie jest tania sprawa, biorąc pod uwagę że kiedy w końcu uda się wyhodować przy wysiłku kawałek wielkością nadający się na hamburgera będzie on kosztował ponad tysiąc złotych!
Sztucznie wytwarzane mięso to pomysł pewnego Holendra. Willem van Eelen, bo o nim mowa, był wykładowcą akademickim, kiedy przyszła mu do głowy pewna myśl – czemu nie zacząć wytwarzać mięsa poza zwierzęcym ciałem – w laboratorium.
Mięso In-vitro powstawałoby poprzez umieszczenie paru komórek w odpowiednio nasyconym odżywczo płynie, który umożliwiłby im wzrost. Komórki z czasem wywarzyłyby tkanki i tak dalej, aż zespoły tkanek mogłyby zostać przerabiane w pożywienie – sprzedawane, gotowane i jedzone tak, jak każde inne mięso.
Etyczne kontrowersje
W 1999 po wielu udoskonaleniach pomysł Holendra został opatentowany, a z czasem zyskał coraz większy rozgłos oraz wzbudził liczne kontrowersje i pytania o granice i definicje życia oraz kwestie jak bardzo człowiek może ingerować w naturę.
Pytania etyczne mają oczywiście nie lada ciężar, jednak warto pamiętać o innych ograniczeniach – zwierzęta hodowane przez ludzi z przeznaczeniem na mięso są odpowiedzialne za ponad 20 procent wytwarzanych gazów cieplarnianych. Ponadto zwierzęta wypijają 10 procent świeżej wody i zajmują 80 procent ziemi uprawnej! Dla wzrastającej liczby ludzkości mięso ze zwierząt hodowlanych może po prostu za jakiś czas nie być wystarczające, a moralne kwestie zejdą na dalszy plan, kiedy głód zajrzy ludzkości w oczy.
Smak? Do udoskonalenia
Jakie są zalety mięsa z próbówki? Mięso z laboratorium byłoby łatwiejsze do wytwarzania niż cały zbiór czynności z hodowaniem i zabijaniem zwierząt. Istnieje duża szansa, że takie mięso byłoby także zdrowsze, pozbawione między innymi groźnych pasożytów. Ważne jest również, że podczas hodowania mięsa w laboratorium żadnemu zwierzęciu nie stała by się krzywda!
Na razie naukowcy potrafili wyhodować jedynie 8 milimetrów mięsa, nie da się więc z niego zrobić żadnego kotleta. Ważne jest coś innego – kolejna granica pękła. Większe kawałki mięsa, nadające się na przykład na steki to melodia przyszłości – konieczne jest zaprojektowanie sztucznych żył i arterii, które zaopatrywałyby komórki w składniki odżywcze.
Smak na razie nie jest priorytetem, naukowcy odpowiadają tylko, że w tej kwestii jest jeszcze wiele do zrobienia. Jednak dodanie trochę również wyhodowanego w laboratorium tłuszczyku i krwi bogatej w żelazo oraz zapewniającej apetyczny kolorek i laboratoryjny kotlet może stać się kuszącą alternatywą.
Na razie wytwarzane w laboratorium mięso to nie jest tania sprawa, biorąc pod uwagę że kiedy w końcu uda się wyhodować przy wysiłku kawałek wielkością nadający się na hamburgera będzie on kosztował ponad tysiąc złotych!
Sztucznie wytwarzane mięso to pomysł pewnego Holendra. Willem van Eelen, bo o nim mowa, był wykładowcą akademickim, kiedy przyszła mu do głowy pewna myśl – czemu nie zacząć wytwarzać mięsa poza zwierzęcym ciałem – w laboratorium.
Mięso In-vitro powstawałoby poprzez umieszczenie paru komórek w odpowiednio nasyconym odżywczo płynie, który umożliwiłby im wzrost. Komórki z czasem wywarzyłyby tkanki i tak dalej, aż zespoły tkanek mogłyby zostać przerabiane w pożywienie – sprzedawane, gotowane i jedzone tak, jak każde inne mięso.
Etyczne kontrowersje
W 1999 po wielu udoskonaleniach pomysł Holendra został opatentowany, a z czasem zyskał coraz większy rozgłos oraz wzbudził liczne kontrowersje i pytania o granice i definicje życia oraz kwestie jak bardzo człowiek może ingerować w naturę.
Pytania etyczne mają oczywiście nie lada ciężar, jednak warto pamiętać o innych ograniczeniach – zwierzęta hodowane przez ludzi z przeznaczeniem na mięso są odpowiedzialne za ponad 20 procent wytwarzanych gazów cieplarnianych. Ponadto zwierzęta wypijają 10 procent świeżej wody i zajmują 80 procent ziemi uprawnej! Dla wzrastającej liczby ludzkości mięso ze zwierząt hodowlanych może po prostu za jakiś czas nie być wystarczające, a moralne kwestie zejdą na dalszy plan, kiedy głód zajrzy ludzkości w oczy.
Smak? Do udoskonalenia
Jakie są zalety mięsa z próbówki? Mięso z laboratorium byłoby łatwiejsze do wytwarzania niż cały zbiór czynności z hodowaniem i zabijaniem zwierząt. Istnieje duża szansa, że takie mięso byłoby także zdrowsze, pozbawione między innymi groźnych pasożytów. Ważne jest również, że podczas hodowania mięsa w laboratorium żadnemu zwierzęciu nie stała by się krzywda!
Na razie naukowcy potrafili wyhodować jedynie 8 milimetrów mięsa, nie da się więc z niego zrobić żadnego kotleta. Ważne jest coś innego – kolejna granica pękła. Większe kawałki mięsa, nadające się na przykład na steki to melodia przyszłości – konieczne jest zaprojektowanie sztucznych żył i arterii, które zaopatrywałyby komórki w składniki odżywcze.
Smak na razie nie jest priorytetem, naukowcy odpowiadają tylko, że w tej kwestii jest jeszcze wiele do zrobienia. Jednak dodanie trochę również wyhodowanego w laboratorium tłuszczyku i krwi bogatej w żelazo oraz zapewniającej apetyczny kolorek i laboratoryjny kotlet może stać się kuszącą alternatywą.