Od pewnego już czasu stosuję zasadę dotyczącą przygotowywania galaretki, a właściwie przyspieszenia jej stygnięcia, a zarazem tężenia. Aby galaretka szybciej zastygła, zalewam ja małą ilością wody, a potem uzupełniam potrzebującą ilość zimną, przegotowaną wodą.