Comfort food to najczęściej potrawy niekoniecznie zgodne z wytycznymi diety, kaloryczne, proste i szybkie w przygotowaniu. I przede wszystkim przywołujące miłe wspomnienia z dzieciństwa. To taka kulinarna nostalgiczna podróż w przeszłość, kiedy babcia podawała nam na obiad zupę pomidorową z kluseczkami, a mama na deser przygotowywała budyń z sokiem malinowym.
Odtworzenie tych smaków w dorosłym życiu, kiedy jest nam smutno i źle, pomaga przetrwać trudne chwile. Komu nie robi się lżej na duszy po zjedzeniu puszystego ciasta drożdżowego, którego zapach przyjemnie roznosi się po całym domu? Albo talerza gorącej, pokrzepiającej zupy?
Sam termin „comfort food” po raz pierwszy zagościł w amerykańskim słowniku w latach 70. ubiegłego wieku. Tłumaczony jest jako „tradycyjnie przygotowywane potrawy, odwołujące się do nostalgicznych i sentymentalnych wspomnień”. Nie chodzi bowiem o samo spożywanie wybranej potrawy, ale o cały proces jej przygotowywania i podawania.
Psychologowie udowodnili, że już samo przyrządzanie nostalgicznego dania z dzieciństwa wpływa pozytywnie na nasz nastrój, podobnie jak jego zapach przywołujący wspomnienia np. wakacyjnego poranka na wsi. Humor poprawia również sięgniecie po ulubioną zastawę albo zjedzenie potrawy w szczególnym dla nas miejscu.
Dla każdej osoby comfort food będzie oznaczał co innego. Dla jednych będą to naleśniki z dżemem, dla innych wielki kubek kakao, a dla jeszcze innych świeżo upieczona szarlotka. Co ciekawe, każdy kraj ma charakterystyczną dla siebie potrawę, po którą jego mieszkańcy sięgają najczęściej w trudnych chwilach.
Pocieszającą potrawą w USA jest zupa z kurczakiem, w Japonii zupa miso, a w Polsce grzanki z keczupem. Światowa mapa comfort food jest bogata i urozmaicona. Cechą wspólną tych wszystkich przepisów jest prostota, szybkość wykonania i wspaniały smak będący wspomnieniem czegoś przyjemnego, choć już utraconego.
A po jakie potrawy Wy zazwyczaj sięgacie, żeby poprawić sobie humor i poczuć się jak za starych, dobrych czasów?
Odtworzenie tych smaków w dorosłym życiu, kiedy jest nam smutno i źle, pomaga przetrwać trudne chwile. Komu nie robi się lżej na duszy po zjedzeniu puszystego ciasta drożdżowego, którego zapach przyjemnie roznosi się po całym domu? Albo talerza gorącej, pokrzepiającej zupy?
Sam termin „comfort food” po raz pierwszy zagościł w amerykańskim słowniku w latach 70. ubiegłego wieku. Tłumaczony jest jako „tradycyjnie przygotowywane potrawy, odwołujące się do nostalgicznych i sentymentalnych wspomnień”. Nie chodzi bowiem o samo spożywanie wybranej potrawy, ale o cały proces jej przygotowywania i podawania.
Psychologowie udowodnili, że już samo przyrządzanie nostalgicznego dania z dzieciństwa wpływa pozytywnie na nasz nastrój, podobnie jak jego zapach przywołujący wspomnienia np. wakacyjnego poranka na wsi. Humor poprawia również sięgniecie po ulubioną zastawę albo zjedzenie potrawy w szczególnym dla nas miejscu.
Dla każdej osoby comfort food będzie oznaczał co innego. Dla jednych będą to naleśniki z dżemem, dla innych wielki kubek kakao, a dla jeszcze innych świeżo upieczona szarlotka. Co ciekawe, każdy kraj ma charakterystyczną dla siebie potrawę, po którą jego mieszkańcy sięgają najczęściej w trudnych chwilach.
Pocieszającą potrawą w USA jest zupa z kurczakiem, w Japonii zupa miso, a w Polsce grzanki z keczupem. Światowa mapa comfort food jest bogata i urozmaicona. Cechą wspólną tych wszystkich przepisów jest prostota, szybkość wykonania i wspaniały smak będący wspomnieniem czegoś przyjemnego, choć już utraconego.
A po jakie potrawy Wy zazwyczaj sięgacie, żeby poprawić sobie humor i poczuć się jak za starych, dobrych czasów?