Parę tygodni temu w programie Magdy Gessler „Kuchenne rewolucje” mieliśmy okazję obejrzeć interwencję w Bukowinie Tatrzańskiej. Tym razem nie stan kuchni i jakość potraw stał się głównym celem rewolucji Gessler, ale rodzinne problemy właścicieli – Bartka i Agaty.
Bartek, najprawdziwszy góral z dziada pradziada, okazał się kiepskim mężem – apodyktycznym, nerwowym, ze słabością do kieliszka, a do tego strasznie skąpym. W trakcie programu wyszło na jaw, że nie daje swojej żonie żadnych pieniędzy, a w karczmie nie pozwala jej nawet napić się herbaty.
Jak zauważa Newsweek Magda Gessler pokazała obraz, który można określić jako „niestrawny góralski bigos”, a program ukazał wszystkie wady górali jak w soczewce. Jak dużo w tym obrazie prawdy? Na Podhalu jest statystycznie najwięcej przypadków psychoz alkoholowych, a każdy, który pobył trochę w górach wie, że picie gorzałki to tam w zasadzie codzienność, a odmowa traktowana jest jako obraza lub okazanie słabości.
Z drugiej strony mamy górali, którzy poczuli się mocno dotknięci treścią programu. Może i są narwani, nerwowi i czasem zbyt bardzo lubią "słodkom gozałecke", ale to w dużej mierze wpływ zmiennego klimatu i halnego. Halny ma wśród górali mityczne wręcz właściwości i wytłumaczyć nim można wiele.
Jaka jest prawda o góralskiej duszy i problemach Podhala, to temat na szerszą dyskusję. Ciekawe jest to, że właśnie kulinarny w zamierzeniu program Magdy Gessler zainicjował taką ważną społeczną debatę.
Bartek, najprawdziwszy góral z dziada pradziada, okazał się kiepskim mężem – apodyktycznym, nerwowym, ze słabością do kieliszka, a do tego strasznie skąpym. W trakcie programu wyszło na jaw, że nie daje swojej żonie żadnych pieniędzy, a w karczmie nie pozwala jej nawet napić się herbaty.
Jak zauważa Newsweek Magda Gessler pokazała obraz, który można określić jako „niestrawny góralski bigos”, a program ukazał wszystkie wady górali jak w soczewce. Jak dużo w tym obrazie prawdy? Na Podhalu jest statystycznie najwięcej przypadków psychoz alkoholowych, a każdy, który pobył trochę w górach wie, że picie gorzałki to tam w zasadzie codzienność, a odmowa traktowana jest jako obraza lub okazanie słabości.
Z drugiej strony mamy górali, którzy poczuli się mocno dotknięci treścią programu. Może i są narwani, nerwowi i czasem zbyt bardzo lubią "słodkom gozałecke", ale to w dużej mierze wpływ zmiennego klimatu i halnego. Halny ma wśród górali mityczne wręcz właściwości i wytłumaczyć nim można wiele.
Jaka jest prawda o góralskiej duszy i problemach Podhala, to temat na szerszą dyskusję. Ciekawe jest to, że właśnie kulinarny w zamierzeniu program Magdy Gessler zainicjował taką ważną społeczną debatę.
mariel78
Halny
mariel78 napisał(a):