Czym kierujecie się przy zakupie jajek? Czy wiecie czym różni się chów wolno wybiegowy od klatkowego? – to pytania, które padły w badaniu sondażowym, przeprowadzonym przez Kurkę Wolną i ekspertów z Interaktywnego Instytutu Badań Rynkowych. Odpowiedź jest jednoznaczna - ponad 54% zapytanych osób stwierdziła, że poszukuje jajek z oznaczeniem „1” albo „0”. Dlaczego? Ponieważ kura, która żyje zgodnie z tradycyjnymi zwyczajami hodowlanymi znosi smaczniejsze i zdrowsze jajka! Odzwierciedleniem środowiska, w którym żyje kura jest jakość jajek. Kury z wolnego wybiegu mają więcej przestrzeni, mogą wychodzić z kurnika na zewnątrz, są lepiej żywione, nie są zestresowane, a co za tym idzie są po prostu zdrowsze. Im lepsze warunki bytowania kury tym lepsza jakość zniesionego jajka, co przede wszystkim przekłada się na jego wartość odżywczą i lepszy smak – mówi Magdalena Jarzynka, Specjalista do Spraw Żywienia Człowieka, dietetyk.
Często narzekamy również, że wszystkie opakowania jajek wyglądają tak samo. Półka sklepowa z jajkami jest wyjątkowo nieatrakcyjna – brakuje charakterystycznego produktu, który mógłby przyciągnąć naszą uwagę. Tutaj Kurka Wolna również przychodzi z rozwiązaniem – opakowanie jej jajek jest wyjątkowe - kolorowe, z charakterystycznym śladem kurzych łapek, dzięki czemu klient od razu rozpozna produkt na sklepowej półce.
Co zrobic z jajek? Zobacz przepisy z użyciem jajek >>>
Wiemy już, co Polacy biorą pod uwagę przy zakupie jajek. A jak często je jedzą? Przeważająca ększość naszych rodaków (83%) w wieku od 15 do 50 lat jaja kurze co najmniej raz w tygodniu. Jak dowiedziała się Kurka Wolna, Polacy ze wszystkich potraw jajecznych najbardziej uwielbiają jajecznicę! Dla 98% jest ona najpopularniejszym daniem. Nasi rodacy bardzo często używają jajek do przygotowywania - 30%.
Jaja istnieją w naszej świadomości przede wszystkim jako bogate źródło białka, a także źródło . Mniej osób jest świadoma innych zalet jaj – zawartości lecytyny, kwasów omega-3, a także ich roli w regulacji poziomu cholesterolu (49%).
Kurka Wolna to nowa polska marka jaj z wolnego chowu. Najważniejsze jest to, że jajka Kurki Wolnej są zawsze świeże i ze sprawdzonej, dobrej hodowli. Jedząc je mamy pewność, że zarówno w jajecznicy, jak i w każdej innej potrawie będą smakowały wyśmienicie – mówi Bartłomiej Chłodnicki, Prezes Zarządu Polskie Fermy.
Za całościową koncepcję i strategię marki odpowiadają agencje należące do struktur Havas Worldwide w Polsce.
„Jaja sobie robię!”, porad kilka Kurki Wolnej
1. Żółtko nie rozpływa się po rozbiciu jaja - jeśli jajko jest stare, nawet bez technicznego uszkodzenia, żółtko rozleje się;
2. Białko powinno być krystalicznie przejrzyste, jeśli jest mętne może to świadczyć o tym, że jajo jest nieświeże;
3. Jajko zachowuje świeżość przez 28 dni od momentu zniesienia przez kurę (jajek, które mają dwu- lub trzydniowy termin przydatności do spożycia lepiej nie kupować);
4. Jajka zachowują dłużej świeżość, jeśli są przechowywane w warunkach chłodniczych;
5. Jajka nie lubią gwałtownych zmian temperatury, więc jeśli kupimy jajko z półki w sklepie,
a następnie szybko włożymy je do lodówki, to może szybciej się zepsuć;
6. Jaja z niewielkimi nawet pęknięciami szybciej się psują, dlatego warto otworzyć opakowanie
i sprawdzić, czy wszystkie jaja są całe;
7. Na jajkach trzymanych w zbyt wysokiej temperaturze może pojawiać się rosa, a nawet pleśń
na skorupce. Takich nie wolno jeść!
Co zrobic z jajek? Zobacz przepisy z użyciem jajek >>>
Informacja prasowa
kołczu
W skrócie – teza artykułu jest taka, że jaja „trójki” są zdrowsze, ba! Czegoś takiego jak różnice w smaku jajek nie ma – podobno przeprowadzono stosowne eksperymenty. Nie będę przeklejał całego artykułu, jest dostępny na stronach Polityki, tutaj tylko kilka cytatów:
„– W sklepie zawsze wybieram „3”, bo one dają mi gwarancję, co jadły kury i w jakich warunkach żyją. Że są szczepione i badane oraz nie mają kontaktu z dzikimi ptakami mogącymi roznosić choroby. W chowie ściółkowym karma miesza się z odchodami. Kury wolnowybiegowe narażone są zaś na kontakt m.in. z dioksynami, nawet jeśli kontroluje się ich pokarm. Natomiast fermy klatkowe mogą być do tego stopnia zautomatyzowane, że konsument jest właściwie pierwszą osobą mającą kontakt z jajkiem. To ważne, gdyż ludzie – a chodzi tu konkretnie o pracowników ferm kurzych – też mogą być źródłem chorób – mówi prof. Stanisław Wężyk, jeden z najlepszych polskich specjalistów od jaj i hodowli kur.
Cieszące się w naszym kraju wielką popularnością tzw. jaja wiejskie, nieposiadające żadnych stempli (jeśli gospodarstwo ma mniej niż 50 niosek, oznaczenia na jajku nie są obowiązkowe), okazują się zatem potencjalnie najgroźniejsze dla naszego zdrowia. Nie ma bowiem nad nimi żadnej kontroli – nie wiadomo, co jadły nioski i na co chorują. Potwierdziły to np. badania przeprowadzone w ubiegłym roku w Hiszpanii – na skorupkach jaj z chowu przyzagrodowego znajdowało się najwięcej chorobotwórczych drobnoustrojów (bakterii i grzybów).
– Kura jest stworzeniem niemal wszystkożernym. Dlatego jeśli biega po podwórku i zjada, co chce, to w jajku może pojawić się niemal wszystko. Również te niebezpieczne dla zdrowia substancje – mówi prof. Tadeusz Trziszka, znawca tematyki z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. – Bo kura potrafi skubnąć ziemię, na której rozlała się ropa z traktora, jak i zjeść pestycydy. Jeśli więc ktoś kupuje nieoznakowane tzw. jajka od chłopa, radziłbym to robić tylko od dobrze znanych gospodarzy, dbających o porządek na podwórku. Ja sam w sklepie kupuję wyłącznie jajka trójki. Jeśli ekologiczne, to tylko od znanego mi osobiście producenta, bo mam gwarancję, co się w nich znajduje.
(…)
„Jednym z powodów popularności tzw. wiejskich jajek jest ich rzekomo lepszy smak. Ale czy naprawdę walory smakowe zależą od tego, czy kura siedziała w klatce albo swobodnie biegała po trawie? Nie udało nam się znaleźć żadnych badań odpowiadających na to pytanie.
– Kiedyś zrobiliśmy w Instytucie Zootechniki eksperyment, podczas którego jedliśmy jajka z różnych systemów chowu. Z tym że testujący nie wiedzieli, skąd jajka pochodzą. Nie stwierdziliśmy między nimi żadnych różnic smakowych. To zatem mit, jakoby te sklepowe jajka z chowu klatkowego były gorsze – mówi prof. Wężyk.”
Oraz
„Inny mit, bardzo rozpowszechniony wśród konsumentów, to przekonanie, że nioski (jak również kurczaki przeznaczone na mięso, tzw. brojlery) faszerowane są hormonami i antybiotykami po to, by szybciej rosły. W Unii Europejskiej stosowanie antybiotyków jako stymulatorów wzrostu jest zabronione od 2006 r. Kurczaki rzeczywiście obecnie szybciej rosną, ale dzięki krzyżówkom (powstały np. specjalne rasy kur mięsnych) i bardzo dobrym paszom.
Badania naukowe pokazują natomiast jednoznacznie, że pod względem zawartości składników odżywczych (m.in. witamin) zawartych w jajkach sposób chowu niosek nie ma znaczenia. Jeśli odnotowywano jakieś różnice, to były one bardzo małe. Innymi słowy – to samo"
Polpal
Jeśli chodzi o cytat to coś w tym jest, nie wszystko co naturalne jest zdrowe - arszenik też jest naturalny.
Taka jest siła reklamy, że normalni ludzie nie są ekspertami i jak coś brzmi ładnie i dobrze to musi być dobre a dopiero jak się zrobi tzw. blind test to prawda wychodzi na jaw - jak to się mówi.
kołczu
Polpal napisał(a):
1PL
1. Te same zasady bezpieczeństwa żywności (przy legalnej rejestrowanej hodowli 1PL ok 350 sztuk), badania wody, badania pracowników (książeczki) badania kału na salmonelle, odpowiednie warunki bytowania drobiu, wydzielone wybiegi i zmiany wybiegów z odkażaniem.
To że zjedzą sobie robaczka to nic przy tym jak w KLATCE zjadają się nawzajem i później trzeba zdeptane resztki je zeskrobywać z kratki.. FUJ....
2. To porównanie grubassa z MC Donalda, który się nie może nawet ruszyć Z wysportowanym atletą zajadającym suróweczkę...............
3. Świeżość jaj z małej fermy, kupując na małej fermie maks 2-3 dniowe jaja zostają zjedzone do 10 dni, a te klatkowe dopiero jadą z pakowni do sklepu (klasa A- EKSTRA.....)
Ela Dz
Eko, zdrowe jajka z wolnego chowu...możemy być tego pewni jeśli sami je hodujemy i szczelnie kontrolujemy co jedzą ( a to jest raczej niemożliwe). Kura zje wszytko...padlinę, dochody, są kanibalami i długo długo można tak wymieniać.
Przytoczę historię z chrabąszczami..jak mieliśmy jeszcze parę swoich kur tak zajadały się tym rarytasem, że aż im się wole ruszały, a od ilości robali były aż krzywe. Wiecie jakie po takiej diecie żółtka były intensywne w kolorze. :D Póki był sezon na chrabąszcze ja jajka kupowałam, z fermy. A samo mięso z kur poszło na weselny rosołek. Dwieście osób się nim zajadało, cała medalikowa elita. :P. Może dla nas to nie było fajne, ale one na pewno były szczęśliwe.:)
Nie mogę pominąć prof. Tadeusz Trziszka...wychował się na jajach ..a feee (jak większość z nas)...i jaki się mądry . :) Kiedyś ludzie jadali inaczej i nie było tylu alergików i wszelakich uczuleniowców. Teraz człowiek chce mieć kontrolę nad wszystkim i to na coraz szerszą skalę. Do tego dochodzą wszelakie trendy i mody, chcemy być modni.
A najważniejsze to...zachować umiar i nie popadać w skrajności.:)