Jedni Kuchenne rewolucje chwalą - drudzy ganią. A to Magda za ostro komuś przygadała, a to ceny tak obniżyła, że biznes wydaje się być nierentowny. Tak czy siak - rewolucja budzi emocje. Zarówno telewidzów, jak i - przede wszystkim - restauratorów i całej załogi restauracji.
Pani Magda się nie zraża, i słusznie bo jak sama twierdzi jest to jej rewolucja i to ona wyznacza kierunki. Właściciel może się na zmiany zgodzić lub nie - od tego często zależy powodzenie całego przedsięwzięcia.
Oto kilka najpikantniejszych przykładów tego, co dzieje się za kuchennymi drzwiami w trakcie kręcenia programu oraz zaraz po przeprowadzonej rewolucji.
Zaczniemy od końca - a więc na tapetę weźmiemy jeden z najnowszych odcinków.
Meksyk w Chinach
Jego bohaterami byli właściciele chińskiej restauracji przy ul. Ordynackiej w Warszawie. Polakom kuchnia chińska albo już się przejadła, albo nikt nie potrafi serwować prawdziwych smaków azjatyckich. Tak czy inaczej właściciel poprosił Magdę Gessler o pomoc. A tam... płacze i krzyki, kelnerka upiera się, że na promocję na miasto nie pójdzie w swoim narodowym stroju, a w... przebraniu misia panda, inaczej się obrazi. Pani Magda - rad nie rad - zgadza się na pandę. Ale co dzieje się w kuchni...
Glutaminian sodu to zdaniem szefa kuchni najlepsza witamina, więc warto dosypać jej do każdego dania, a co. Kolor czarny na suficie nie zawiśnie, bo w Chinach czarny oznacza żałobę, śmierć. Kiedy w końcu wszystko idzie ku dobremu, po zakończonej rewolucji okazuje się, że nic nie jest tak jak miało być. Na potrawy czeka się wyjątkowo długo, z kuchni dobiegają krzyki, a właściciel na oczach gości beszta kelnerkę, która ucieka z restauracji. Chciałoby się powiedzień istny Meksyk - chociaż to chińska restauracja, w centrum Warszawy.
Krwawa rewolucja w Przybędzy
Kolejna ciekawsza rewolucja to rewolucja góralskiej kuchni w Przybędzy. Jej właściciel od poczatku pokazywał, z jakim dystansem podchodzi do całej sprawy, a właściwie podchodził z daleka, bo unikał Magdy jak ognia. Jedną z głównych małych rewolucji podczas tej dużej, było zawieszenie u sufitu dużych szaszłyków, które gość zsuwałby sobie prosto na talerz. Pomysł niespotykany wrócił jednak jak bumerang.
Restaurator zakpił sobie z pracy Magdy Gessler i na kartach menu dorysował do wizerunku Magdy szaszłyki, tyle, że wbiite w jej głowę. Wszystko opisane: "Zobacz naszą rewolucję!".
Pani Magda zagroziła wówczas sądem i nie ma się co dziwić - taka wdzięczność za pomoc chyba nie jest domeną prawdziwego górala.
Jeszburger brudny a Magda nie myje rąk
Trzeciego przykładu szukamy w Lubelskiem - w restauracji Jeszburger. W odcinku poświęconej jego rewolucji Magda wszem i wobec ogłosiła, że mięso śmierdzi trupem, a na kukurydzy jest pleśń. Podobno w tydzień po emisji odcinka lokal świecił pustkami, klienci woleli nie ryzykować. Można powiedzieć, że zamiast rewolucji wybuchła antyrewolucja, czego właściciele restauracji nie puścili płazem. Natychmiast ruszyli do mediów, angażując nawet lubelski oddział sanepidu. W rezultacie odbito pałeczkę - Magda sama nie związuje włosów i nie myje rąk. Ot co!
Pomysł na parodię tego odcinka podchwycił Szymon Majewski, wedle jego wersji programu serwowano tam prawdziwego jeża.
Czekamy, co przyniosą kolejne rewolucje. Czy będzie skandalicznie, czy obejdzie się bez większych afer. Tak czy inaczej na pewno chętnie zasiądziemy przed ekranami i kto wie, może zachęceni kolejną rewolucją odwiedzimy kuchnię w nowej odsłonie?
Pani Magda się nie zraża, i słusznie bo jak sama twierdzi jest to jej rewolucja i to ona wyznacza kierunki. Właściciel może się na zmiany zgodzić lub nie - od tego często zależy powodzenie całego przedsięwzięcia.
Oto kilka najpikantniejszych przykładów tego, co dzieje się za kuchennymi drzwiami w trakcie kręcenia programu oraz zaraz po przeprowadzonej rewolucji.
Zaczniemy od końca - a więc na tapetę weźmiemy jeden z najnowszych odcinków.
Meksyk w Chinach
Jego bohaterami byli właściciele chińskiej restauracji przy ul. Ordynackiej w Warszawie. Polakom kuchnia chińska albo już się przejadła, albo nikt nie potrafi serwować prawdziwych smaków azjatyckich. Tak czy inaczej właściciel poprosił Magdę Gessler o pomoc. A tam... płacze i krzyki, kelnerka upiera się, że na promocję na miasto nie pójdzie w swoim narodowym stroju, a w... przebraniu misia panda, inaczej się obrazi. Pani Magda - rad nie rad - zgadza się na pandę. Ale co dzieje się w kuchni...
Glutaminian sodu to zdaniem szefa kuchni najlepsza witamina, więc warto dosypać jej do każdego dania, a co. Kolor czarny na suficie nie zawiśnie, bo w Chinach czarny oznacza żałobę, śmierć. Kiedy w końcu wszystko idzie ku dobremu, po zakończonej rewolucji okazuje się, że nic nie jest tak jak miało być. Na potrawy czeka się wyjątkowo długo, z kuchni dobiegają krzyki, a właściciel na oczach gości beszta kelnerkę, która ucieka z restauracji. Chciałoby się powiedzień istny Meksyk - chociaż to chińska restauracja, w centrum Warszawy.
Krwawa rewolucja w Przybędzy
Kolejna ciekawsza rewolucja to rewolucja góralskiej kuchni w Przybędzy. Jej właściciel od poczatku pokazywał, z jakim dystansem podchodzi do całej sprawy, a właściwie podchodził z daleka, bo unikał Magdy jak ognia. Jedną z głównych małych rewolucji podczas tej dużej, było zawieszenie u sufitu dużych szaszłyków, które gość zsuwałby sobie prosto na talerz. Pomysł niespotykany wrócił jednak jak bumerang.
Restaurator zakpił sobie z pracy Magdy Gessler i na kartach menu dorysował do wizerunku Magdy szaszłyki, tyle, że wbiite w jej głowę. Wszystko opisane: "Zobacz naszą rewolucję!".
Pani Magda zagroziła wówczas sądem i nie ma się co dziwić - taka wdzięczność za pomoc chyba nie jest domeną prawdziwego górala.
Jeszburger brudny a Magda nie myje rąk
Trzeciego przykładu szukamy w Lubelskiem - w restauracji Jeszburger. W odcinku poświęconej jego rewolucji Magda wszem i wobec ogłosiła, że mięso śmierdzi trupem, a na kukurydzy jest pleśń. Podobno w tydzień po emisji odcinka lokal świecił pustkami, klienci woleli nie ryzykować. Można powiedzieć, że zamiast rewolucji wybuchła antyrewolucja, czego właściciele restauracji nie puścili płazem. Natychmiast ruszyli do mediów, angażując nawet lubelski oddział sanepidu. W rezultacie odbito pałeczkę - Magda sama nie związuje włosów i nie myje rąk. Ot co!
Pomysł na parodię tego odcinka podchwycił Szymon Majewski, wedle jego wersji programu serwowano tam prawdziwego jeża.
Czekamy, co przyniosą kolejne rewolucje. Czy będzie skandalicznie, czy obejdzie się bez większych afer. Tak czy inaczej na pewno chętnie zasiądziemy przed ekranami i kto wie, może zachęceni kolejną rewolucją odwiedzimy kuchnię w nowej odsłonie?
Sierra Papa
Halny
cherry
Osobowość roku na pewno, zresztą za coś dostała tego Wiktora ;) jest skandalistka, ale ja tam lubię oglądać. Sierra Papa masz rację - z ciekawości pójść warto.
gosia.r
kołczu
Przed samymi grekami hehe
Babciagramolka
Zastrzeżenia co do włosów Pani Magdy zasadne . Nie wolno pouczać innych a samej ,, trzepać włosami nad garnkiem ".
Sprawa z Chińczykiem - chyba nie możność dogadania się polegała na kompletnym nie zrozumieniu przez Panią Magdę zwyczajów i zasad kultury chińskiej .Żaden Chińczyk nie zrobi czarnego daszka - daszek musi być zielony bo tak jest w tradycji ( ciekawe co by powiedział Polak jak by mu zaproponować położenie na Wigilię czarnego obrusu na stole bo jakiemuś styliście przyszła taka fantazja ) .
Pani Magda dyktowała właścicielowi ( mężczyźnie - głowie rodziny - szefowi ) przy jego Rodzinie i pracownikach co ma robić - to jest niedopuszczalne - tak się nie robi . To obniżało jego autorytet - obrażało go , poniżało . Nie miał wyboru . Nawet jak wiedział , że jej rady były dobre to musiał je zlekceważyć bo stracił by twarz .
Próbując narzucić Mu nasz punkt widzenia zrobiła mu krzywdę .
Mimo tylu zastrzeżeń program systematycznie oglądam bo czasem trafi się perełka czyli jakaś ciekawostka kulinarna typu jak przygotowywać cebulę do śledzi , jak robić demi glas z nóżek i żeberek , układanie ugotowanego w całości kalafiora na wazie .
Ogólnie wolę programy które nie traktują widza jak opóźnionego w rozwoju który tylko chichocze jak komuś spadną spodnie albo jeden drugiemu powie ku.....
Pani Magda jest na tyle doświadczoną Restauratorką , że mogła by spokojnie prowadzić program kulinarny mówiący o gotowaniu na mistrzowskim poziomie, a nie bawić się w taki medialny cyrk .
Polna
Halny
Tit
Paola
Tit, nie wiem, czy to były wytrenowane cyrki, ale czy zwróciłaś uwagę, że po tym wszystkim, co się stało, a nad czym właścicielka "pracowała" od dłuższego czasu (choćby chroniczne nieregulowanie zaległości), po chyba 8 tygodniach największym problemem, o którym należy powiedzieć całej Polsce przed kamerą jest to, że 29 letni skądinąd syn ją "zostawił"?
Myślę, że trafnie i słusznie skomentowałaś traumę dorosłego dziecka. Miałam przez moment wrażenie, że wywoływanie poczucia winy to był tam standard. Nie jestem psychologiem, nie mogę więc tych ludzi dogłębnie oceniać w jakichkolwiek kategoriach. Ale wrażenie jednak pozostało.
Babciagramolka
Może i program na taką konwencję , że ludzie zwracają sie o pomoc i godzą sie na różne zachowania ale poziom zachowania w takim programie jest dla mnie nie do przyjęcia .Trzeba było po prostu tego odcinka nie nakręcić i tyle .
A co do emocjonalnego wykorzystywania ( typu drżenie rąk , nóg itp ) to współczuję temu kto nie wie co sie dzieje z człowiekiem w totalnym stresie i depresji .
Ogólnie dla mnie ten odcinek w stylu Jerrego Springera - żerowanie na bardzo brzydkich emocjach , obrzucanie makaronem , trzaskanie talerzami .Jakoś takie zachowanie mnie do tych reklamowanych przypraw nie zachęci .Zniesmaczona jestem .I przerażona ( może to kwestia wieku ) - jaki rozpad więzi rodzinnych i to jest jeszcze popierane .Co raz mniej mi się konwencja tego programu podoba .
Anusia
Tit
cherry
Ja oglądałam wczoraj jakiś odcinek, z czwartego sezonu, ale starszy. Tam też był manager, który nie odróżniał bolognese od carbonary, raczej nie zaglądał na kuchnię tylko chodził z komórką przy uchu, nie wiedział też jakie dania się u nich sprzedają. I wyglądał, jakby się miał zaraz rozpłakać, bo mimo, że pracował tam od 8 miesięcy w zasadzie nic a nic nie robił. Zamówienia w hurtowniach składały panie z kuchni, i nikt nie kontrolował tych zakupów, szefa kuchni - nie było.