Lokalne browary mają wysokie aspiracje
Najwięksi producenci piwa w Polsce nie muszą bać się o słupki sprzedaży – ich piwo zawsze jest w cenie. Zauważa się jednak ciekawy trend – powoli odchodzimy od dużych, dobrze rozreklamowanych marek w kierunku browarów lokalnych, produkujących piwo o znacznie mniejszym zasięgu, choć wcale nie gorsze.
Browary regionalne odnotowały wyraźny wzrost sprzedaży. Przykładem jest tutaj browar Racibórz – po długiej nieobecności na rynku otwarty na nowo.
Sprzedaży sprzyja także pogoda – latem sprzedaje się średnio 2 razy więcej tego napoju. A im lato upalniejsze – tym chętniej raczymy się zimnym piwem.
Liczy się smak – nie etykieta
Amatorzy złocistego napoju są coraz lepiej wyedukowani w sprawach piwowarstwa. Ich gustów nie zaspokajają już masowe produkcje, szukają oryginalnych rozwiązań. Małe browary szczycą się tym, że w ich ofercie znajdują się piwa przeróżnych rodzajów: miodowe, pszeniczne czy koźlaki.Takim nowatorskim podejściem do sztuki warzenia piwa wykazał się przed laty Ciechan, wprowadzając na rynek piwo miodowe. Dziś mało kto pamięta, że to właśnie Ciechan był prekursorem piwa produkowanego z wykorzystaniem naturalnego miodu. Obecnie kilka innych browarów „podłapało” pomysł Marka Jakubiaka – właściciela browaru Ciechan.
Konsumenci doceniają piwa niepasteryzowane. Wprawdzie termin przydatności mają krótszy, ale za to smak nieporównanie lepszy.
Mali producenci do warzenia piwa używają prawdziwego chmielu. Browary przemysłowe natomiast chmiel zastępują tańszym ekstraktem chmielowym. W ten sposób jednak stawiając na ilość, a nie na jakość, tracą prawdziwych smakoszy.
Na smak piwa wpływa również użycie środka słodzącego. W przypadku piw warzonych naturalnym sposobem jest to słód, natomiast składnikiem tych produkowanych na ogromną skalę jest syrop glukozowy. To znacznie pogarsza smak.
Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich
Od 15 lat lokalne browary skupione są w Stowarzyszeniu Regionalnych Browarów Polskich. Sukcesem związku jest wywalczenie zróżnicowanych stawek podatku akcyzowego, w zależności od wielkości zakładu, promocja piwa na festiwalach, a także przyjęcie wspólnej butelki – 0,5 litra, typ Amber.
Moda na piwa niepasteryzowane
Podobnie jak Hellmanns wprowadzając na rynek majonez z dopiskiem „babuni” wiedział, że to podniesie jego zainteresowanie wśród konsumentów, tak samo duże browary mianują się regionalnymi. Właściciel Łomży, która jest w stanie wyprodukować nawet 850 hektolitrów piwa rocznie reklamuje się jako mały. Tymczasem produkcja tych naprawdę małych browarów waha się w granicach 20 – 30 hektolitrów piwa rocznie.
W branży niemałe poruszenie wywołuje propozycja Carlsberga, który promuje piwo Kasztelan jako niepasteryzowane, o trzymiesięcznym okresie przydatności - co sugeruje użycie innych niż naturalne środków w procesie warzenia. Tak długi termin spożycia nie byłby możliwy w przypadku piwa niepasteryzowanego.
Henia
cherry
Michal Zacharzewski