Paleta Smaku

Przedstawiamy wielosmakową i wielokolorową Paletę Smaku Kasi i Izki Radomskiej, w której zawsze panuje twórczy bałagan.

         
ocena: 5/5 głosów: 1
Paleta Smaku
Marta Chowaniec: Ile czasu przeciętnie spędzają Panie w kuchni? Czy to, że prowadzą Panie bloga, sprawiło, że więcej zaczęły Panie gotować?

Kasia Radomska: Spędzamy w kuchni przynajmniej godzinę dziennie, chociaż to zależy od tego, ile mamy czasu. Obie staramy się łączyć pasję z codzienną pracą, co nie jest najłatwiejsze. Również z tego względu weekendy są oczywiście bardziej intensywne w kuchni. Od kiedy prowadzimy bloga to częściej, myśląc o tym, co zjemy na śniadanie, obiad lub kolację, zastanawiamy się, czy będzie warto się tym podzielić z czytelnikami. To jak codzienne ćwiczenia z kreatywności, które wpływa na nasze menu, choć nie tylko... właściwie na wszystko.

Izka Radomska: Na pewno gotujemy więcej. Zauważyłyśmy, że powstanie bloga miało wpływ na nasze relacje ze znajomymi, przyjaciółmi. Dużo częściej zdarzają nam się niezapowiedziane wizyty - chyba wszyscy wiedzą, że w naszej lodówce zawsze znajdzie się pozytywna niespodzianka, a nawet jeśli nie, to z tego, co jest potrafimy szybko wyczarować coś pysznego ;)
Kasia: Jest więcej plusów - np. częściej dostajemy książki kucharskie w prezencie ;)

Nazwa bloga – „Paleta smaku” www.paletasmaku.pl - proszę zatem o nakreślenie palety smaku, jakie smaki Panie lubią?

Izka: Nasza paleta jest wielosmakowa i wielokolorowa. Panuje na niej twórczy bałagan. Mamy słabość do kolorów, chyba po części dlatego, że nasze wykształcenie jest związane ze sztuką. A gdzie można znaleźć piękniejsze kolory niż w jedzeniu? Zielona cukinia lub groszek, pomarańczowa marchew, czerwone pomidory, fioletowa skórka bakłażana, żółte cytryny... to są kolory, ale też fenomenalne smaki...

Kasia: ...które komponujemy w coś nowego. Staramy się zachować balans - na naszym blogu są sałatki, dania z ryb i mięsa, dania bezmięsne, słodkie wypieki i zupy. Wszystkiego po trochu. Próbujemy, ciągle szukamy nowych smakowych doznań. I im więcej próbujemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że jest jeszcze sporo do odkrycia.

Izka: I dlatego stale rozszerzamy naszą paletę smaków... Dla mnie najlepszą sposobem na to były wakacyjne wyjazdy do Stanów Zjednoczonych. Tam można spróbować chyba wszystkich kuchni świata - są na wyciągnięcie ręki. Książki kucharskie tego nie zastąpią, choć bywają niezłym substytutem. Oczywiście cudownie byłoby móc rozszerzać horyzonty, więcej podróżując. Mamy nadzieję, że to przed nami ;)

Kasia: Mamy kilka pomysłów na kulinarne eskapady... ale często smaki, które warto odkryć, są całkiem blisko. Ja mam słabość do polskich serów zagrodowych, które odkryłam podczas Festiwalu Smaku w Grucznie prawie dwa lata temu. Myślę, że warto dobrze zbadać polskie smaki, zanim zacznie się podróże - choćby po to, żeby mieć porównanie.

Czy stosują Panie zasadę, jedna gotuje a druga fotografuje? Czy razem Panie gotują?

Kasia: Razem gotujemy - chociaż Izka ma tendencję do dominowania w kuchni :) Nasza kuchnia jest po prostu bardzo mała, więc jednoczesne przebywanie w niej to zawsze logistyczne zadanie do wykonania. Ale stanowimy dobry zespół i umiemy się zgrać. Izka częściej fotografuje i spisuje przepisy, bo ma dobrą pamięć do składników i proporcji, ja poprawiam błędy i czuwam nad techniczną stroną bloga.

Izka: Jest jeszcze kwestia stylizacji - tutaj najczęściej mamy długie debaty, chociaż jest kilka ulubionych obrusów i talerzy, które pasują zawsze. Często kończy się na tym, że dochodzimy do wniosku, że pomimo szafy pełnej gadżetów, nie mamy w co ubrać stołu :) No i przydałyby się jeszcze przynajmniej trzy inne stoły o różnych fakturach drewna. Blogowanie pod tym względem wciąga.

Proszę o podanie swoich ulubionych kulinarnych dań.

Izka: Mamy kilka wspólnych ulubionych dań takich jak spaghetti z sosem pomidorowym, czy pizza na cienkim cieście. Ja uwielbiam domowe dania takie jak szare kluski z kiszoną kapustą, żurek, zupę ogórkową, pierogi z mięsem... Lubię też trochę je podkręcać - dlatego czasem dodaję sos sojowy czy mleczko kokosowe np. do barszczu. Powstają czasem pyszne dania, które trafiają do moich ulubionych.

Kasia: Ja mam słabość do wytrawnych tart (ze szpinakiem, z porem), spaghetti w śródziemnomorskim stylu (np. z kaparami, oliwkami, suszonymi pomidorami, czosnkiem i pietruszką), lubię dobrze przyrządzoną polędwicę (np. z sosem pieprzowym), pieczone ryby, pachnące ziołami i masłem, bananowe muffiny... Mam wiele ulubionych dań, ale myślę, że dużo więcej z półki "do wypróbowania i odkrycia" ma szansę na mój "złoty talerz". Pewnie jeszcze niejednym takim nagrodzę danie, które sprawi, że moje kubki smakowe będą śpiewać ;)


Przepisy:

Pizza z owocami morza, świeżym ananasem i chili

SKŁADNIKI (na 2 pizze średnicy 25-28 cm, na średnim cieście)
ciasto:
30 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
300 g przesianej maki (+ do podsypywania)
1 łyżeczka soli
200 ml ciepłej przegotowanej wody (+ 3 łyżki do zaczynu)
2 łyżki oliwy z oliwek (+ do wysmarowania)

sos pomidorowy:
1 puszka całych pomidorów
1 łyżka oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
2 łyżki koncentratu pomidorowego
sól, pieprz
szczypta cukru
garść suszonych ziół (tymianek, bazylia, bazylia czerwona, oregano)

wierzch:
250 g mrożonej mieszanki owoców morza (małe krewetki, ośmiorniczki, małże, kalmary)
200 g krewetek tygrysich
1 cytryna, 1 łyżka natki pietruszki, 2 łyżki oleju - na marynatę do owoców morza
oliwa, sól, pieprz
1/4 małego, dojrzałego świeżego ananasa
1 mała papryczka chili
150 g tartego sera mozzarella

PRZYGOTOWANIE:

Przygotowanie zacząć od owoców morza:
Najlepiej rozmrozić je dzień wcześniej. Można je rozmrozić na sitku, pod bieżącą, letnią wodą. Z dużych krewetek usunąć ogonki (wykręcić je) oraz jeśli jest widoczne jelito (czarny pasek) - zrobić nacięcie i usunąć nożykiem pod bieżącą wodą. Owoce morza odcedzić i zamarynować w oleju, posiekanej natce i soku z całej cytryny (można również wkroić pozostałą, sparzoną skórkę cytrynową).
* Jeśli nie macie czasu, od razu po rozmrożeniu można owoce morza umieścić w marynacie tylko na czas wyrastania ciasta.

Ciasto:

Drożdże pokruszyć w miseczce, dodać cukier i 3 łyżki ciepłej wody. Wymieszać i odstawić na 10 minut w ciepłe miejsce. W tym czasie do dużej miski przesiać mąkę. Do mąki wlać olej, następnie rozczyn drożdżowy oraz resztę wody. Wymieszać szybko drewnianą łyżką. Wyłożyć na blat i przez 5-7 minut zagniatać dłońmi elastyczne ciasto, podsypując mąką, by nie kleiło się do rąk. Powstałą kulę umieścić w misce, posmarować oliwą, przykryć ściereczką i odstawić na 60-90 minut w ciepłe miejsce, aż podwoi objętość.

Sos:

Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić posiekany czosnek i pomidory z puszki. Rozdrobnić je widelcem. Dusić do odparowania. Dodać koncentrat i zioła, wymieszać. Doprawić solą, pieprzem i cukrem.

Owoce morza:

Odcedzić mieszankę na sicie. Na patelni dobrze rozgrzać oliwę, wrzucić owoce morza i przesmażyć kilka minut (ok. 5 min.), by sok odparował. Doprawić solą i pieprzem. Z ananasa odkroić liście i spód, obrać. Przekroić wzdłuż na pół i znów na pół. Usunąć zdrewniały środek a 1/4 pokroić na 3 mm paski. Resztę ananasa zafoliować i przechowywać w lodówce (zużyć do deseru :)))

Chilli pokroić w plasterki lub przekroić wzdłuż na pół, usunąć pestki a papryczkę drobno posiekać, najlepiej w ochronnych rękawiczkach :)

Wyrośnięte ciasto podzielić na 2 części. Każdą rozwałkować drewnianym wałkiem, na oprószonym mąką blacie. Placki powinny być okrągłe, średnicy ok. 25-28 cm. Piekarnik nagrzać do temp 220 stopni. Na blasze umieścić papier do pieczenia i lekko oprószyć mąką. Pierwszą pizzę położyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować połową sosu (zostawiając margines 2-3 cm na brzegi, które można posmarować oliwą). Odstawić na 15 minut do podrośnięcia (lub 30 jeśli mamy czas). Wstawić do nagrzanego piekarnika. Podpiec 10 minut na jednej z górnych kratek (nie najwyższej). Wyciągnąć, posypać serem, dodać owoce morza, plasterki ananasa, chili. Zapiec jeszcze 5-8 minut. Podawać od razu. Jakikolwiek sos w przypadku tej pizzy jest zbędny :)
Od razu po ściągnięciu pierwszej pizzy z blachy, umieścić na niej drugą. Postąpić tak samo. Czas pieczenia może sie nieco skrócić, poniewać blacha jest już nagrzana.

* Wybierając mieszankę, starajmy się zwrócić uwagę na to czy owoce morza są ładne, kształtne i bez dużej ilości glazury. Jeśli chodzi o krewetki, najlepsze będą duże - aby stworzyć kontrast wielkości i różnorodności struktur na naszej pizzy. Powinny być ładne, jędrne po rozmrożeniu, różowe i bez ciemnych przebarwień przy ogonkach!
* Najlepsza jest starta mozzarella lub inny ser, który dobrze się ciągnie :)

----------------------------

Polędwiczka z greckim nadzieniem
SKŁADNIKI:
1 świeża polędwiczka wieprzowa 0,5 kg
grubo zmielony pieprz kolorowy
1 łyżka oliwy z oliwek
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
20 oliwek zielonych
20 oliwek czarnych
1 mała papryczka chili
2/3 kostki półtłustego sera feta
1/2 pudełka serka mascarpone (ok. 125 g)
1 cebulka
2 ząbki czosnku
sól morska

do podania:

rukola
szynka szwarcwaldzka
gęsty sos balsamiczny

sałatka (na 1 porcję):

1 pomidor
garść pomidorków koktajlowych
1/2 małej cebulki
1 łyżeczka orzeszków piniowych
sól, pieprz, odrobina natki pietruszki
1 łyżeczka oliwy z oliwek + 1 łyżeczka octu balsamicznego

PRZYGOTOWANIE:

Polędwiczkę rozciąć ostrym, długim nożem do mięs. Na blacie rozłożyć płat mięsa i przykryć 4-krotnie złożoną folią spożywczą. Rozbić dobrze tłuczkiem, by powstał płaski, owalny mięsny płat bez dziur (ok. 0,5-0,7 mm grubości). Posmarować po całości odrobiną oliwy, oprószyć świeżo mielonym pieprzem i natką pietruszki.

Mascarpone wymieszać z fetą na gładką masę. Dodać drobno posiekana papryczkę (bez pestek) oraz połowę drobno pokrojonych oliwek. Wymieszać dokładnie. 2/3 farszu umieścić na polędwiczce wzdłuż dłuższego brzegu tworząc wąski pas (zachowując margines 2 cm przy końcach farszu), następnie dodać całe oliwki i przykryć resztą masy serowej, formując równy wałek. Tak przygotowaną można już zwijać, systematycznie posypując odrobiną soli i pieprzem. Całość nasmarować jeszcze oliwą, obłożyć plasterkami cebuli i czosnku i zawinąć szczelnie w folię spożywczą. Wstawić do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Piekarnik rozgrzać do temp. 180 stopni C. Polędwiczkę wyjąć ze stretchu i zawinąć ściśle w folię aluminiową. Umieścić w formie żaroodpornej i piec 15 minut. Wyjąć na chwilę (w tym czasie zmniejszyć temperaturę w piekarniku do 150 stopni), naczynie z zawiniętą polędwiczką włożyć do rękawa do pieczenia lub przykryć folią aluminiową. Piec w temp. 150 stopni przez 50 minut.

Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilę i wyjąć mięso z folii aluminiowej, usunąć czosnek i cebulę.. Lekko ciepłą polędwiczkę zawinąć w folię spożywczą i wstawić na noc do lodówki. Podawać na listkach rukoli jako przystawkę - pokrojoną w ukośne kawałki, zawinięte w plaster wędzonej szynki lub pokrojoną w plastry jako dodatek na kanapki. Jest równie smaczna na ciepło, ale wtedy tak delikatne mięso ciężej jest pokroić, by plastry były ładne i estetycznie wyglądały.

Sałatka:

Z pomidorów ściąć wierzch, wydrążyć miąższ (nie będzie potrzebny). Małe pomidorki pokroić na połówki, wymieszać z piórkami cebuli, uprażonymi orzeszkami, oliwą, octem, doprawić do smaku. Podawać w miseczkach z pomidorów jako dodatek do polędwiczki.
* Sałatkę dekorowałam sałatą radicchio i rukolą. Zamiast oliwy i octu balsamicznego sprawdzi się sos miodowo-musztardowy.

------------------------

Cytrynowe mini serniczki z sosem karmelowym i malinami
SKŁADNIKI (na 12 sztuk):
8 ciastek LU Digestive
50 g masła
500 g serka śmietankowego President (dwukrotnie zmielony)
2 duże jajka
60 g cukru pudru
1 łyżka aromatu waniliowego
skórka otarta z 1/2 cytryny
gotowy sos karmelowy do deserów
świeże maliny
listki mięty (do dekoracji/ opcjonalnie)
olej w sprayu

PRZYGOTOWANIE:
Ciastka pokruszyć w moździerzu, wymieszać z roztopionym masłem. Serek wymieszać z jajkami, cukrem pudrem, aromatem i skórką z cytryny, najlepiej przy użyciu miksera. 12 silikonowych foremek na babeczki spryskać olejem, wsypać ciasteczka i rozdzielić po równo masę serową. Piec w piekarniku nagrzanym do temp. 160 stopni przez 25 minut. Po wyjęciu ostudzić i schłodzić w lodówce min. 2 godziny. Przed podaniem polać syropem, udekorować malinami i ewentualnie listkami mięty.