Edukacja ekologiczna to obowiązkowy element świadomości współczesnego społeczeństwa. Nadal jednak wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jak ważne przy ochronie środowiska mogą być proste, codzienne czynności, jak choćby segregacja kuchennych śmieci.
Odpady towarzyszyły człowiekowi od zawsze, towarzyszą także i nam. Niestety, z każdym dniem jest ich coraz więcej. Statystyki alarmują: przez ostatnie 20 lat ilość nagromadzonych odpadów zwiększyła się trzykrotnie. Gdyby z odpadów zgromadzonych w samej tylko Polsce usypać górę, to rozciągałaby się ona na długości kilometra i miała wysokość 2 razy większą niż Mont Everest. To obrazowe porównanie może nam tylko przybliżyć ogrom śmieci, które produkujemy każdego dnia.
W świadomości przeciętnego zjadacza chleba nie ma jednak miejsca na segregację śmieci. Podział odpadów w domu wydaje nam się trudny i pracochłonny, poza tym żywimy przekonanie, że nawet jeśli nie posegregujemy odpadów sami, na wysypisku na pewno się tym zajmą. Tymczasem segregacja wymieszanych odpadów wymaga użycia kosztownych i skomplikowanych urządzeń technologicznych oraz zaplecza technicznego. Nam natomiast o wiele prościej jest odłożyć stare gazety na jedno, ustalone miejsce i np. raz w tygodniu wyrzucić je do specjalnego, przeznaczonego do tego kubła. Podobnie z tzw. odpadami niebezpiecznymi, szczególnie bateriami, które zawierają metale ciężkie, (ołów, kadm, nikiel, cynk i rtęć) i szkodliwe substancje (lit i mangan) mogące poważnie skazić glebę. Wystarczy przechowywać je w jednym, bezpiecznym miejscu, a gdy przyjdzie potrzeba, oddać je do punktu zbiórki, mogącego znajdować się np. w Urzędzie Gminy, szkole, sklepie, na poczcie itp. Podobnym zagrożeniem są stare świetlówki i termometry, gdyż zawierają niebezpieczną rtęć, która dostając się na wysypisko może przeniknąć do gleby i wody, a z nich do organizmów ludzkich, powodując zaburzenia wzroku, słuchu, mowy, koordynacji ruchów, połykania…
Argumentów opowiadających się za segregacją śmieci jest mnóstwo, ciągle jednak niewielu z nas uczestniczy w selektywnej zbiórce odpadów- zauważa Roman Kopczyński. Dlaczego? Polacy przyznają otwarcie: z lenistwa. - Każdy, kto nie segreguje śmieci wyobraża sobie kilka koszy porozstawianych po całej kuchni, do których należy po dłuższym zastanowieniu włożyć tę a nie inną rzecz. Po tym następuje wycieczka do specjalnego kontenera, który wcale nie jest tak blisko jak zapewniają politycy i ekolodzy. -dodaje Kopczyński. To jednak tylko stereotypy, usprawiedliwiające nieco naszą niefrasobliwość. – By rozpocząć przygodę z ekologią, wystarczy zaopatrzyć się w odpowiedni kosz na śmieci, specjalnie przeznaczony do segregacji odpadków.
Odpady towarzyszyły człowiekowi od zawsze, towarzyszą także i nam. Niestety, z każdym dniem jest ich coraz więcej. Statystyki alarmują: przez ostatnie 20 lat ilość nagromadzonych odpadów zwiększyła się trzykrotnie. Gdyby z odpadów zgromadzonych w samej tylko Polsce usypać górę, to rozciągałaby się ona na długości kilometra i miała wysokość 2 razy większą niż Mont Everest. To obrazowe porównanie może nam tylko przybliżyć ogrom śmieci, które produkujemy każdego dnia.
W świadomości przeciętnego zjadacza chleba nie ma jednak miejsca na segregację śmieci. Podział odpadów w domu wydaje nam się trudny i pracochłonny, poza tym żywimy przekonanie, że nawet jeśli nie posegregujemy odpadów sami, na wysypisku na pewno się tym zajmą. Tymczasem segregacja wymieszanych odpadów wymaga użycia kosztownych i skomplikowanych urządzeń technologicznych oraz zaplecza technicznego. Nam natomiast o wiele prościej jest odłożyć stare gazety na jedno, ustalone miejsce i np. raz w tygodniu wyrzucić je do specjalnego, przeznaczonego do tego kubła. Podobnie z tzw. odpadami niebezpiecznymi, szczególnie bateriami, które zawierają metale ciężkie, (ołów, kadm, nikiel, cynk i rtęć) i szkodliwe substancje (lit i mangan) mogące poważnie skazić glebę. Wystarczy przechowywać je w jednym, bezpiecznym miejscu, a gdy przyjdzie potrzeba, oddać je do punktu zbiórki, mogącego znajdować się np. w Urzędzie Gminy, szkole, sklepie, na poczcie itp. Podobnym zagrożeniem są stare świetlówki i termometry, gdyż zawierają niebezpieczną rtęć, która dostając się na wysypisko może przeniknąć do gleby i wody, a z nich do organizmów ludzkich, powodując zaburzenia wzroku, słuchu, mowy, koordynacji ruchów, połykania…
Argumentów opowiadających się za segregacją śmieci jest mnóstwo, ciągle jednak niewielu z nas uczestniczy w selektywnej zbiórce odpadów- zauważa Roman Kopczyński. Dlaczego? Polacy przyznają otwarcie: z lenistwa. - Każdy, kto nie segreguje śmieci wyobraża sobie kilka koszy porozstawianych po całej kuchni, do których należy po dłuższym zastanowieniu włożyć tę a nie inną rzecz. Po tym następuje wycieczka do specjalnego kontenera, który wcale nie jest tak blisko jak zapewniają politycy i ekolodzy. -dodaje Kopczyński. To jednak tylko stereotypy, usprawiedliwiające nieco naszą niefrasobliwość. – By rozpocząć przygodę z ekologią, wystarczy zaopatrzyć się w odpowiedni kosz na śmieci, specjalnie przeznaczony do segregacji odpadków.