Do Apetycznej Babeczki trafiłam przypadkiem, przemierzając internet w poszukiwaniu ciekawych receptur oraz interesujących osobowości. Pierwszy rzut okiem i... od razu wiedziałam, że zaproszę ją do uczestnictwa w cyklu Bloger Tygodnia. Kto zna, odwiedza i korzysta z przepisów Agnieszki ten wie; kto zajrzy tam dopiero po raz pierwszy - z pewnością zrozumie od razu!
Kolejna osoba, która za pośrednictwem fotografii potrafi pokazać, ile serca wkłada w przygotowywane potrawy. Kolejna mama, która ma pasje i znajduje czas na ich realizację. Kolejna kobieta, która ciągle poszerza swoją wiedzę i rozwija umiejętności.
Warto brać przykład z takich osób jak Agnieszka, która sama określa bycie Mamą jako "najlepszą szkołę przetrwania kulinarnego" - zwłaszcza, kiedy najsurowsi krytycy to trzej ukochani mężczyźni!
Jestem przekonana, że nie tylko w domu Apetyczna Babeczka zbiera najlepsze recenzje. Gorąco polecam!
Gdyby ktoś znany ze świata kulinariów mógł dla Ciebie gotować przez cały dzień, ale uwaga: nie znając Twoich preferencji smakowych, nie wiedząc czy lubisz dane produkty czy nie - komu pozwoliłabyś się „w ciemno” nakarmić?
Każdy człowiek ma odrobinę próżności w sobie, więc nie ukrywam, że kierowałabym się przy wyborze mojego osobistego kucharza wdziękiem osobistym, który emanuje od Michela Moran.
Która z kuchni świata jest Ci najbliższa i dlaczego?
Jestem lokalną patriotką i kuchnia Polska stanowi dla mnie źródło ciągłych inspiracji. Z kuchni świata lubię proste potrawy kuchni węgierskiej. Uwielbiam pichcić i przyprawiać lekko pikantne gulasze przygotowywane w kociołku nad ogniskiem z grupą znajomych, najlepiej w górskiej scenerii.
Najdziwniejszy przepis, jaki wymyśliłaś, to…?
Zastanawiam się co napisać, bo dziwnych przepisów było wiele, ale wybiorę sałatkę z bobu z krewetkami i czosnkiem, która mimo moich obaw wygrała konkurs sałatkowy.
Kulinarne wspomnienie z dzieciństwa, ale z serii tych, których wolałoby się nie pamiętać. Czy jest coś takiego, danie lub deser, na wspomnienie którego twarz wykrzywia Ci się w grymasie?
Moja Babcia i Mama były świetnymi kucharkami, nie pamiętam niczego czego bym zjeść nie chciała, lub czegoś, do czego by mnie przymuszano. Zawsze byłam ciekawa nowych smaków i każda nowość w domu witana była z entuzjazmem.
Na blogu niewiele można dowiedzieć się o Tobie. Powiedz, czy gotowanie traktujesz jedynie jako pasję, czy jest to jednocześnie Twój sposób na życie, również zawodowe?
Zawodowo od kilku lat jestem Mamą, a to najlepsza szkoła przetrwania kulinarnego. W domu mam trzech mężczyzn, którzy są najsurowszymi krytykami kulinarnymi. Mam pasje, które wzajemnie się uzupełniają i są poniekąd od siebie zależne. Jestem miłośniczką wędrówek górskich i członkinią oddziału PTT Beskid w Nowym Sączu, a co za tym idzie wyjścia w góry to biesiadowanie przy suto zastawionym stole, gdzie każdy niesie w plecaku to czym chce podzielić się z resztą grupy. Czy zawodowo chciałabym się związać z kuchnią?...tak, z pewnością - w dobrej restauracji pod czujnym okiem dobrego nauczyciela, bo im więcej się uczę, tym większą mam świadomość, jak mało jeszcze wiem!
Najdziwniejszy produkt, którego próbowałaś, to…?
Chińskie grzyby shitake i mun testowałam przy potrawach azjatyckich i mimo, że smakowały domownikom, to ich tekstura i wygląd są trochę 'nie z tego świata'.
W jakim obszarze kulinariów czujesz się „najlepiej” - wypieki, dania wytrawne, zupy etc.?
Jestem wielbicielką wypiekania chleba, od drożdżowych pszennych i łatwych chlebów, po trudniejsze kombinacje na zakwasie z mąki żytniej, orkiszowej czy kokosowej. Na swoim koncie mam chleby z dynią, bananem, suszonymi pomidorami, czosnkiem, rozmarynem, bakaliami itd.
Moim wielkim marzeniem jest prawdziwy piec chlebowy, taki jaki pamiętam z domu rodzinnego.
Czy jeśli wypróbowujesz zupełnie nowy przepis i efekty kolejnych etapów pracy nad nim Cię nie zadowalają - podejmujesz próby tak długo, aż za którymś razem powiesz z dumą: „Udało się! Lepiej tego już nie zrobię!”. Czy zdarza / zdarzyło Ci się zrezygnować z podejmowanych prób?
Osoby, które mnie znają wiedzą, że jestem uparta w procesie tworzenia. Pomysł rodzi się w głowie, potem gromadzę produkty i sukcesywnie dążę do celu. Są na blogu przepisy, które trafiły tam po 4 czy 5 próbie, aż byłam zadowolona z efektu i smaku swojej pracy.
Robisz piękne zdjęcia. Podejrzewam, że nawet gdybyś sfotografowała kaszankę, której nie znoszę, wydawałaby mi się apetyczna. Kończyłaś jakieś kursy / szkolenia w tej dziedzinie?
Fotografią zajmuję się od 8-10 lat, jestem samoukiem i wielką pasjonatką zdjęć. Mój pierwszy aparat służył do robienia zdjęć do sklepu internetowego, który prowadziłam, potem zaczęłam bawić się w kulinarne zdjęcia. Jak teraz patrzę na moje stare zdjęcia to załamuję ręce, a kiedy robię obecne to ciągle mam wrażenie, że przecież może być lepiej. Nie wiem, kiedy osiąga się stan zupełnego zadowolenia ze swojej fotografii? Może czas na profesjonalny kurs?
A na koniec abstrakcyjna sytuacja: niespodziewanie zjawiają się u Ciebie goście, trzy osoby. W lodówce masz tylko: jajka, marchewkę, masło, ser żółty i jednego kabanosa. Czy wymyślisz coś „na biegu” z wymienionych produktów, co mogłabyś podać gościom? Co by to było?
O biedni moi Goście! Coś przecież podać trzeba. Karmelizujemy marchewkę na maśle, jajka gotujemy na twardo. W formie do zapiekania układamy na spodzie karmelizowane marchewki, na to jajka gotowane na twardo pokrojone na ćwiartki oraz małe kawałeczki kabanosa, na wierzch dajemy kilka płatów masła, ścieramy ser żółty i do piekarnika na kilka minut, aby masło się rozpuściło, a ser ładnie się zarumienił. Podawać na ciepło !
Caramelle z mozzarellą w pomidorach
Oglądając jeden z kolejnych odcinków Masterchefa doszłam do wniosku, że przepis na caramelle muszę sama przygotować w domu. Wyśmienity specjał kuchni włoskiej, oparty na bardzo prostych składnikach, a smak - genialny! Moje dzieciaki domagały się dokładek i miałam wielki kłopot, żeby uwiecznić danie na zdjęciach.
Przepis dla 4 osób, na ok 40-45 pierożków caramello
Składniki na ciasto:
40 dag mąki pszennej
4 jaja
1/2 łyżeczka soli
Ciasto:
1. Zagnieść ciasto na makaron, zawinąć w folię spożywczą i odstawić na kwadrans aby odpoczęło.
2. Ciasto wałkujemy bardzo cienko jak na makaron, kroimy na prostokąty. Mozzarellę odcedzamy i najlepiej osuszamy ręcznikiem papierowym, aby pozbawić ją wilgoci. Na każdy kawałek ciasta nakładamy kulkę sera, rozmąconym jajkiem smarujemy ciasto tak jak na zdjęciu, zwijamy w rulonik, przyciskamy w miejscu dookoła sera, a następnie zawijamy na boki jak cukierka. Odkładamy na oprószony blat kuchenny.
3. Wrzucamy na lekko osolony wrzątek z dodatkiem oleju, czas gotowania ok. 2 minut, wyciągamy łyżką cedzakową i układamy na talerzach, a następnie polewamy sosem pomidorowym. Podajemy na gorąco, aby mozzarella była ciągnąca.
Nadzienie:
2 opakowania mozzarelli mini
Dodatkowo:
1 rozmącone jajo do smarowania
Sos pomidorowy:
4 średnie pomidory
2 ząbki czosnku
1 duża cebula
oliwa lub olej rzepakowy do smażenia
sól
pieprz
świeża bazylia
Przygotowanie:
1. Pomidory myjemy, a następnie zalewany wrzątkiem, aby łatwiej ściągnąć z nich skórkę.
2. Na patelni rozgrzewamy oliwę, przesmażamy drobno pokrojoną cebulę i czosnek, gdy się zarumieni dodajemy pomidory pokrojone w kostkę. Dusimy wszystko razem przez 25-30 minut, na koniec doprawiamy solą, pieprzem i świeżymi listkami bazylii.
Kolejna osoba, która za pośrednictwem fotografii potrafi pokazać, ile serca wkłada w przygotowywane potrawy. Kolejna mama, która ma pasje i znajduje czas na ich realizację. Kolejna kobieta, która ciągle poszerza swoją wiedzę i rozwija umiejętności.
Warto brać przykład z takich osób jak Agnieszka, która sama określa bycie Mamą jako "najlepszą szkołę przetrwania kulinarnego" - zwłaszcza, kiedy najsurowsi krytycy to trzej ukochani mężczyźni!
Jestem przekonana, że nie tylko w domu Apetyczna Babeczka zbiera najlepsze recenzje. Gorąco polecam!
Gdyby ktoś znany ze świata kulinariów mógł dla Ciebie gotować przez cały dzień, ale uwaga: nie znając Twoich preferencji smakowych, nie wiedząc czy lubisz dane produkty czy nie - komu pozwoliłabyś się „w ciemno” nakarmić?
Każdy człowiek ma odrobinę próżności w sobie, więc nie ukrywam, że kierowałabym się przy wyborze mojego osobistego kucharza wdziękiem osobistym, który emanuje od Michela Moran.
Która z kuchni świata jest Ci najbliższa i dlaczego?
Jestem lokalną patriotką i kuchnia Polska stanowi dla mnie źródło ciągłych inspiracji. Z kuchni świata lubię proste potrawy kuchni węgierskiej. Uwielbiam pichcić i przyprawiać lekko pikantne gulasze przygotowywane w kociołku nad ogniskiem z grupą znajomych, najlepiej w górskiej scenerii.
Najdziwniejszy przepis, jaki wymyśliłaś, to…?
Zastanawiam się co napisać, bo dziwnych przepisów było wiele, ale wybiorę sałatkę z bobu z krewetkami i czosnkiem, która mimo moich obaw wygrała konkurs sałatkowy.
Kulinarne wspomnienie z dzieciństwa, ale z serii tych, których wolałoby się nie pamiętać. Czy jest coś takiego, danie lub deser, na wspomnienie którego twarz wykrzywia Ci się w grymasie?
Moja Babcia i Mama były świetnymi kucharkami, nie pamiętam niczego czego bym zjeść nie chciała, lub czegoś, do czego by mnie przymuszano. Zawsze byłam ciekawa nowych smaków i każda nowość w domu witana była z entuzjazmem.
Na blogu niewiele można dowiedzieć się o Tobie. Powiedz, czy gotowanie traktujesz jedynie jako pasję, czy jest to jednocześnie Twój sposób na życie, również zawodowe?
Zawodowo od kilku lat jestem Mamą, a to najlepsza szkoła przetrwania kulinarnego. W domu mam trzech mężczyzn, którzy są najsurowszymi krytykami kulinarnymi. Mam pasje, które wzajemnie się uzupełniają i są poniekąd od siebie zależne. Jestem miłośniczką wędrówek górskich i członkinią oddziału PTT Beskid w Nowym Sączu, a co za tym idzie wyjścia w góry to biesiadowanie przy suto zastawionym stole, gdzie każdy niesie w plecaku to czym chce podzielić się z resztą grupy. Czy zawodowo chciałabym się związać z kuchnią?...tak, z pewnością - w dobrej restauracji pod czujnym okiem dobrego nauczyciela, bo im więcej się uczę, tym większą mam świadomość, jak mało jeszcze wiem!
Najdziwniejszy produkt, którego próbowałaś, to…?
Chińskie grzyby shitake i mun testowałam przy potrawach azjatyckich i mimo, że smakowały domownikom, to ich tekstura i wygląd są trochę 'nie z tego świata'.
W jakim obszarze kulinariów czujesz się „najlepiej” - wypieki, dania wytrawne, zupy etc.?
Jestem wielbicielką wypiekania chleba, od drożdżowych pszennych i łatwych chlebów, po trudniejsze kombinacje na zakwasie z mąki żytniej, orkiszowej czy kokosowej. Na swoim koncie mam chleby z dynią, bananem, suszonymi pomidorami, czosnkiem, rozmarynem, bakaliami itd.
Moim wielkim marzeniem jest prawdziwy piec chlebowy, taki jaki pamiętam z domu rodzinnego.
Czy jeśli wypróbowujesz zupełnie nowy przepis i efekty kolejnych etapów pracy nad nim Cię nie zadowalają - podejmujesz próby tak długo, aż za którymś razem powiesz z dumą: „Udało się! Lepiej tego już nie zrobię!”. Czy zdarza / zdarzyło Ci się zrezygnować z podejmowanych prób?
Osoby, które mnie znają wiedzą, że jestem uparta w procesie tworzenia. Pomysł rodzi się w głowie, potem gromadzę produkty i sukcesywnie dążę do celu. Są na blogu przepisy, które trafiły tam po 4 czy 5 próbie, aż byłam zadowolona z efektu i smaku swojej pracy.
Robisz piękne zdjęcia. Podejrzewam, że nawet gdybyś sfotografowała kaszankę, której nie znoszę, wydawałaby mi się apetyczna. Kończyłaś jakieś kursy / szkolenia w tej dziedzinie?
Fotografią zajmuję się od 8-10 lat, jestem samoukiem i wielką pasjonatką zdjęć. Mój pierwszy aparat służył do robienia zdjęć do sklepu internetowego, który prowadziłam, potem zaczęłam bawić się w kulinarne zdjęcia. Jak teraz patrzę na moje stare zdjęcia to załamuję ręce, a kiedy robię obecne to ciągle mam wrażenie, że przecież może być lepiej. Nie wiem, kiedy osiąga się stan zupełnego zadowolenia ze swojej fotografii? Może czas na profesjonalny kurs?
A na koniec abstrakcyjna sytuacja: niespodziewanie zjawiają się u Ciebie goście, trzy osoby. W lodówce masz tylko: jajka, marchewkę, masło, ser żółty i jednego kabanosa. Czy wymyślisz coś „na biegu” z wymienionych produktów, co mogłabyś podać gościom? Co by to było?
O biedni moi Goście! Coś przecież podać trzeba. Karmelizujemy marchewkę na maśle, jajka gotujemy na twardo. W formie do zapiekania układamy na spodzie karmelizowane marchewki, na to jajka gotowane na twardo pokrojone na ćwiartki oraz małe kawałeczki kabanosa, na wierzch dajemy kilka płatów masła, ścieramy ser żółty i do piekarnika na kilka minut, aby masło się rozpuściło, a ser ładnie się zarumienił. Podawać na ciepło !
Caramelle z mozzarellą w pomidorach
Oglądając jeden z kolejnych odcinków Masterchefa doszłam do wniosku, że przepis na caramelle muszę sama przygotować w domu. Wyśmienity specjał kuchni włoskiej, oparty na bardzo prostych składnikach, a smak - genialny! Moje dzieciaki domagały się dokładek i miałam wielki kłopot, żeby uwiecznić danie na zdjęciach.
Przepis dla 4 osób, na ok 40-45 pierożków caramello
Składniki na ciasto:
40 dag mąki pszennej
4 jaja
1/2 łyżeczka soli
Ciasto:
1. Zagnieść ciasto na makaron, zawinąć w folię spożywczą i odstawić na kwadrans aby odpoczęło.
2. Ciasto wałkujemy bardzo cienko jak na makaron, kroimy na prostokąty. Mozzarellę odcedzamy i najlepiej osuszamy ręcznikiem papierowym, aby pozbawić ją wilgoci. Na każdy kawałek ciasta nakładamy kulkę sera, rozmąconym jajkiem smarujemy ciasto tak jak na zdjęciu, zwijamy w rulonik, przyciskamy w miejscu dookoła sera, a następnie zawijamy na boki jak cukierka. Odkładamy na oprószony blat kuchenny.
3. Wrzucamy na lekko osolony wrzątek z dodatkiem oleju, czas gotowania ok. 2 minut, wyciągamy łyżką cedzakową i układamy na talerzach, a następnie polewamy sosem pomidorowym. Podajemy na gorąco, aby mozzarella była ciągnąca.
Nadzienie:
2 opakowania mozzarelli mini
Dodatkowo:
1 rozmącone jajo do smarowania
Sos pomidorowy:
4 średnie pomidory
2 ząbki czosnku
1 duża cebula
oliwa lub olej rzepakowy do smażenia
sól
pieprz
świeża bazylia
Przygotowanie:
1. Pomidory myjemy, a następnie zalewany wrzątkiem, aby łatwiej ściągnąć z nich skórkę.
2. Na patelni rozgrzewamy oliwę, przesmażamy drobno pokrojoną cebulę i czosnek, gdy się zarumieni dodajemy pomidory pokrojone w kostkę. Dusimy wszystko razem przez 25-30 minut, na koniec doprawiamy solą, pieprzem i świeżymi listkami bazylii.
Magdalena88
niezły kąsek
Megi-
marcinka