Bloger Tygodnia - Gruszka z fartuszka

  • 4

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia zapraszamy do przeczytania wywiadu z Marią Banach, autorką bloga Gruszka z fartuszka.

         
ocena: 4/5 głosów: 4
Bloger Tygodnia - Gruszka z fartuszka
W cyklu Bloger Tygodnia przepytujemy kulinarnych blogerów - bardziej i mniej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl

Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd wKuchni. Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek wtej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Maria Banach , autorka bloga Gruszka z fartuszka, który możecie odwiedzić pod adresem
gruszkazfartuszka.pl

Gotuję i bloguję bo...

To kocham! Te dwie czynności mnie relaksują i odprężają. Gdy tylko potrzebuję chwili dla siebie, chowam się w kuchni.

Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Najbardziej niedoceniana w kuchni jest jakość gadżetów, a nie same gadżety. Często zapomina się jak pracę potrafią ułatwić: porządny nóż, dobra patelnia i wysokiej jakości garnki.

      sorbet z truskawek i liczi

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Kulinarnych pomysłów szukam wszędzie. Półki mojego regału uginają się od książek kucharskich. Gdy tylko to możliwe, wtykam nos do kuchni i spiżarni moich znajomych, a ostatnio także innych blogerów, gdyż na blogu rozpoczęłam cykl wpisów „Zaglądam w garnki”.

Oglądam programy kulinarne i podróżnicze, bywam na kulinarnych warsztatach i jarmarkach. Wącham, próbuję, smakuję – a potem zastanawiam się jak to wszystko połączyć, by smakowało jeszcze lepiej!

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

W prostocie siła.

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki

Największy sukces? Wierni czytelnicy bloga, którzy nie tylko czytają, ale też gotują z moich przepisów, chwalą i proszą o więcej!

Porażki? Było kilka, ale trudno wybrać tę największą. Bywają takie dni, że i przysłowiową wodę na herbatę udaje mi się przypalić. W kuchni bardzo dużo eksperymentuję, a jak wiadomo, nie każdy eksperyment się udaje. Nie ma jednak czego żałować – dla jednego wyjątkowego doświadczenia smakowego warto przeboleć kilka nieudanych prób.

kremowy sernik z truskawkowym sosem eton mess z rabarbarem

Kulinarny idol

Gino D’Acampo – z jego przepisów nawet makaron z najzwyklejszym pomidorowym sosem smakuje wyśmienicie!

Czego nigdy nie weźmiesz do ust?

Jeszcze do niedawna zarzekałam się, że nigdy nie spróbuję kaszanki. Do czasu, gdy na warsztatach kulinarnych zaserwowano mi ją podaną z nieziemskim musem jabłkowym. Podobne historie mogę opowiedzieć o surowej rybie, kozim serze, kawiorze… Doświadczenie nauczyło mnie by nigdy nie mówić nigdy, choć lista rzeczy, co do których mam ogromną niechęć jest wciąż długa. Na jej szczycie plasują się wszelkiego rodzaju podroby oraz owoce morza.

Gdybym była potrawą byłabym...

Moimi ukochanymi plackami z jabłkami. Bo czy można ich nie lubić?

Co lubisz robić jak już nie gotujesz?

Nałogowo oglądam współczesne, amerykańskie seriale. Chętnie polecę to i owo :)

Który ze swoich przepisów chcesz polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Twojego bloga?

Polecam prepis na kokosową panna cottę z marakują - prosty, ale jakże efektowny deser! Doskonały zarówno latem, gdy na dworze skwar, jak i zimą, gdy tęsknimy za tropikalnym klimatem.

                kokosowa panna cotta

Składniki (na 3-4 porcje, zależnie od wielkości foremek):

- 165 ml mleka kokosowego
- 100 ml śmietany 36%
- 50 g cukru
- 1 laska wanilii
- 1 lekko czubata łyżka żelatyny
- 1/3 szklanki wrzątku
- 1 owoc marakui

Przygotowanie:


Mleko kokosowe i śmietanę wlewamy do rondelka. Dodajemy cukier.

Laskę wanilii przekrawamy wzdłuż, wydrapujemy nasionka i dodajemy do rondelka. Podgrzewamy na małym ogniu, delikatnie mieszając, aż cukier się rozpuści, a całość zacznie się gotować. Zdejmujemy z ognia.

Żelatynę zalewamy wrzątkiem, mieszamy, zostawiamy na dwie minuty, a następnie dodajemy do gorącej mikstury i dokładnie mieszamy, by żelatyna rozpuściła się w roztworze. Rozlewamy do foremek (jeśli planujemy wyjmować panna cottę z foremki niech będzie ona ceramiczna lub silikonowa, jeśli nie, mogą być ładne, szklane pucharki) i wstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia.

Gotowe panna cotty możemy wyjąć z foremek lub zostawić w miseczkach. Dekorujemy marakują i wiórkami kokosowymi.

Smacznego życzy Gruszka z fartuszka! :)

Więcej przepisów znajdziecie na blogu >>>