Podczas lata wszyscy chcemy wyglądać atrakcyjnie, dlatego większą wagę przywiązujemy do diety. Ale wakacyjne upały sprzyjają także piknikom, towarzyskim spotkaniom, weekendowym wypadom za miasto, kiedy przychodzi chęć odpoczynku od codziennych obowiązków, dlatego też chętniej sięgamy po napoje z procentami. I tu pojawia się pytanie: Czy alkohol ma wpływ na efekty odchudzania?
Ile kalorii chowa się w kuflu piwa?
Latem zwłaszcza wiele pań zastanawia się, na ile drinków bądź lampek wina może sobie pozwolić, by nie ucierpiała na tym jej figura, zwłaszcza, gdy jest na diecie.
Jedni mówią, że na diecie w ogóle należy unikać alkoholu, drudzy – że to mit, bo w odchudzaniu nie napoje są najgorszym przeciwnikiem. Pora podjąć temat kaloryczności konkretnych trunków.
Półlitrowy kufel piwa to ok. 250 kcal – tylko nieco mniej kalorii zawiera piwo jasne. Wówczas można zdecydować się na piwo bezalkoholowe (które jest trochę mniej kaloryczne) – wszystko jednak kosztem smaku. Oczywiście kaloryczność złocistego napoju zależy również od jego rodzaju – wiadomo, że piwa z dodatkiem soków czy miodu nie będą najlepszym sprzymierzeńcem w walce z kilogramami.
Nie bez powodu zatem piwo mianuje się bombą kaloryczną, o wiele groźniejszą od pączka.
Jajko czy serek homogenizowany?
Jeśli chodzi o wino, najkorzystniej jest wybierać wina wytrawne, najlepiej czerwone, ponieważ są zdrowsze od białych. Wypijając 120 ml przyjmiemy wówczas ok. 80 kcal, a więc tyle, ile zawiera 1 jajko. Decydując się na wino białe słodkie – otrzymamy wraz z nim ok. 110 kcal, czyli tyle, ile mieści się np. w serku homogenizowanym.
Sącząc szampana…
Faktycznie zjadamy spory kawałek tortu. Choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, kaloryczność szampana jest tak samo zgubna jak sięgnięcie po ciasto, którego jednak na diecie staramy się wystrzegać. Podobnie jak wino, działa on także jak magnes na przekąski – czujemy się głodni, więc chętnie sięgamy po coś do jedzenia.
Wódka najgorszym wrogiem szczupłej sylwetki?
Choć wygląda niepozornie, a jej cierpki smak sprawia, że mamy wrażenie, że zachowuje się skuteczniej niż soki żołądkowe i pomaga w trawieniu – tak naprawdę 100 ml czystej wódki zawiera prawie tyle samo, co kufel piwa. A wiadomo, że mało kto poprzestaje tutaj na jednym kieliszku.
Podobnie rzecz ma się w przypadku innych wysokoprocentowych alkoholi. Szklaneczka Whisky to ok. 270 kcal, a więc tyle samo, co czekoladowy nadziewany baton. Sięgając po wódkę z tonikiem – pozwalamy sobie na pączka, a wypijając kieliszek ginu z tonikiem – równie dobrze możemy zastąpić 100 g wołowej pieczeni z polędwicy, które tak samo zawiera 170 kcal.
Cukier w likierze jest tak samo słodki
Co idzie w odstawkę już w pierwszym dniu diety? Oczywiście słodycze. Nagle przestajemy słodzić herbatę, „nie mamy cierpliwości” do pieczenia ciast, a sklepowe działy czekoladowe oraz budki z lodami omijamy szerokim łukiem.
Do szufladki „Zakazane na diecie” dołączyć powinniśmy także stoiska monopolowe, a zwłaszcza te, których półki uginają się pod likierami, miodami pitnymi czy nalewkami. Cukier jest bowiem tak samo kaloryczny jak ten w herbacie, a do tego – mieści się go tutaj o wiele, wiele więcej.
Wybuchowe mieszanki
Panie o wiele chętniej zamiast po czystą wódkę czy piwo, sięgają po kolorowe drinki oraz koktajle. Chociaż często są one rozcieńczone za sprawą dużej zawartości lodu – ich kaloryczność jest różna, czasem porównywalna z kalorycznością kotleta schabowego – na takiej pozycji plasuje się chociażby rum z colą. Natomiast wypijając porcję Mojito – zjadamy po prostu kostkę sera feta, co do którego kaloryczności nie mamy chyba wątpliwości, jak jest wysoka.
Jak obniżyć kaloryczność alkoholu?
Sporządzając drinki można rozcieńczyć sok wodą, lub użyć soku niesłodzonego. Zwykłą colę zastąpmy tą w wersji light, a do wina wrzućmy więcej kostek lodu.
Warto też pomyśleć o proporcjach i mniejszą część przeznaczyć na alkohol.
Ile kalorii chowa się w kuflu piwa?
Latem zwłaszcza wiele pań zastanawia się, na ile drinków bądź lampek wina może sobie pozwolić, by nie ucierpiała na tym jej figura, zwłaszcza, gdy jest na diecie.
Jedni mówią, że na diecie w ogóle należy unikać alkoholu, drudzy – że to mit, bo w odchudzaniu nie napoje są najgorszym przeciwnikiem. Pora podjąć temat kaloryczności konkretnych trunków.
Półlitrowy kufel piwa to ok. 250 kcal – tylko nieco mniej kalorii zawiera piwo jasne. Wówczas można zdecydować się na piwo bezalkoholowe (które jest trochę mniej kaloryczne) – wszystko jednak kosztem smaku. Oczywiście kaloryczność złocistego napoju zależy również od jego rodzaju – wiadomo, że piwa z dodatkiem soków czy miodu nie będą najlepszym sprzymierzeńcem w walce z kilogramami.
Nie bez powodu zatem piwo mianuje się bombą kaloryczną, o wiele groźniejszą od pączka.
Jajko czy serek homogenizowany?
Jeśli chodzi o wino, najkorzystniej jest wybierać wina wytrawne, najlepiej czerwone, ponieważ są zdrowsze od białych. Wypijając 120 ml przyjmiemy wówczas ok. 80 kcal, a więc tyle, ile zawiera 1 jajko. Decydując się na wino białe słodkie – otrzymamy wraz z nim ok. 110 kcal, czyli tyle, ile mieści się np. w serku homogenizowanym.
Sącząc szampana…
Faktycznie zjadamy spory kawałek tortu. Choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, kaloryczność szampana jest tak samo zgubna jak sięgnięcie po ciasto, którego jednak na diecie staramy się wystrzegać. Podobnie jak wino, działa on także jak magnes na przekąski – czujemy się głodni, więc chętnie sięgamy po coś do jedzenia.
Wódka najgorszym wrogiem szczupłej sylwetki?
Choć wygląda niepozornie, a jej cierpki smak sprawia, że mamy wrażenie, że zachowuje się skuteczniej niż soki żołądkowe i pomaga w trawieniu – tak naprawdę 100 ml czystej wódki zawiera prawie tyle samo, co kufel piwa. A wiadomo, że mało kto poprzestaje tutaj na jednym kieliszku.
Podobnie rzecz ma się w przypadku innych wysokoprocentowych alkoholi. Szklaneczka Whisky to ok. 270 kcal, a więc tyle samo, co czekoladowy nadziewany baton. Sięgając po wódkę z tonikiem – pozwalamy sobie na pączka, a wypijając kieliszek ginu z tonikiem – równie dobrze możemy zastąpić 100 g wołowej pieczeni z polędwicy, które tak samo zawiera 170 kcal.
Cukier w likierze jest tak samo słodki
Co idzie w odstawkę już w pierwszym dniu diety? Oczywiście słodycze. Nagle przestajemy słodzić herbatę, „nie mamy cierpliwości” do pieczenia ciast, a sklepowe działy czekoladowe oraz budki z lodami omijamy szerokim łukiem.
Do szufladki „Zakazane na diecie” dołączyć powinniśmy także stoiska monopolowe, a zwłaszcza te, których półki uginają się pod likierami, miodami pitnymi czy nalewkami. Cukier jest bowiem tak samo kaloryczny jak ten w herbacie, a do tego – mieści się go tutaj o wiele, wiele więcej.
Wybuchowe mieszanki
Panie o wiele chętniej zamiast po czystą wódkę czy piwo, sięgają po kolorowe drinki oraz koktajle. Chociaż często są one rozcieńczone za sprawą dużej zawartości lodu – ich kaloryczność jest różna, czasem porównywalna z kalorycznością kotleta schabowego – na takiej pozycji plasuje się chociażby rum z colą. Natomiast wypijając porcję Mojito – zjadamy po prostu kostkę sera feta, co do którego kaloryczności nie mamy chyba wątpliwości, jak jest wysoka.
Jak obniżyć kaloryczność alkoholu?
Sporządzając drinki można rozcieńczyć sok wodą, lub użyć soku niesłodzonego. Zwykłą colę zastąpmy tą w wersji light, a do wina wrzućmy więcej kostek lodu.
Warto też pomyśleć o proporcjach i mniejszą część przeznaczyć na alkohol.
Senqa
cherry
Adix
Adix