Rosyjski szef kuchni Maksym Syrnikow od jakiegoś na tropie prawdziwiej kuchni rosyjskiej. Nie odpowiada mu to, że Rosjanie patrzą z pewną pobłażliwością na swoją narodową kuchnię, a co więcej uznają ją za niezdrową i prostacką.
Można się domyślać, że wychwalanie cudzej kuchni, takiej jak włoska czy japońska ma swoją tradycję jeszcze w czasach Rosji carskiej, kiedy większość rosyjskiej arystokracji mówiła po francusku dystansując się od prostego ludu. Zjawisko to zostało pogłębione po zakończeniu Zimnej Wojny i otwarciu się Rosji na Zachód.
Jednak dystansowanie się Rosjan od swojej kuchni ma zdaniem niektórych wątłe podstawy – wiele potraw uważanych jako rosyjskie nie mają z matuszką rassiją nic wspólnego. I tak – barszcz to zupa ukraińska, a ziemniaki pochodzą przecież z Ameryki.
Znawcy kuchni rosyjskiej obstają na stanowisku, że tradycyjna kuchnia naszych sąsiadów nie znała ziemniaków czy pomidorów. Brakowało również mięsa.
Rosja to ich zdaniem dużo zbóż, ryb i nabiału. Poza tym - miodu, ogórków, kapusty, jabłek i owoców rosyjskich lasów – grzybów i jagód. Ze względu na klimat niewiele potraw było jedzonych świeżych, częściej były solone, suszone lub marynowane.
Powrót do korzeni rosyjskiej kuchni to dla pasjonatów takich jak Syrnikow szansa otwarcia narodu dla agrarną tradycję Rosjan, przerwaną przez rządy komunistów. Syrnikow podróżuje, zbiera przepisy, bloguje i opowiada o tradycyjnej rosyjskiej kuchni, a efekty swoich poszukiwań przedstawia w kuchnii swojej restauracji w Czelabińsku.
Można się domyślać, że wychwalanie cudzej kuchni, takiej jak włoska czy japońska ma swoją tradycję jeszcze w czasach Rosji carskiej, kiedy większość rosyjskiej arystokracji mówiła po francusku dystansując się od prostego ludu. Zjawisko to zostało pogłębione po zakończeniu Zimnej Wojny i otwarciu się Rosji na Zachód.
Jednak dystansowanie się Rosjan od swojej kuchni ma zdaniem niektórych wątłe podstawy – wiele potraw uważanych jako rosyjskie nie mają z matuszką rassiją nic wspólnego. I tak – barszcz to zupa ukraińska, a ziemniaki pochodzą przecież z Ameryki.
Znawcy kuchni rosyjskiej obstają na stanowisku, że tradycyjna kuchnia naszych sąsiadów nie znała ziemniaków czy pomidorów. Brakowało również mięsa.
Rosja to ich zdaniem dużo zbóż, ryb i nabiału. Poza tym - miodu, ogórków, kapusty, jabłek i owoców rosyjskich lasów – grzybów i jagód. Ze względu na klimat niewiele potraw było jedzonych świeżych, częściej były solone, suszone lub marynowane.
Powrót do korzeni rosyjskiej kuchni to dla pasjonatów takich jak Syrnikow szansa otwarcia narodu dla agrarną tradycję Rosjan, przerwaną przez rządy komunistów. Syrnikow podróżuje, zbiera przepisy, bloguje i opowiada o tradycyjnej rosyjskiej kuchni, a efekty swoich poszukiwań przedstawia w kuchnii swojej restauracji w Czelabińsku.