Gotowanie pod napięciem
Oglądając polską edycję Masterchef trudno wyobrazić sobie wersję tego programu przeznaczoną dla dzieci – uczestnicy show gotują w ciągłym napięciu, nerwy są naprężone jak postronki, drżące dłonie kurczowo zaciskają się na fartuchach, a łzy leją się strumieniami. Dzieci takich emocjonalnych obciążeń mogłyby nie udźwignąć, nawet przy znacznym przeformułowaniu zasad polskiego Masterchefa - zawsze na końcu takiego programu jest jeden zwycięzca, reszta to siłą rzeczy przegrani. Ostra rywalizacja to coś normalnego w dorosłym życiu, ale czy program tak mocno o nią oparty, który oglądają miliony widzów, to dobry pomysł?
Napiętej atmosferze Masterchefa zdaje się przeczyć australijska wersja – Masterchef Junior Australia to w wykonaniu dzieciaków i prowadzących ciekawe i wesołe show, zabawa w kuchni, zachęta do odważnych eksperymentów. Zapraszani są też goście – w jednym z odcinków potrawy młodych kucharzy oceniała pani premier Australii Julia Gillard.
Magiczny efekt
Aktualnie swoje wersje Junior Masterchef pokazują telewizje w Australii, Belgii, Finlandii, Grecji, Izraelu, Holandii i na Filipinach. Swoją, trochę inną wersję, miała też Wielka Brytania. Mimo różnic między edycjami z różnych krajów zasady w każdym z nich są podobne – biorą w nich udział dzieci w wieku od 8 do 13 lat, których zadaniem jest przygotowywanie potraw wskazanych przez prowadzących.
Ważniejszy chyba jednak od samego programu jest jego wpływ na młode pokolenia – niektórzy porównują efekt Masterchef wśród dzieci do efektu Harry'ego Pottera. Tak jak książki J.K Rowling spowodowały wzrost czytelnictwa, tak Masterchef – wzrost zainteresowania kuchnią i gotowaniem, świadomym wyborem składników, a od tego już blisko do zdrowego odżywiania i spadku otyłości wśród dzieci i młodzieży. Nie wspominając o wspólnym rodzinnym gotowaniu, które spoi niejedną rodzinę.
A jakie jest wasze zdanie? Tak czy nie dla polskiej edycji Masterchef z dziećmi w roli głównej?
Oglądając polską edycję Masterchef trudno wyobrazić sobie wersję tego programu przeznaczoną dla dzieci – uczestnicy show gotują w ciągłym napięciu, nerwy są naprężone jak postronki, drżące dłonie kurczowo zaciskają się na fartuchach, a łzy leją się strumieniami. Dzieci takich emocjonalnych obciążeń mogłyby nie udźwignąć, nawet przy znacznym przeformułowaniu zasad polskiego Masterchefa - zawsze na końcu takiego programu jest jeden zwycięzca, reszta to siłą rzeczy przegrani. Ostra rywalizacja to coś normalnego w dorosłym życiu, ale czy program tak mocno o nią oparty, który oglądają miliony widzów, to dobry pomysł?
Napiętej atmosferze Masterchefa zdaje się przeczyć australijska wersja – Masterchef Junior Australia to w wykonaniu dzieciaków i prowadzących ciekawe i wesołe show, zabawa w kuchni, zachęta do odważnych eksperymentów. Zapraszani są też goście – w jednym z odcinków potrawy młodych kucharzy oceniała pani premier Australii Julia Gillard.
Magiczny efekt
Aktualnie swoje wersje Junior Masterchef pokazują telewizje w Australii, Belgii, Finlandii, Grecji, Izraelu, Holandii i na Filipinach. Swoją, trochę inną wersję, miała też Wielka Brytania. Mimo różnic między edycjami z różnych krajów zasady w każdym z nich są podobne – biorą w nich udział dzieci w wieku od 8 do 13 lat, których zadaniem jest przygotowywanie potraw wskazanych przez prowadzących.
Ważniejszy chyba jednak od samego programu jest jego wpływ na młode pokolenia – niektórzy porównują efekt Masterchef wśród dzieci do efektu Harry'ego Pottera. Tak jak książki J.K Rowling spowodowały wzrost czytelnictwa, tak Masterchef – wzrost zainteresowania kuchnią i gotowaniem, świadomym wyborem składników, a od tego już blisko do zdrowego odżywiania i spadku otyłości wśród dzieci i młodzieży. Nie wspominając o wspólnym rodzinnym gotowaniu, które spoi niejedną rodzinę.
A jakie jest wasze zdanie? Tak czy nie dla polskiej edycji Masterchef z dziećmi w roli głównej?
k.tyczynski
evita0007
Popieram ;)
k.tyczynski
Babciagramolka
Błagam nie obrażaj Szekspira . Gdyby to było na ta miarę to mogła bym oglądać 24 godziny na dobę - a to jest niżej relacji ze spotkania Kółka Gospodyń -- nie napiszę Wiejskich bo bym obraziła mieszikańców Wsi. To jest cyrk - chociać nie- bo obrażam cyrk . Nie wiem co to jest --- dno i bombelki
misia5
I ja się pod tym podpisuję. Ze wszystkich edycji Mistrza Kuchni uwielbiam wersję z Australii. Dopiero przy tej wersji zauważyłam pasję i miłość do gotowania nie tylko u samego jury ale i u użytkowników.
zbysiowa
I ja się pod tym podpisuję. Ze wszystkich edycji Mistrza Kuchni uwielbiam wersję z Australii. Dopiero przy tej wersji zauważyłam pasję i miłość do gotowania nie tylko u samego jury ale i u użytkowników. [/quote]
Dokładnie, wersja australijska jest bezkonkurencyjna :))
Gość