Kiedyś mając w przepisie ciasto drożdżowe od razu przepis odrzucałam, bo wiedziałam że choćbym co do miligrama trzymała się proporcji to i tak ciasto wyjdzie twarde jak kamień.
Na szczęście, odkryłam sposób aby ciasto drożdżowe zawsze wychodziło:
Podaną w przepisie porcję świeżych drożdży rozkruszam do szklanki, zasypuję łyżką cukru i zalewam (tak, żeby drożdże ciut wystawały) ciepłą wodą lub mlekiem (jeśli w przepisie do ciasta trzeba dodać np. 200 ml wody to odejmuję tą, którą zalałam drożdże) i wstawiam szklankę z drożdżami do piekarnika na temp. około 50 stopni. Czekam, aż drożdże urosną o ponad połowę i dopiero dodaję do reszty składników.
Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby w ten sposób ciasto drożdżowe mi się nie udało. Nieważne, że w przepisie zupełnie inaczej podany jest sposób na drożdże ja zawsze robię po swojemu i zawsze mi wychodzi.
Dodatkowo, jeśli w przepisie jest sól, to nie dodajemy jej od razu z drożdżami, gdyż sól zabija drożdże. Wyrabiamy ciasto tylko do połączenia składników i wtedy dodajemy sól i dalej wyrabiamy ciasto.
Na szczęście, odkryłam sposób aby ciasto drożdżowe zawsze wychodziło:
Podaną w przepisie porcję świeżych drożdży rozkruszam do szklanki, zasypuję łyżką cukru i zalewam (tak, żeby drożdże ciut wystawały) ciepłą wodą lub mlekiem (jeśli w przepisie do ciasta trzeba dodać np. 200 ml wody to odejmuję tą, którą zalałam drożdże) i wstawiam szklankę z drożdżami do piekarnika na temp. około 50 stopni. Czekam, aż drożdże urosną o ponad połowę i dopiero dodaję do reszty składników.
Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby w ten sposób ciasto drożdżowe mi się nie udało. Nieważne, że w przepisie zupełnie inaczej podany jest sposób na drożdże ja zawsze robię po swojemu i zawsze mi wychodzi.
Dodatkowo, jeśli w przepisie jest sól, to nie dodajemy jej od razu z drożdżami, gdyż sól zabija drożdże. Wyrabiamy ciasto tylko do połączenia składników i wtedy dodajemy sól i dalej wyrabiamy ciasto.