Ogórek, ogórek, ogórek...

zielony ma garniturek. I czapkę i sandały – zielony, zielony jest cały!

         
ocena: 5/5 głosów: 2
Ogórek, ogórek, ogórek...

Ogórka chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. O ogórku każdy słyszał. I każdy dobrze wie – z czym go się je.
 

Oczywiście najpopularniejszym „daniem”, którego podstawą są ogórki jest mizeria. Mizerię każdy z nas na pewno nie raz przyrządza do obiadu, głównie dlatego, że to jedna z prostszych, a na pewno błyskawicznych jeśli chodzi o czas przygotowania surówek. Kiedy nie chce nam się bawić w wymyślanie oryginalnych dodatków do potraw – robimy mizerię, bo świetnie pasuje zwłaszcza do tradycyjnego obiadu – czyli do ziemniaczków (teraz korzystamy, póki są młode) oraz kotletów czy pieczonego drobiu.
 

Jedni do mizerii dodają jedynie śmietanę (lub jogurt naturalny), troszkę soli, odrobinę octu, drudzy drobno posiekaną cebulkę (np. ja), albo pieprz (wczoraj miałam okazję spróbować takiej pieprznej mizerri u mojego kuzyna).

Można do niej użyć ogórków gruntowych albo szklarniowych (na ogół przyjmuje się, że te małe są smaczniejsze, choć trzeba się więcej namęczyć przy obieraniu).
 

Ogórki gruntowe osiągają ok. 10-15 cm a ich skórka pokryta jest włoskami, jest chropowata.

Ogórki szklarniowe mają natomiast gładką skórkę i mogą dorosnąć do 30 cm.

Trzeci rodzaj ogórków to korniszony – najlepiej nadają się na marynaty, są krępe i mają maksymalnie po 7 cm.

Co ciekawe, ogórki nawet w 96 % składają się z wody, a temperatura wewnątrz ogórka może być niższa o 6 stopni od temperatury na zewnątrz.