Po długiej i mroźnej zimie, wszyscy chcemy w końcu spróbować pysznych i świeżych warzyw. Już w kwietniu / maju pojawiają się pierwsze nowalijki.
Robią to kosztem nas, konsumentów, którzy nie do końca świadomie, sięgają w sklepie po kolejny pęczek rzodkiewki czy sałatę.
Kupując nowalijki powinniśmy pamiętać przede wszystkim o tym, żeby wybierać mniejsze okazy. Nie sugerujmy się zasadą, że zapłacimy tyle samo, a kupimy dużo większe warzywo (a tym samym oczywiście zyskamy). Często jest tak, że te dorodniejsze okazy dostały po prostu większa dawkę chemii.
Pamiętajmy o dokładnym umyciu i obieraniu warzyw. Często właśnie pod skórką zbiera się najwięcej szkodliwych czynników.
W miarę możliwości starajmy się unikać kupowania nowalijek w dużych, sieciowych sklepach. Lepiej poszukać ich u zaufanych małych sklepikarzy w dobrym warzywniaku, a najlepiej wybierać nowalijki z ekologicznych upraw.
Zdecydowanie zdrowsze i smaczniejsze są warzywa hodowane na gruncie, takie pomidory nie mają sobie równych.
Wychodzę z założenia, że zdrowiej na tym wyjdziemy, jeśli zamiast nowalijek zdecydujemy się w tym czasie na kiełki. Zawierają bardzo dużo witamin i składników mineralnych. Można wybierać spośród szerokiej gamy kiełków - dostępne są również wersje na patelnię.
Polecam zasadzenie na kuchennym parapecie rzeżuchy i szczypiorku. Jeśli zaś chodzi o nowalijki – kupujcie je z umiarkowaniem i rozwagą.
Polecamy: Nowalijki - jak wybierać młode warzywa?
Dinah