Jeśli szukasz pomysłu na proste, domowe danie, na stronie Latosiowy dom z pewnością znajdziesz właściwy przepis. Jej autorka Kinga wkłada mnóstwo serca w prowadzenie bloga. Kulinaria to jednak nie wszystko - blogerka chętnie dzieli się z czytelnikami swoimi troskami i radami.
Zapraszamy na wywiad!
Latosiowy dom to nie tylko przepisy kulinarne, ale miejsce, w którym dzielisz się z czytelnikami częścią swojego życia. Skąd pomysł na założenie bloga?
Pomysł na bloga powstał dobre 5 lat temu. Zawsze lubiłam gotować, wrzucałam zdjęcia do sieci, częstowałam znajomych. Każdy mówił: „Załóż bloga i chwal się, zapisuj ku pamięci, pokaż się innym”. Ja się jednak obawiałam. Czy się to uda, czy przyjmie, czy nie zginę pośród innych blogerek.
Aż przyszedł dzień, gdy pomyślałam: A co mi tam, zakładam! No i poszło :-)
Najpierw tylko kulinaria, potem postanowiłam pisać o książkach, a także o moich problemach zdrowotnych - ku pokrzepieniu innych. I to działa. Dostaję dużo e-maili z pytaniami o to, co przeszłam. Mam świadomość, że ludzie potrzebują takich publikacji – życiowych, z perspektywy osoby, która przeszła przez to samo.
Bo Latosiowy dom to nie tylko Kuchnia, ale też pasje i problemy.
Co w gotowaniu lubisz najbardziej?
Chwile wolności, oddechu jakie mi dają. Gdy wchodzę do kuchni zapominam, że jestem zmęczona, że jutro znów muszę wstać i czeka mnie ciężki dzień, że muszę to czy tamto... Zapominam o wszystkim. Jestem ja, składniki i moja chwila przyjemności. A gdy potem jeszcze widzę puste talerze to dołącza do tego ogromna satysfakcja.
Jedną z Twoich pasji jest czytanie. Po jakie książki najchętniej sięgasz?
Czytam od zawsze. Poczynając od Dzieci z Bullerbyn - przeczytane 18 razy i kilka razy seria Ani z Zielonego wzgórza, gdy byłam dzieckiem. Teraz zaczytuję się w polskich autorkach. Zwłaszcza A. Lingas-Łoniewska, K. Michalak, A. Krawczyk czy B. Miszczuk czy M. Witkiewicz. Ale nie gardzę dobrą książką z nutą kryminalną, kobiecą. Nie szufladkuję się. Książka musi mieć to coś, co mnie urzeknie od pierwszych stron, element, który nie pozwala o sobie zapomnieć gdy się ją odkłada. Cały czas szukam, czytam, poznaję. Książki nigdy się nie skończą.
Co decyduje o tym, co pojawi się na stole w Twoim domu? Czy domowe menu planujesz z dużym wyprzedzeniem?
Nie planuję za bardzo. Mam dwójkę dzieci, które czasami krzykną: mamo kurczaka upiecz, z frytkami koniecznie.
I mama piecze. Robię duże zakupy, zawsze staram się coś zamrozić. Zawsze mam coś "awaryjnego". Menu ustalam na 2-4 dni. Jeśli coś oryginalnego planuję, to zawsze na weekend. W tygodniu gotuję to, co podpowiada mi serce i wizyta w sklepie.
Z jakich kuchennych sprzętów korzystasz najczęściej? Bez którego z nich nie wyobrażasz sobie pracy w kuchni?
Różne patelnie. Mam małe, duże, głębokie, płaskie i woka, którego uwielbiam. Obowiązkowa jest porządna deska do krojenia w towarzystwie z dobrym nożem (duży i szeroki, idealny do krojenia, siekania).
Nie ma dnia bez użycia obieraczki do warzyw. Mam stalową, solidną i wierną już kilka lat.
Czy pamiętasz o czym marzyłaś będąc dzieckiem?
Zawsze kochałam sport. Marzyłam, że będę sławnym sportowcem. Owszem, przewinęła się też praca nauczycielki, piosenkarki i lekarza. Ale to sport kierował moim zżyciem, do czasu aż nabawiłam się poważnej kontuzji kolana, która zweryfikowała moje marzenia.
Jaki produkt ostatnio odkryłaś i chętnie wykorzystujesz w przepisach? A może masz jakiś ulubiony, po który chętnie sięgasz?
Zdecydowanie uwielbiam kasze. Jaglana, bulgur to moje odkrycia.
Bardzo lubię tez różne rodzaje mąk (ostatnio dużo używam graham) i wszelakie ziarna-dużo kombinuję z nasionkami chia.
Zapraszamy na wywiad!
Latosiowy dom to nie tylko przepisy kulinarne, ale miejsce, w którym dzielisz się z czytelnikami częścią swojego życia. Skąd pomysł na założenie bloga?
Pomysł na bloga powstał dobre 5 lat temu. Zawsze lubiłam gotować, wrzucałam zdjęcia do sieci, częstowałam znajomych. Każdy mówił: „Załóż bloga i chwal się, zapisuj ku pamięci, pokaż się innym”. Ja się jednak obawiałam. Czy się to uda, czy przyjmie, czy nie zginę pośród innych blogerek.
Aż przyszedł dzień, gdy pomyślałam: A co mi tam, zakładam! No i poszło :-)
Najpierw tylko kulinaria, potem postanowiłam pisać o książkach, a także o moich problemach zdrowotnych - ku pokrzepieniu innych. I to działa. Dostaję dużo e-maili z pytaniami o to, co przeszłam. Mam świadomość, że ludzie potrzebują takich publikacji – życiowych, z perspektywy osoby, która przeszła przez to samo.
Bo Latosiowy dom to nie tylko Kuchnia, ale też pasje i problemy.
Co w gotowaniu lubisz najbardziej?
Chwile wolności, oddechu jakie mi dają. Gdy wchodzę do kuchni zapominam, że jestem zmęczona, że jutro znów muszę wstać i czeka mnie ciężki dzień, że muszę to czy tamto... Zapominam o wszystkim. Jestem ja, składniki i moja chwila przyjemności. A gdy potem jeszcze widzę puste talerze to dołącza do tego ogromna satysfakcja.
Jedną z Twoich pasji jest czytanie. Po jakie książki najchętniej sięgasz?
Czytam od zawsze. Poczynając od Dzieci z Bullerbyn - przeczytane 18 razy i kilka razy seria Ani z Zielonego wzgórza, gdy byłam dzieckiem. Teraz zaczytuję się w polskich autorkach. Zwłaszcza A. Lingas-Łoniewska, K. Michalak, A. Krawczyk czy B. Miszczuk czy M. Witkiewicz. Ale nie gardzę dobrą książką z nutą kryminalną, kobiecą. Nie szufladkuję się. Książka musi mieć to coś, co mnie urzeknie od pierwszych stron, element, który nie pozwala o sobie zapomnieć gdy się ją odkłada. Cały czas szukam, czytam, poznaję. Książki nigdy się nie skończą.
Co decyduje o tym, co pojawi się na stole w Twoim domu? Czy domowe menu planujesz z dużym wyprzedzeniem?
Nie planuję za bardzo. Mam dwójkę dzieci, które czasami krzykną: mamo kurczaka upiecz, z frytkami koniecznie.
I mama piecze. Robię duże zakupy, zawsze staram się coś zamrozić. Zawsze mam coś "awaryjnego". Menu ustalam na 2-4 dni. Jeśli coś oryginalnego planuję, to zawsze na weekend. W tygodniu gotuję to, co podpowiada mi serce i wizyta w sklepie.
Z jakich kuchennych sprzętów korzystasz najczęściej? Bez którego z nich nie wyobrażasz sobie pracy w kuchni?
Różne patelnie. Mam małe, duże, głębokie, płaskie i woka, którego uwielbiam. Obowiązkowa jest porządna deska do krojenia w towarzystwie z dobrym nożem (duży i szeroki, idealny do krojenia, siekania).
Nie ma dnia bez użycia obieraczki do warzyw. Mam stalową, solidną i wierną już kilka lat.
Czy pamiętasz o czym marzyłaś będąc dzieckiem?
Zawsze kochałam sport. Marzyłam, że będę sławnym sportowcem. Owszem, przewinęła się też praca nauczycielki, piosenkarki i lekarza. Ale to sport kierował moim zżyciem, do czasu aż nabawiłam się poważnej kontuzji kolana, która zweryfikowała moje marzenia.
Jaki produkt ostatnio odkryłaś i chętnie wykorzystujesz w przepisach? A może masz jakiś ulubiony, po który chętnie sięgasz?
Zdecydowanie uwielbiam kasze. Jaglana, bulgur to moje odkrycia.
Bardzo lubię tez różne rodzaje mąk (ostatnio dużo używam graham) i wszelakie ziarna-dużo kombinuję z nasionkami chia.
pyszalka
kiad