Czym jest caulilini?
Nowe warzywo ma nazwę caulilini® i choć nie ma jeszcze wprawdzie oficjalnej polskiej nazwy, zdaniem niektórych jego nazwa powinna brzmieć "brokulafior" (za: TVN24.pl). Jest to odmiana powstała z połączenia brokuła (ang. broccoli) i kalafiora (ang. cauliflower). Inną, znaną już w Polsce krzyżówką tych warzyw jest kalafior romanesco.
Nad wyodrębnieniem caulilini prace trwały kilka lat. Do pracy nad nową odmianą przystąpiono wykorzystując 12 różnych nasion. Jedynie 3 z nich pozwoliły na wyodrębnienie odmiany, która mogłaby być uprawiana w innych miejscach na świecie. Caulilini może być uprawiane przez cały rok (dwie pozostałe odmiany mogą być uprawiane tylko sezonowo). Warzywa z amerykańskiej plantacji trafiły już na kalifornijski rynek. Kiedy będziemy mogli spróbować go w Polsce, jeszcze nie wiadomo.
Jak smakuje brokulafior?
Brokulafior ma jasnozielone łodygi i zielone liście, za to same różyczki - inaczej niż w przypadku kalafiora - w kontakcie z promieniami słonecznymi także stają się bardziej zielone. To właśnie sprawia, że caulilini jest słodsze, dzięki czemu wiele osób, które nie przepadają za brokułem może docenić nowe warzywo. Moim zdaniem ma także dodatkowy, dekoracyjny walor: wyobrażam sobie jadalny bukiet umieszczony w wazonie, który można bezkarnie (i dla zdrowia!) podszczypywać różyczka po różyczce.
W brokulafiorze mamy jadalne zarówno łodygi jak i kwiaty. Konsystencja różyczek jest soczysta i ma słodkawy posmak, dzięki czemu właściwie nie przypomina innych warzyw kapustnych. Inna, podobna odmiana uprawiana późną wiosną i latem cechuje się lekko orzechowym, wyraźnie słodszym smakiem.
Nad nową rośliną pracował Rick Harris, który - jak twierdzi - chciał stworzyć warzywo, które pokochają konsumenci nie przepadający ani za kalafiorem ani za brokułem.
Jak zastosować nowe warzywo w kuchni?
Caulilini można gotować, smażyć, piec, a także spożywać na surowo. Domyślamy się, że będzie doskonałym składnikiem sałatek i zapiekanek.
Zobacz też przepis na kalafior zapiekany z mięsem i sosem serowym.
