Na początek kilka faktów:
9.
Milionów.
Ton.
Każdego roku.
Według Banków Żywności w Polsce 1.6 mln osób w Polsce żyje poniżej granicy ubóstwa. Rozejrzyj się dokoła, sprawdź czy jest w twojej okolicy ktoś, z kim mogłabyś podzielić się jedzeniem, którego nie wykorzystasz. A może działają pośrednie formy dzielenia się produktami, takie jak np. lokalna osiedlowa lodówka, z której zawartości skorzysta ktoś potrzebujący.
Ilu produktów pozbyłaś się z kuchni tylko w ostatnim tygodniu? Otwórz lodówkę i oceń, realnie, tak z ręką na sercu, czy twoja rodzina jest w stanie przejeść wszystko, co w niej jest? Nie zapomnij o szafkach kuchennych (każdy produkt ma przecież datę przydatności).
Ja swój przegląd lodówki robię raz na 2 tygodnie (przed odbiorem śmieci) i jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie wyrzuciła zużytego tylko do połowy słoiczka z koncentratem pomidorowym, w koszu lądują przeterminowane jogurty, o których zwyczajnie zapomnieliśmy, wędlina, która zrobiła się dziwnie śliska (choć akurat wybrałam tę droższą!), nadpsute warzywa, których nie zdążyliśmy zjeść (choć przecież mogliśmy coś zamrozić...). Mam wrażenie, że im więcej produktów pojawia się w sklepach, tym trudniej zapanować nam nad tym, co kupujemy. Tak generalnie, nam wszystkim, chociaż myślę tu głównie o sobie.
Co 2 tygodnie obiecuję więc sobie, że tym razem kupię tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść, ale wychodzi różnie. Wczoraj na targ pojechałam tylko po jajka, a wróciłam z pietruszką, cukinią, mięsem, borówkami, jeżynami. I jajkami. Z bankomatu wyjęłam 80 zł, zostało mi 10. Ktoś kiedyś policzył, ile przez to całe marnowanie żywności marnujemy pieniędzy. Czteroosobowa rodzina rocznie de facto wyrzuca do kosza od 2 do 2.5 tysiąca złotych. Ja nie liczyłam. Może powinnam? W końcu pomysłów na zagospodarowanie takiej kwoty mi nie brakuje.
Przygotowałam 6 zasad, które mają mi pomóc przestać marnować jedzenie i wyrzucać produkty, które mogłyby się jeszcze komuś przydać. Podzielisz się ze mną swoimi sposobami? Daj znać w komentarzu, czy często zdarza ci się coś wyrzucić!
Warto dbać o nie już od momentu zakupu. Jeśli ze sklepu do domu masz do pokonania daleką drogę, a po drodze chcesz załatwić coś jeszcze nie pozwól, żeby mięso, nabiał czy miękkie owoce leżały w nagrzanym samochodzie. To tylko skróci czas ich przydatności do spożycia. Istnieje większa szansa, że te nadpsute trafią do kosza.
Do lodówki wkładaj tylko to, co w sklepie również leży w lodówce. Inaczej wśród ilości puszek i słoików trudniej będzie wypatrzyć śmietanę, którą warto już zużyć. Regularnie wyciągam ze swojej lodówki kukurydzę, ajwar czy pomidory, które z uporem maniaka upycha w niej mój mąż. Czytaj więcej: Czego nie należy przechowywać w lodówce?
Niby to takie proste, oczywiste, banalne wręcz. A jednak ciągle łapię się na tym, że kupuję produkty spoza listy zakupów tylko dlatego, że sam widok świeżych owoców czy warzyw skłania mnie do tego, by je wziąć. Potem nie jestem w stanie tego wszystkiego zjeść (jeśli nie zamrożę), lub nie znajduję czasu, aby to przetworzyć.
Na zakupy warto chodzić z listą - ten sposób praktykuje mniej niż połowa Polaków! Rzeczywiście - widok klientów zaczytanych w zapiskach lub tych na czasie, z nosami w smartfonach z otwartą aplikacją zakupową, jest raczej rzadki.
Jeśli wiesz, że kupione mięso będzie musiało dłużej poczekać na swoją kolej, nawet, jeśli już zdążyłaś je włożyć do lodówki - włóż je do zamrażarki. Przyda się kolejnym razem. Zobacz jak bezpiecznie mrozić i rozmrażać mięso.
Wśród najczęściej notowanych przyczyn marnowania jedzenia Polacy wymieniają zbyt duże posiłki. Jeśli wiesz, że cała porcja to za dużo, zamów połowę jeśli to możliwe, lub podziel się z partnerem, z dzieckiem. Inaczej zwyczajnie wyrzucisz pieniądze w błoto.
To jak odwrócona lista zakupów. Regularnie, np. raz na tydzień zapisuj co wyrzuciłaś do śmietnika. Dzięki temu łatwiej połapiesz się w tym, co marnujesz najczęściej. Wystarczy tylko wyciągnąć wnioski i zacząć kupować mniej.
Tutaj mam na myśli hurtowe wyrzucanie wszystkiego jak leci, kiedy tylko minie termin podany na opakowaniu. Daty nie muszą odzwierciedlać stanu zepsucia. Nieotwarte mleko, któremu skończył się termin, pozostaje dobre jeszcze nawet przez tydzień. Wiedziałaś o tym? Żółty ser będzie dobry do jedzenia nawet przez 2 miesiące, ale zawsze sprawdzaj poszczególne produkty. Jeśli brzydko pachną, nie ma rady, wyrzucamy. I zapisujemy na liście (patrz: punk wyżej).
Przyznam, że to chyba najtrudniejszy punkt do zastosowania w moim domu. Mam psychiczny opór przed zjedzeniem 8 sierpnia czegoś, co ma datę 7 sierpnia.
Czerstwa bułka nie musi lądować w koszu tylko dlatego, że nie jest tak miękka jak świeżo przyniesiona z piekarni. Zetrzyj ją, przyda się na panierkę, lub spryskaj wodą i włóż na krótko do piekarnika lub mikrofalówki.
Jestem ciekawa twoich patentów na niemarnowanie żywności! Zechcesz się podzielić?
- przeciętny Europejczyk marnuje 173 kg żywności rocznie
- statystyczny Polak marnuje 247 kg żywności rocznie
- do marnowania żywności przyznaje się niemal połowa z nas.
9.
Milionów.
Ton.
Każdego roku.
Według Banków Żywności w Polsce 1.6 mln osób w Polsce żyje poniżej granicy ubóstwa. Rozejrzyj się dokoła, sprawdź czy jest w twojej okolicy ktoś, z kim mogłabyś podzielić się jedzeniem, którego nie wykorzystasz. A może działają pośrednie formy dzielenia się produktami, takie jak np. lokalna osiedlowa lodówka, z której zawartości skorzysta ktoś potrzebujący.
Zrób przegląd lodówki!
Ilu produktów pozbyłaś się z kuchni tylko w ostatnim tygodniu? Otwórz lodówkę i oceń, realnie, tak z ręką na sercu, czy twoja rodzina jest w stanie przejeść wszystko, co w niej jest? Nie zapomnij o szafkach kuchennych (każdy produkt ma przecież datę przydatności).
Ja swój przegląd lodówki robię raz na 2 tygodnie (przed odbiorem śmieci) i jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie wyrzuciła zużytego tylko do połowy słoiczka z koncentratem pomidorowym, w koszu lądują przeterminowane jogurty, o których zwyczajnie zapomnieliśmy, wędlina, która zrobiła się dziwnie śliska (choć akurat wybrałam tę droższą!), nadpsute warzywa, których nie zdążyliśmy zjeść (choć przecież mogliśmy coś zamrozić...). Mam wrażenie, że im więcej produktów pojawia się w sklepach, tym trudniej zapanować nam nad tym, co kupujemy. Tak generalnie, nam wszystkim, chociaż myślę tu głównie o sobie.
Co 2 tygodnie obiecuję więc sobie, że tym razem kupię tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść, ale wychodzi różnie. Wczoraj na targ pojechałam tylko po jajka, a wróciłam z pietruszką, cukinią, mięsem, borówkami, jeżynami. I jajkami. Z bankomatu wyjęłam 80 zł, zostało mi 10. Ktoś kiedyś policzył, ile przez to całe marnowanie żywności marnujemy pieniędzy. Czteroosobowa rodzina rocznie de facto wyrzuca do kosza od 2 do 2.5 tysiąca złotych. Ja nie liczyłam. Może powinnam? W końcu pomysłów na zagospodarowanie takiej kwoty mi nie brakuje.
Przygotowałam 6 zasad, które mają mi pomóc przestać marnować jedzenie i wyrzucać produkty, które mogłyby się jeszcze komuś przydać. Podzielisz się ze mną swoimi sposobami? Daj znać w komentarzu, czy często zdarza ci się coś wyrzucić!
6 sposobów na to by nie marnować żywności
1. Przechowuj produkty jak należy
Warto dbać o nie już od momentu zakupu. Jeśli ze sklepu do domu masz do pokonania daleką drogę, a po drodze chcesz załatwić coś jeszcze nie pozwól, żeby mięso, nabiał czy miękkie owoce leżały w nagrzanym samochodzie. To tylko skróci czas ich przydatności do spożycia. Istnieje większa szansa, że te nadpsute trafią do kosza.
Do lodówki wkładaj tylko to, co w sklepie również leży w lodówce. Inaczej wśród ilości puszek i słoików trudniej będzie wypatrzyć śmietanę, którą warto już zużyć. Regularnie wyciągam ze swojej lodówki kukurydzę, ajwar czy pomidory, które z uporem maniaka upycha w niej mój mąż. Czytaj więcej: Czego nie należy przechowywać w lodówce?
2. Nie kupuj za dużo
Niby to takie proste, oczywiste, banalne wręcz. A jednak ciągle łapię się na tym, że kupuję produkty spoza listy zakupów tylko dlatego, że sam widok świeżych owoców czy warzyw skłania mnie do tego, by je wziąć. Potem nie jestem w stanie tego wszystkiego zjeść (jeśli nie zamrożę), lub nie znajduję czasu, aby to przetworzyć.
Na zakupy warto chodzić z listą - ten sposób praktykuje mniej niż połowa Polaków! Rzeczywiście - widok klientów zaczytanych w zapiskach lub tych na czasie, z nosami w smartfonach z otwartą aplikacją zakupową, jest raczej rzadki.
Jeśli wiesz, że kupione mięso będzie musiało dłużej poczekać na swoją kolej, nawet, jeśli już zdążyłaś je włożyć do lodówki - włóż je do zamrażarki. Przyda się kolejnym razem. Zobacz jak bezpiecznie mrozić i rozmrażać mięso.
3. Zamawiaj tyle, ile zdołasz zjeść
Wśród najczęściej notowanych przyczyn marnowania jedzenia Polacy wymieniają zbyt duże posiłki. Jeśli wiesz, że cała porcja to za dużo, zamów połowę jeśli to możliwe, lub podziel się z partnerem, z dzieckiem. Inaczej zwyczajnie wyrzucisz pieniądze w błoto.
4. Regularnie zapisuj co wyrzucasz
To jak odwrócona lista zakupów. Regularnie, np. raz na tydzień zapisuj co wyrzuciłaś do śmietnika. Dzięki temu łatwiej połapiesz się w tym, co marnujesz najczęściej. Wystarczy tylko wyciągnąć wnioski i zacząć kupować mniej.
5. Nie wyrzucaj jedzenia pochopnie
Tutaj mam na myśli hurtowe wyrzucanie wszystkiego jak leci, kiedy tylko minie termin podany na opakowaniu. Daty nie muszą odzwierciedlać stanu zepsucia. Nieotwarte mleko, któremu skończył się termin, pozostaje dobre jeszcze nawet przez tydzień. Wiedziałaś o tym? Żółty ser będzie dobry do jedzenia nawet przez 2 miesiące, ale zawsze sprawdzaj poszczególne produkty. Jeśli brzydko pachną, nie ma rady, wyrzucamy. I zapisujemy na liście (patrz: punk wyżej).
Przyznam, że to chyba najtrudniejszy punkt do zastosowania w moim domu. Mam psychiczny opór przed zjedzeniem 8 sierpnia czegoś, co ma datę 7 sierpnia.
6. Ratuj produkty przed zepsuciem!
Czerstwa bułka nie musi lądować w koszu tylko dlatego, że nie jest tak miękka jak świeżo przyniesiona z piekarni. Zetrzyj ją, przyda się na panierkę, lub spryskaj wodą i włóż na krótko do piekarnika lub mikrofalówki.
Jestem ciekawa twoich patentów na niemarnowanie żywności! Zechcesz się podzielić?