Grono dawnych winiarzy, amatorów prostych i tanich alkoholi zostało wyparte przez półprofesjonalnych chemików-hobbystów z domowymi mikrolaboratoriami i profesjonalnym sprzętem. Niezmienne pozostały tylko podstawowe składniki – cukier, woda i owoce. Drożdże piekarskie ustąpiły miejsca Saccharomyces Cerevisiae Bayanus – wyselekcjonowanym w Szampanii jednokomórkowcom, tym samym, które odpowiadają za fermentację wielkich win Burgundii i Bordeaux. Wysłużone, często przedwojenne gąsiory zastąpiły profesjonalne pojemniki, beczki i kadzie fermentacyjne. Zamiast sokownika do wyciskania owoców służy dziś specjalna prasa, lub odpowiedni preparat enzymatyczny. Jego niewielki dodatek sprawia, że jabłka, gruszki czy śliwki oddadzą sok w ciągu kilku godzin.
Przenośne laboratorium
Gdy uda nam się wycisnąć sok z owoców, dodać do niego wodę przyda nam się też kilka artefaktów z pracowni współczesnego alchemika. Wyskalowany areometr zmierzy nam stężenie cukru w soku i pozwoli obliczyć ilość otrzymanego alkoholu, kwasomierz, powie czy do wino nie będzie zbyt kwaśne, pirosiarczyn zabezpieczy świeży sok przed zepsuciem. Na akcesoria (balon, korek, rurka, wąż do zlewania wina) i wyposażenie naszego laboratorium wydamy mniej niż 80zł.
Od momentu, gdy gotowy sok trafi z drożdżami do balonu, do chwili, gdy otworzymy pierwsze butelki własnego wina minie nawet ponad rok. W tym czasie zmienić możemy wszystko, (poziom cukru, kwasu, alkoholu), projektując nasz trunek od podstaw. Fermentacja alkoholowa, która zamieni cukier w dwutlenek węgla i etanol to, zależnie od wybranych drożdży i temat ich pracy, około 2-4 tygodni. Na koniec pozostanie dopieszczenie naszego trunku specjalnymi dodatkami. Chipsy i wiórki dębowe nadadzą mu cech dębowej beczki jeszcze zanim na dobre nasz trunek zacznie dojrzewać.
Przy pomocy węża, lub specjalnej pompy przelejemy młode wino do butelek. Rzecz jasna, szkło po oranżadzie to także przeszłość. Za kilka złotych możemy kupić każdy dostępny na rynku rodzaj butelek. By je zamknąć przyda się korkownica – ręczna, lub półautomatyczna, do wyboru mamy 4 podstawowe rodzaje. Poszczególne modele różnią się oczywiście ceną i szybkością z jaką zamykają butelki. Do tego potrzebne będą też korki. Tu wybór jest jeszcze większy. 6 typów korków naturalnych (lite, aglomerowane, z dyskiem typu Sandwich, drugiej klasy, „korki grzybki”, stożkowe) i cztery rodzaje syntetycznych (oddychające lub nie)
Na koniec zostaje jeszcze udekorowanie butelek. Przydadzą się do tego kapturki termokurliwe. To niewielkie walcowate kawałki ozdobnej folii, które zdobią szyjkę butelki. Za kilka groszy kupimy również samoprzylepne etykiety. Tak przygotowane wino może trafić do piwniczki na kilka miesięcy leżakowania, a z stamtąd prosto do kieliszków. Tylko, czy nie żal wypijać takie dzieło sztuki?