Idealna polewa do ciasta, piękne, oryginalne dekoracje czy po prostu - jako dodatek do lodów czy naleśników. Roztopioną czekoladę wykorzystujemy w rozmaitych celach i za każdym razem liczy się jedno - uzyskanie odpowiedniej konsystencji, która sprawi, że całość będzie wyglądała obłędnie. Jednak nie zawsze to się udaje - dlatego sprawdź, jak to robić prawidłowo!
Roztapianie czekolady krok po kroku
1. Przygotuj: 3 tabliczki czekolady mlecznej, garnek, pasującą do niego miskę (powinna być odrobinę większa) i szpatułkę.
2. Dwie tabliczki czekolady połam na małe kawałki i wrzuć do miski. Trzecią zetrzyj na drobnych oczkach i wrzuć do osobnego pojemnika.
3. Do garnka nalej trochę wody i postaw na palniku - woda powinna zrobić się ciepła, lecz nie może zacząć wrzeć. Powinna parować, ale nie gotować.
4. Ustaw miskę na garnku (nie może dotykać wody!) i cierpliwie mieszaj czekoladę. Po paru minutach zacznie się rozpuszczać. Cały czas pilnuj wody - jeśli temperatura zrobi się za wysoka, zdejmij miskę z garnka, dolej zimnej wody i wróć do topienia czekolady.
5. Gdy czekolada całkowicie się rozpuści, przełóż miskę na blat. Weź wcześniej starte wiórki i dorzuć do płynnej masy. Mieszaj do momentu ich całkowitego rozpuszczenia się. Gotowe - pozostaje ją tylko szybko wykorzystać, bo w ciągu kilku minut ponownie zastygnie!
Ważne: Czekoladę można rozpuszczać także w mikrofalówce, ale wówczas łatwo ją przypalić. Żeby uzyskać pożądany efekt, należałoby kilkakrotnie wyjmować i mieszać czekoladę - najlepiej co 15-20 sekund przez około 2-3 minuty.
Fot. Fotolia
Ups, nie wyszło! Dlaczego?
Zdarza się tak, że mimo najszczerszych chęci coś pójdzie nie tak. Czekolada po zastygnięciu jest matowa, mimo podgrzewania robi się z niej coraz większa "klucha" lub też nie wiadomo dlaczego rozwarstwia się. Bez obaw - takich sytuacji można bez problemu uniknąć, o ile wie się, czego unikać!
Bardzo częstym problemem jest to, iż czekolada po rozpuszczeniu i zastygnięciu nie błyszczy się tak pięknie jak przedtem. Do tego prawie wcale nie jest krucha - zwyczajnie się maże i rozpuszcza jak tania podróbka.
Winę za to ponosi brak temperowania, czyli pominięcie ostatniego punktu we wcześniejszej instrukcji. Dzięki schłodzeniu czekolady poprzez dodanie nieroztopionych wiórków, przywracamy jej krystalizację, która odpowiada za ładny połysk i charakterystyczny odgłos przy łamaniu.
A może Twoim problemem jest to, że mimo parowania, czekolada robi się coraz bardziej zbita? Niestety mamy złą wiadomość - z tej czekolady już nic nie będzie, bo zwyczajnie została przegrzana. A co za tym idzie - cząsteczki, z których się składa, rozpadły się i stworzyły niezbyt atrakcyjną wizualnie "kluskę".
Aby tego uniknąć, należy pamiętać o tym, że czekoladę roztapia się powoli. Nie warto tego procesu przyśpieszać poprzez stawianie miski na wrzątku - to jedynie pogorszy sytuację. A odpowiednio przygotowaną można wykorzystać nie tylko do dekoracji, lecz również stworzenia własnych pralinek.
Fot. Fotolia
Każdy gatunek czekolady posiada swoją optymalną temperaturę, w której uzyskuje idealną konsystencję. I tak dla gorzkiej czekolady jest to około 50 st. C, dla mlecznej 45 st. C a dla białej - maksymalnie 40 st. C, przy czym zaczyna się topić już przy około 27 st. C. Przekroczenie tych progów sprawi, że czekolada przestanie się rozpuszczać i w zamian stanie się bardziej zbita. Dlatego woda w trakcie parowania nie powinna mieć bezpośredniej styczności z miską - wówczas tracimy kontrolę nad temperaturą czekolady i zaczyna ona gwałtownie rosnąć.
Ostatnim popularnym problemem jest rozwarstwianie się czekolady, czy też zrobienie się wodnej warstwy. Tu przyczyna jest prozaiczna - wykorzystanie zbyt małej miski w stosunku do garnka, w której rozpuszczamy czekoladę. Gdy miska pływa w garnku, ulatniająca się para skrapla się częściowo bezpośrednio do miski, tworząc wodną warstwę. I raz, że przez to czekolada będzie się dłużej topić (skroplona woda ma niższą temperaturę i zagęszcza czekoladę), i dwa - zacznie się rozwarstwiać, tworząc ciężką w obróbce masę. Dlatego lepiej jest jednak wziąć większą miskę lub zamienić garnek na rondelek.
Co sądzicie o takim przygotowaniu czekolady - rozpuszczacie ją w domu, by wykorzystać do tworzenia dekoracji lub polewy? Może znacie inne patenty na to, by czekolada po zastygnięciu była błyszcząca i krucha? Napiszcie w komentarzach!
Roztapianie czekolady krok po kroku
1. Przygotuj: 3 tabliczki czekolady mlecznej, garnek, pasującą do niego miskę (powinna być odrobinę większa) i szpatułkę.
2. Dwie tabliczki czekolady połam na małe kawałki i wrzuć do miski. Trzecią zetrzyj na drobnych oczkach i wrzuć do osobnego pojemnika.
3. Do garnka nalej trochę wody i postaw na palniku - woda powinna zrobić się ciepła, lecz nie może zacząć wrzeć. Powinna parować, ale nie gotować.
4. Ustaw miskę na garnku (nie może dotykać wody!) i cierpliwie mieszaj czekoladę. Po paru minutach zacznie się rozpuszczać. Cały czas pilnuj wody - jeśli temperatura zrobi się za wysoka, zdejmij miskę z garnka, dolej zimnej wody i wróć do topienia czekolady.
5. Gdy czekolada całkowicie się rozpuści, przełóż miskę na blat. Weź wcześniej starte wiórki i dorzuć do płynnej masy. Mieszaj do momentu ich całkowitego rozpuszczenia się. Gotowe - pozostaje ją tylko szybko wykorzystać, bo w ciągu kilku minut ponownie zastygnie!
Ważne: Czekoladę można rozpuszczać także w mikrofalówce, ale wówczas łatwo ją przypalić. Żeby uzyskać pożądany efekt, należałoby kilkakrotnie wyjmować i mieszać czekoladę - najlepiej co 15-20 sekund przez około 2-3 minuty.
Fot. Fotolia
Ups, nie wyszło! Dlaczego?
Zdarza się tak, że mimo najszczerszych chęci coś pójdzie nie tak. Czekolada po zastygnięciu jest matowa, mimo podgrzewania robi się z niej coraz większa "klucha" lub też nie wiadomo dlaczego rozwarstwia się. Bez obaw - takich sytuacji można bez problemu uniknąć, o ile wie się, czego unikać!
Bardzo częstym problemem jest to, iż czekolada po rozpuszczeniu i zastygnięciu nie błyszczy się tak pięknie jak przedtem. Do tego prawie wcale nie jest krucha - zwyczajnie się maże i rozpuszcza jak tania podróbka.
Winę za to ponosi brak temperowania, czyli pominięcie ostatniego punktu we wcześniejszej instrukcji. Dzięki schłodzeniu czekolady poprzez dodanie nieroztopionych wiórków, przywracamy jej krystalizację, która odpowiada za ładny połysk i charakterystyczny odgłos przy łamaniu.
A może Twoim problemem jest to, że mimo parowania, czekolada robi się coraz bardziej zbita? Niestety mamy złą wiadomość - z tej czekolady już nic nie będzie, bo zwyczajnie została przegrzana. A co za tym idzie - cząsteczki, z których się składa, rozpadły się i stworzyły niezbyt atrakcyjną wizualnie "kluskę".
Aby tego uniknąć, należy pamiętać o tym, że czekoladę roztapia się powoli. Nie warto tego procesu przyśpieszać poprzez stawianie miski na wrzątku - to jedynie pogorszy sytuację. A odpowiednio przygotowaną można wykorzystać nie tylko do dekoracji, lecz również stworzenia własnych pralinek.
Fot. Fotolia
Każdy gatunek czekolady posiada swoją optymalną temperaturę, w której uzyskuje idealną konsystencję. I tak dla gorzkiej czekolady jest to około 50 st. C, dla mlecznej 45 st. C a dla białej - maksymalnie 40 st. C, przy czym zaczyna się topić już przy około 27 st. C. Przekroczenie tych progów sprawi, że czekolada przestanie się rozpuszczać i w zamian stanie się bardziej zbita. Dlatego woda w trakcie parowania nie powinna mieć bezpośredniej styczności z miską - wówczas tracimy kontrolę nad temperaturą czekolady i zaczyna ona gwałtownie rosnąć.
Ostatnim popularnym problemem jest rozwarstwianie się czekolady, czy też zrobienie się wodnej warstwy. Tu przyczyna jest prozaiczna - wykorzystanie zbyt małej miski w stosunku do garnka, w której rozpuszczamy czekoladę. Gdy miska pływa w garnku, ulatniająca się para skrapla się częściowo bezpośrednio do miski, tworząc wodną warstwę. I raz, że przez to czekolada będzie się dłużej topić (skroplona woda ma niższą temperaturę i zagęszcza czekoladę), i dwa - zacznie się rozwarstwiać, tworząc ciężką w obróbce masę. Dlatego lepiej jest jednak wziąć większą miskę lub zamienić garnek na rondelek.
Co sądzicie o takim przygotowaniu czekolady - rozpuszczacie ją w domu, by wykorzystać do tworzenia dekoracji lub polewy? Może znacie inne patenty na to, by czekolada po zastygnięciu była błyszcząca i krucha? Napiszcie w komentarzach!
SylaUla
marcinka